Najnowsze komentarze
Cześć! Dopóki pojawia się tu jakiś...
Ja też się jeszcze przyczajam. Dzi...
Damiano Italiano do: Ducati Multistrada 950 pl.
Właśnie wróciłem z mojej drugie pr...
DominikNC do: oklejona chabeta
Cześć! Winszuję udanego sezonu. Je...
DominikNC do: Vespy z Rodos.
Co tam skuter. To jest blog motocy...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

11.08.2014 21:22

sto dwadzieścia pięć centymetrów

Będzie zabawa,będzie się działo.

    Ustawa przeszła, temat jest w realizacji. Gorący, rozgrzany jak tłumik erjedynki. Ci, którzy gdzieś przeczytali, usłyszeli już wiedzą, dopytują. Ci, którzy nie jeszcze nie słyszeli to wkrótce usłyszą, albo nawet zobaczą. Na posesji sąsiada na przykład - to o czym sami zawsze marzyli. Motocykl. Ba, dowiedza się także, że sami będą mogli nim legalnie jeżdzic używając swojego prawa jazdy kat B. Przeciez to jest piękne, nieprawdaż?

    Ale hola, hola...pomalutku...nie nerwowo.

    Po pierwsze nie należy w żadnym wypadku lekceważyc 125-tek. Mówiąc, lub myśląc o nich, że są małe albo słabe. Uwierz mi przyjacielu, jak na codzień jeżdzisz Pikaczentem o poj. 750 cm, albo Mercedesem 220D z osiemdziesiątego ósmego, po przejażdżce na takim motocyklu nie pomyślisz już nigcy o nim że jest słaby, zapewniam Cię.

    Mam na parkingu takiego stróża, starszego bardzo mądrego gościa, który powiedział mi swego czasu  - Panie, kiedyś tak nie było jak teraz. Jak miałeś motor, który jechał stówą, to byłeś kozak, mówię Ci ..a jak ktoś przyjechał na maszynie i leciał sto dwadzieścia to dopiero było...to był gościu, taki jegomośc ...to był prawdziwy król.

    Nietrudno zauważyc, że czasy nieco się zmieniły, a ruch uliczny uległ natężeniu. Pojawiają się zatem głosy krytyki, odnośnie specyfiki jazdy na jednośladzie  i zagrożeń, które mogą z tego wyniknąc. Ja się z nimi oczywiście nie zgadzam, jako zagorzały fan motocyklizmu.

   Ustawa ta bowiem, oprócz oczywistych niebezpieczeństw przy prowadzeniu motocykla przez osobę nie przeszkoloną, niesie same pozytywy dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Spowoduje większą symbiozę między kierowcami, ożywi rynek - zwiększy poziom wzajemnej tolerancji i ubędzie mam nadzieję trochę zbędnej agresji i niezdrowego napięcia.

     Tak więc zawsze myślałes o motocyklu, ale jakoś nie było czasu, potem dziecko wiesz jak jest, wszystko się zmieniło. Prawka nie ma czasu robic, skąd na to w ogóle brac fundusze, kiedy tyle się dzieje co chwilę coś nowego wyskakuje...Teraz jednak masz już trochę czasu i myślisz...kurde jest okazja coś z tym zrobic. Ale co zrobic ? Jak to co -  wsiadac i jechac, panie! Chińczycy powiadają, że tylko głupcy słuchają rad i tylko głupcy ich udzielają, ale powiem jak ja widzę tą całą hecę innymi słowy moja ocena tego jest taka :

    Jeżdziłem w życiu dwoma 125-kami, wszystko w czasie kursu na prawo jazdy. Idąc na kurs miałem na prawdę słabe pojęcie o motocyklach. Następnego dnia musiałem wsiąśc właśnie na 125-kę, ale to była 125-ka która budziła mój respekt. Wyglądała bowiem dla nowicjusza monstrualnie. Czarny, duży naked - Hyosung 125 Comet GT. Fajnie wyglądający sprzęt, co by nie mówic prawdziwy, duży motocykl. Następny był Romet Zetka 125, na którym zdawałem egzamin. Tak, że pamiętam mniej więcej jakie moce miały te motory. I powiem, że jak dla początkującego może byc, naprawdę. Nie musisz kupywac erjedynki, dziesiątki czy gixera na pierwsze moto, żeby się dobrze bawic, albo byc spoko gościem. Pamiętajcie, że są 125-ki, które spokojnie polecą ponad 120km/h i fajnie sie kręcą. Wygleb się teraz przy takiej prędkości nie przygotowany do tematu, w t-shircie i japonkach..zatem apeluję o rozwagę. Taka 125-ka przy niesprzyjających okolicznościach przerazi Cię tak, że narobisz w gacie, uwierz mi przyjacielu.

   I teraz tak - ktoś napisał, że jeżdzi dużo na rowerze i czy to pomaga. I tak i nie. Jednak Twoja równowaga ogólna, będzie dużo lepsza niż jakbyś w ogóle nim wcześniej nie jeżdził. Wiem, co mówię, przez parę lat skakałem na rowerach downhilowych i innych, waliłem dropy z dachów kamiennic i jeżdziłem po głazach wielkości telewizorów. Nie dawno miałem taką sytuację, że pokpiłem sprawę w zakręcie i leciałem centralnie na glebę . Nie wiem za bardzo, czy wyrwał bym błyskawicznie moto spowrotem do pionu, gdyby nie doświadczenia na rowerach.

   Jednak to nie wiele pomoże. Rower to rower i tyle. Jest jednak rzecz, która okaże się pomocna, jak nie masz pewności, jak to będzie na tym motocyklu. Skuter. Pozwoli Ci jak Alicji W Krainie Czarów przejśc na chwilę na drugą stronę lustra...bowiem ruch uliczny z perspektywy samochodu i jednośladu z silnikiem bardzo sie różni, powiedzmy, że są to dwa odrębne światy, o czym na początku też nie miałem większego pojęcia.

    Jeżeli masz możliwośc to pożycz od kogos skuter. Im słabszy, tym na początek lepszy. Dostrzeżesz od razu, że tu o wiele większą rolę niż w aucie odgrywa psychologia uliczna. Że inne pojazdy inaczej na Ciebie będą reagowac, niż jak byś jechał samochodem. Musisz zmienic swoje nawyki, aby one Cię nie zgubiły. Twoja rutyna i to jak świetnie normalnie jeżdzisz autem od tej chwili staną przeciwko Tobie. Poniekąd zobaczysz, że uczysz się jeżdzic od nowa. To będzie piękne. Obudzisz w sobie wewnętrznego czternastolatka. Nabierzesz pokory. Pochylisz głowę. Nie będziesz przez chwilę Panem Ważniakiem w pieprzonym garniturze. Zobaczysz jak sprawnie i bez wysiłku objeżdża Cie nastolatek na kopcącej i bzyczącej krossówce. Urodzisz sie na nowo i pomyślisz sobie...kurwa ale zajebiście...powaga - nie raz wrzeszczę z radości we wnętrzu swojego czarnego jak noc kasku, jadąc ulicami swojego zasnutego smogiem miasta.

    Grożny będzie dla Ciebie respekt przed większym. Wiesz o co chodzi... Spóżniona po dzieci z przedszkola, zamyślona mama w Avensise kombi albo spieszący się handlowiec w oklejonej reklamami Fabi mogą Ci poważnie zaszkodzic jak nie przewidzisz ich ruchów i założysz, że Cię widzą - może dojśc do sytuacji, w której nie dostrzegą małego punkciku. Sodziewają się dwóch świateł pół metra nad ziemią a nie jednego trochę wyżej. Spojrzą w prawo gdzie Cię jeszcze nie będzie. Rozpoczną wyjeżdzanie gdy ty będziesz już  przy ich drzwiach ...z piskiem opon będziesz im wjeżdżał do samochodu, a tam w środku ujrzysz rozszerzone ze strachu żrenice ich dzieci. Więc musisz zawsze pamiętac, że Twoja przyszłośc leży poniekąd w Twojej dłoni trzymającej cieńką, gumową manetkę. Manetkę, która ma potężną, magiczną moc. Bo motocykl to pierwotna magia i siła zakutego w żelazo Templariusza z poszczerbionym mieczem, na zbryzganym krwią, czarnym, słaniającym się na nogach koniu.

    Poza tym, jadąc motocyklem będziesz miał głośniej w okół, samochody będą inaczej Cię otoczały, poczujesz się nieosłonięty i jakiś taki goły. Narażony na uderzenie. Będzie na początku lekko chaotycznie. Ale spokojnie, to wszystko mija i zaczyna się zabawa, kiedy wszyscy stoją a Ty jedziesz. Potem zaczniesz bacznie zwracac uwagę na ruchy głów w autach, w którą stronę skręcone są koła samochodów i takie tam niuanse. Jak w Matrixie będziesz widział, czego inni nie widzą. Swoim doświadczeniem będziesz próbował minimalizowac ich błędy. Będziesz ich ratował. Nic się nie bój i nie daj sobie wmówic, że się zabijesz i żebyś dał sobie z tym wszystkim spokój. Mówię Ci że jak będziesz myślał co robisz to będzie dobrze. Myśl o jeżdzie i patrz tam, gdzie chcesz jechac.

    Po skuterze łatwiej opanowac motor, bo masz już równowagę i wiesz co się dzieje na ulicy. Pamiętasz o tym, że teraz w lewej klamce masz sprzęgło a pod nogą biegi. Zmiana biegów to dla mnie czysta frajda.

    Słuchaj, musisz kupic dobre ciuchy. Kup najwyżej tańszy sprzęt, a lepsze ciuchy. Pamiętaj, że nie byłeś na kursie i nie wyjeżdziłes godzin. Jak masz zamiar "na początku" pojeżdzic tylko w jeansach, adidasach i rękawiczkach zimowych albo tych co masz  na rower, to przemyśl to sobie wszystko jeszcze raz. Mówię Ci, jak coś się spierdoli i jebniesz na asfalt to te adaidasy od razu Ci spadną ..i oby bez palców w środku. Tani kask ze skuterka za 75 zł pęknie i módl się żeby połamana szybka nie wybiła Ci oczu. Naprawdę nie chcę Cię straszyc ani filozofowac, chcę Ci pomóc. To co będziesz miał na sobie będzie Twoją jedyną obroną. Skupiony, wypoczęty, w dobrych gratach, które dają Ci psychiczne wsparcie szybko zaczniesz ogarniac temat.

     Asfalt jest twardy jak cholera i często śliski. Stań kiedyś pierwszy na światłach i potrzyj podeszwą ulice - tam, gdzie kapie ze stojących aut. Nie uwierzysz jak jest ślisko. Wywaliłeś się kiedys na rowerze? Jeśli tak, to pewnie pamiętasz, że miałeś  kolana całe zdarte do krwi ... albo łokcie a zobacz tylko upadłes na asfalt...to teraz pomyśl sobię, że szorujesz po nim bezwładnie przez 50 metrów....tak, zgadłeś, zeszlifujesz sobie kości i możesz miec sporo nowych, nieznanych wcześniej kłopotów, uwierz mi. Poza tym ciuchy musisz dobrze dopasowac. To mega ważne. W za ciasnych i uwierających będziesz zdekoncentrowany, poirytowany i stwarzając zagrożenie dla siebie i innych. Będziesz ciągle coś poprawiał, stawał na poboczu, wkurzał się. Śmieszne, ale to sprawi, że będziesz gorzej jeżdził, powaga. Przerabiałem to. Tak więc zwróc na to szczególną uwagę, tak jak na motocykl. Tu wszystko musi współgrac, od tego zależy Twoje życie. Co do koloru ciuchów - lubisz czarne, kupuj czarne. Może jaskrawo zielona kurtka, która od razu koszmarnie się wysyfi od kurzu i owadowni rzeczywiście sprawi, że ktoś Cię wcześniej zauważy. Nie wiem. Ja na to nie zwracałem uwagi, bo lubie czarną odzież. Poza tym to Ty masz zauważyc ich, zanim oni zauważą Ciebie. Tego się trzymaj. Dobry kask to już absolutna podstawa i pamiętaj, że kasku nie kupujesz na lata, tylko na tą jedną sekundę...tą, w której Twoja głowa z potworną siłą pierdolnie o krawężnik.

    Proszę, nie wsiadaj na początku na motocykl zaraz po pracy. Wiem, że będzie korciło. Ale jak zrobisz w upale 100km samochodem, albo przesiedzisz dzień w zatęchłym biurze, robiąc coś na wczoraj a potem zjesz coś na szybko i pobiegniesz do garażu od razu, to nie będziesz już taki monter jak myślisz. Prawdopodobnie będzie to w godzinach szczytu, a to też nie dobrze. Nic na siłę, na początku. Tu czas reakcji ma kluczowe znaczenie. Ja kiedy jestem zmęczony !ZAWSZE! kiepsko jeżdżę. Poważnie, od razu to czuję. Składam się gorzej, hamuję za póżno. Na motocykl nie ma bata, z tym nie nie ma żartów. Możesz jeżdzic 10 lat, a zgubi Cię głupi błąd, sytuacja którą ogarniałeś miliony razy wcześniej. Jak wyjedziesz w sobotę, albo w niedzielę rano zobaczysz wtedy jak jest wspaniale. Będziesz skupiony, wyspany, spokojny i czujny. Ja osobiście w tygodniu, w godzinach dużego ruchu, to rzadko wyjeżdżam, bo przyjemnośc dla mnie taka sobie przeciskac się między stojącymi samochodami.... Ale za to w chłodne poranki lub noce dżwięk moich wydechów często odbija się echem w wąwozach zaspanych, pustych ulic mojego miasta.

    Jak będziesz kupował używkę, np Varadero XL125 V duży , poważnie wyglądający motocykl, zawsze zwracaj uwagę na opony. Opony musisz miec naj, naj , najlepsze, bo jak jedziesz tylko one trzymają Cie na podłożu. Są mega ważne. To Twój łącznik z matką ziemią więc  musisz szczególnie o niego zadbac. Pilnuj zalecanego ciśnienia, bo ucieka szybciej niż w aucie. Moto opony mocno sie rozgrzewają i szybko stygną - to wtedy delikatnie uchodzi powietrze między oponą a felgą. Kup w Norauto, czy gdziekolwiek pompkę za pięc dych i sprawdzaj ciśnienie na zimnej oponie, bo na ciepłej może byc ciut inne wskazanie. Zapomnij o kompresorach na stacjach, gówno wskazują a i tak przyjedziesz już na ciepłym kole. Wiedz, że zimna guma kiepsko się klei więc przez parę kilometrów nie kozacz. Wiesz jaka jest powierzchnia styku opony z podłożem ? -  wielkości kurzego jajka. Mało, co nie ? Dlatego uważnie obserwuj to, po czym aktualnie jedziesz.

    I pamiętaj o tym co mówił Bullet...biała linia między pasami..to najgorsza z możliwych tras. Unikaj białych pasów na jezdni, bo potrafią byc strasznie śliskie. Wyjebiesz się na nich i nawet nie będziesz wiedział co się stało. To samo dotyczy łat ze smoły.

    Dbaj o motocykl on zawsze musi byc na medal. Jak w aucie spadnie Ci wahacz to zrobisz krechę w asfalcie, przywalisz w coś najwyżej ale prawdopodobnie przeżyjesz tą akcję. Jak zgubisz suchy łańcuch, albo dostaniesz nim po plecach w trakcie wyprzedzania to stracisz moc i wymalujesz czołówkę z nadjeżdżającym z naprzeciwka obiektem. A zobaczysz jak łatwo się wyprzedza i zaczniesz sobie pozwalac na coraz więcej i szybciej. To normalne, ale motocykl musi byc jak ta lala. Jak Ci coś będzie stukac, klamka hampla dziwnie chodzic, cokolwiek od razu wal do mechanika. Niech Twój sprzęt robi fachowy gośc nie oszczędzaj na serwisie. Ty i Twoje moto macie stanowic zgrany organizm z żył, przewodów, kosci i metalu. Tam wszystko ma chodzic jak w zegarku, wszystkie żarówki mają świecic. Krew i benzyna muszą płynąc szerokim nurtem, w baku ma byc zdrowy wir. Smaruj łańcuch i obserwuj jego ugięcie, zresztą będziesz to miał w instrukcji. Zwróc także uwagę na lusterka musisz dobrze wiedziec, co dzieje się za Tobą. Moje idealne ich ustawienie jest takie, kiedy w rozlużnionej pozycji, takiej w jakiej najwięcej jeżdżę nie ruszam w ogóle głową, żeby w nie spojrzec. Oba mam tak ustawione, że tylko spuszczam na nie oczy, lewo-prawo i wiem już wszystko. Głowę mam wtedy nieruchomą, nie ruszam jej, nie pochylam, nie tracę na to czasu. Ruch głowa to cenne ułamki sekund, kiedy spowrotem ją podniesiesz świat przed Tobą może wyglądac już zupełnie inaczej. Nauczyłem się też jeżdzic z paluchem na klamce hamulca, bo sięgnięcie do niej także wydłuża czas reakcji  - polecam.

    Jeżeli Ci przyjdzie jechac z pasażerem, tak zwanym plecakiem przeszkol go, bo nieświadomie może Was przewrócic  na glebę. Ma siedziec grzecznie i  nie majtac się na lewo ani prawo, delikatnie się tylko pochylac na zakrętach wraz motocyklem, ale bez przesadyzmu. Jak staniecie, niech wpierw zapyta, czy już można schodzic, czy bezpiecznie stoisz. Nie dawaj gwałtownie ognia żebys go nie zgubił, naucz go nie stukac kaskiem o kask.

    Ja nie zawracałem sobie jakoś szczególnie głowy literaturą fachową na początku. Zacznij sam jeżdzic i obserwuj co sie dzieje z Tobą i motocyklem. Pomalutku. Nie cwicz maniakalnie przeciwskrętu, samo Ci przyjdzie na zasadzie tzw.nieświadomej kompetencji, dostrzeżesz wtedy, że przeciwskręt to częśc zwykłego skręcania i że już to robisz. Ważne, żeby byc na luzie i bez napinki. Uważaj tylko na hamowanie, bo w tym od początku można wyglebic. Spokojnie z przednim, na początku wciskaj głównie na prostej i pomagaj sobie tyłem. Jak będziesz w skręcie zwłaszcza przy nie dużej prędkości, albo na sypkim gruncie i mocno naciśniesz to leżysz na bank. Ale nie daj sobie też wmówic, że byle skórka z banana, albo papierek po chipsach Cie zabije. Może na moim rzeczywiście mógłbym się uślizgnąc...chociaż ostatnio złapałem taki paskudny kawałek smoły wielkosci 2m na 2m, ale spokojnie się wyciągnąłem. Tak zwykle straszą ludzie, którzy nigdy nie siedzieli na motocyklu. Urban legend, tak jak bzdury o linkach na szyi i cała kupa innych bredni...ale jak już polecisz w kosmos staraj się nie wyciągac rąk, aby zamortyzowac upadek. Ręce przy sobie , a ciało lużno. Wiem, łatwo sie mówi, a instynkt samozachowawczy działa. W ten sposób złamałem sobie prawą rękę w nadgarstku na rowerze  w kamienistym zakręcie wysoko w górach.

    Pewnie będziesz chciał też dawac od razu na gumę. Wszystko prawie można postawic na jedno koło. Jedni to uwielbiają, inni mniej. Ja należę do tych drugich mimo, że mój motocykl sam wstaje z gazu. Nie bawi mnie to jednak w ogóle, ale lubię popatrzec jak ktoś sprawnie to robi. Jeżeli masz takie zamysły proszę Cie poznaj dobrze swój motor. Jak już nie będzie miał przed Tobą tajemnic to sobie próbuj jak chcesz. W przeciwnym razie możesz sobie zrobic krzywdę. Tak na marginesie, żebyś się zbytnio nie uszarpał - przed strzeleniem ze sprzęgła przesuń się na tył na siedzenia i obejmij moto mocno kolanami. Gdybyś jednak czuł, że przegiąłeś i lecisz na plecy będąc już na tylnym kole, to depnij po  hamulcu tylnim, wtedy bezpiecznie wrócisz na ziemię...żeby nie było, że nie mówiłem :)

    Jakbym miał coś jeszcze doradzac, to będąc w takiej sytuacji z obecnej perspektywy patrząc kupiłbym właśnie lepsze ciuchy, a starszy sprzęt. Dlaczego? Z prostej przyczyny, prawdopodobnie nie pojeżdzisz nim za długo. Może byc tak, że szybko się wjeżdzisz i pomyślisz - chcę więcej, szybciej, mocniej... więc idę na prawko. Tak, przecież będziesz już nieżle wymiatał na motocyklu więc co za problem zdac egzamin. Żaden. Zdasz, kupisz 600-tkę na której w tanich ciuchach będzie słabo. Więc będziesz musiał kupic nowe i w ten sposób stracisz troszkę pieniędzy. Coś mi sie widzi, że za rok, dwa dużo będzie na rynku wtórnym fajnych, prawie nowych 125-ek. Poza tym prawdopodobnie silniki o poj. 250 cm zaczną się świetnie sprzedawac. Byc może rodacy wyczują klimat i masowo wsadzą je do swoich 125-ek, taka np Ninja 250R ma już 33konie i leci 150km/h!. Ale to już tylko takie moje gdybania. Dodam tylko od siebie - nie róbcie tak, bo jak poważnie nabroicie i doszukają się tego, to Was rozszarpią medialnie. Wina będzie tak, czy owak zawsze Wasza do tego zero odszkodowania, rozprawy sądowe i takie tam...pamiętaj, że zawsze najlepszy sposób na stuningowanie swojego motocykla to... kupno mocniejszego. Zrób potem prawko i jeżdzij na legalu będziesz kozak i tyle w temacie

    Dlatego więc się tu wymądrzam, bo obserwuje temat i widzę, że ludzie chcą jeżdzic i będą jeżdzic. Zadają na różnych forach mniej lub bardziej absurdalne pytania, oraz całe mnóstwo sensownych. Grono motocyklistów siE poszerzy i to jest piękne i dobre dla wszystkich użytkowników dróg. Ludzie bowiem się nie rozumieją. Moja rodzina też podeszła sceptycznie do mojego motocykla. A teraz rozmawiają ze mną i wiedzą już na przykład, że jadący zygzakiem motocyklista nie jest doszczętnie zidiociały, tylko po prostu rozgrzewa opony. Albo, że nie przegazowywuje przed światłami dla szpanu, tylko schodzi w dół z międzygazem... Im motocyklistów jest wiecej, tym wzajemna tolerancja rośnie i krąg sie poszerza, społeczeństwo się oswaja i to jest dobre w tej ustawie.

   Na koniec powiem, że mój pierwszy motor, to właśnie był skuter Inca Street 50, odblokowany. Jak mi sie jeżdziło - cudownie!, jak się na nim czułem - czadersko!. Miał małą moc, ale jechał i cieszył mnie jak cholera. Pamiętam tą radośc pierwszych przejażdżek koło komina. Jeżdziłem wtedy o wiele ostrożniej niż teraz, a miałem tam tylko 3 konie, czaisz? Ty możesz od razu wsiąśc na parenaście koni i leciec ponad 120 km/h bez żadnego kursu i przygotowania, więc ciąży na Tobie też spora odpowiedzialnośc. Jeżeli będziesz motocyklistą, będziesz musiał chcąc nie chcąc minimalizowac ciągle czyjeś błędy. Przyzwyczaisz się,  a potem już nawet nie będziesz się denerwował, przestanesz zwracac na to uwagę. Pomyślisz, że to nie specjalnie ktos ci wykręcił taki numer. Spotkają Cię też jawne oznaki niechęci , zawiści i nienawiści. Moja rada - odpuszczaj zawsze. Nie podejmuj agresji, przemoc rodzi przemoc. Nie warto, nie ma o co. Jesteś mądrzejszy, a głupszemu trzeba ustąpic, bo jest głupi. Jeżeli upadniesz zaboli bardziej niż przerysowany zderzak jakiegos agresora . Nie zajmuj się zatem takimi pierdołami jak wzajemne niesnaski. Pamiętaj, że jedziesz na motocyklu i z automatu staniesz sie bardziej ogarniętym użytkownikiem dróg. Wkraczasz do Wyższej Szkoły Jazdy. Do drogowej Elity. Będziesz swobodnie jeżdził na tym, czego większośc społeczeństwa się boi i czego nie rozumie. Skupienie, siła , spokój, mądrośc i motocykl to wspaniałe połączenie. Motocykl to wolnośc robienia na przekór.

    Skup się zatem na pozytywach i nie daj się omamic. Wiesz ilu jest na świecie ludzi, którzy podświadomie kochają motocykle, ale nigdy nie odważą się na nie wsiąśc? Wielu, rzekł bym całe mnóstwo. Chcieli by jeżdzic, ale nigdy nie pojadą. To strasznie smutne. Widac, jak spoglądaja na sprzęty i jak o nie pytają. Dzieje się tak dla tego, że motocykl jest najbardziej niebezpiecznym a zatem najbardziej też ekscytującym pojazdem jaki kiedykolwiek stworzono.

   I pamiętaj jeszcze o tym, że prawdopodobnie wciągnie Cię ta pasja strasznie. Ona totalnie zainfekuje Twój cały umysł i zmasakruje Twój portfel. Będziesz zanudzał wszystkich historiami o swoim motocyklu i o tym jak śmigasz. Jak będziesz spał będzie Ci się śnił motocykl, a jak będziesz szedł z kaskiem do garażu, będziesz czuł  lekki strach. Staniesz się jednak bardzo szczęśliwy, że to w końcu zrobiłeś. To najzupełniej normalne i ja także to czułem, mimo że nie marzyłem o motocyklu od dziecka. Na początku lekkie mrowienie i niepewnośc, czy wrócę do domu i czy będę żył. Z trwogą czytałem na necie świeże wiadomości o wypadkach, oglądałem foty i analizowałem jak do tego doszło. Jednak jak naciskałem przycisk rozrusznika a silnik budził się do życia to strach się gdzieś ulatniał i zastępowała go dzika radośc i szaleńcza ekstaza. Tamten strach gdzieś mi zniknął, zapodział sie po drodze, a ekscytacja pozostała. Śmiertelne niebezpieczeństwo występujce podczas jazdy motocyklem wyzwala u mnie  cudowną mieszaninę endorfin i adrenaliny. Po zejściu z jakiegokolwiek motocykla zawsze osacza mnie ponura, szara, smutna rzeczywistośc. Skakałem już na bungee, czołgałem się w jaskiniach, łaziłem na linach po skałkach , skakałem ze spadochronem, żeglowałem raz nawet ale nic nigdy mnie tak nie pochłonęło doszczętnie jak motocykl, nie znam drugiej tak wspaniałej pasji. Tobie też to grozi, kiedy będziesz jechał sam przeciwko całemu ruchowi drogowemu i całemu światu na tym niesamowitym wynalazku ludzkiego geniuszu.

    Postanowiłem dziś delikatnie edytowac ten wpis, dodac coś na koniec. Wpis, który napisałem dla przyszłych motocyklistów, w którym starałem się zebrac pod jednym dachem garśc myśli, które nie tak dawno mnie także nurtowały. Mam nadzieję, że przydatnych. Takich, które mnie zajmowały, których poszukiwałem kiedy zaczynałem swoją przygodę, najfajniejszą w całym moim życiu.

    Otóż jak stworzyłem tego bloga, miałem już 4-ty motor, teraz o pojemności 1043cm i maksymalnym momencie obrotwym na poziomie 110 Nm. To bardzo dużo. Wyrywa ręce z barków, powaga. Nie przyszło mi jednak do głowy pomyślec o sobie inaczej, jak o świeżym, początkującym motocykliście. Dlaczego ?

    Z prostej przyczyny. Są motocykliści, którzy jeżdżą już  10-ty sezon i są tacy, którzy po raz 10-ty powtarzają swój pierwszy sezon. Nie wiem w której ja jestem grupie, bo za wcześnie, aby to ocenic. Jednak musicie wiedziec, że wasz 1-szy sezon nie będzie wcale najtrudniejszy i najniebezpieczniejszy, bo macie małe umiejętności. Nic bardziej mylnego. Jak macie trochę oleju w głowie to będziecie jeżdzic ostrożnie, obserwowac uważnie otoczenie i trzymac zawsze paluchy na klamce. Nic Wam się wtedy nie stanie. Prawdziwe niebezpieczeństwo jednak pojawi się póżniej.

    Najgorsze momenty będą wtedy jak poczujecie  że ogarniacie już temat. Wyda Wam się, że motocykl zawsze robi to co chcecie. Że o co cały ten szum. Że lajtowo ogarneliście zasady i teraz można na maxa zapierdalac. Nie można. Wtedy mówie Wam, uważajcie. W tych czasie będzie najgorzej. Gadałem ostatnio z kumplem, który rozjebał się kiedyś paskudnie na 636R a jeżdził wcześniej parę sezonów i pytam go jak to się stało, stary ? odpowiedział  cytuje :...nie wiem...po prostu tak jakby do motocykla był przywiązany sznurek i ktoś go spode  mnie nagle wyszarpnął a reszty nie pamiętam...

    Więc reasumując - bądzcie czujni. Ja też będę, bo zrobiło się w okół mnie jakoś tak dziwnie gęsto ostatnio. Nie, żebym łoił bez pamięci po dwie paki na mieście to nie Ja, ale coś się dzieję. Anioł Stróż coraz częścej siada ze mną na tylnym siedzeniu...kiedy myślę dasz radę, zdążysz on łapie za prawa rękę i krzyczy - stój!! Wiem czyja to wina - moja, bo iluzorycznie jeżdżę coraz pewniej. Dlatego ciągle analizuję co robię i myślę: uważaj, nie umiesz jeszcze za dobrze jeżdzic i prawdopodobnie długo nie będziesz umiał, więc ochłoń trochę...bo na motocyklu nigdy nie jeżdzi sie za dobrze.

    Zatem trzymam kciuki i szerokości ! Życzę Wam, abyście zrealizowali swoje marzenie i zaczeli jeżdzic, tak jak ja zacząłem. I życze Wam także, abyście długo, jak najdłużej się tylko da nie myśleli o sobie, jak to swietnie wymiatacie sobie na Waszym sprzęcie...

Komentarze : 13
2019-04-08 17:40:57 125-smakowity przedsmak

Świetny artykuł. Podchodzi do kwestii wielowątkowo i rzeczowo. Pomimo literówek i zwykłych byków (niepotrzebnie obniżających rangę) masz w pisaniu to, co najważniejsze: koncept, własny styl i emocje (niekoniecznie mam na myśli przekleństwa, z których korzystasz względnie z umiarem). Jestem starszy o ok. dychę od Ciebie i nieobce jest mi słowo pisane, powiem krótko - lubię Twój styl. Czytam dziś i widzę, że z jakichś powodów rezygnujesz... Szkoda by było. Może potrzebujesz tylko innej perspektywy, odrobiny świeżości? Życzę chęci i powrotu do formy! Pozdrawiam. P.S. Polemizowałbym nieco z cyt." Jesteś mądrzejszy, a głupszemu trzeba ustąpić, bo jest głupi." - to właśnie dlatego świat wokół potrafi być tak porąbany, z powodu nadmiernych ustępstw, za którymi idą zmiany w prawie a normalni muszą się zastosować i bulić w podatkach na kolejne piramidalne bzdury.... Ta zasada obowiązuje wyłącznie wówczas, gdy głupi zagraża(ją) życiu/zdrowiu czyli np. na drodze... Ale już nie ma przeciwwskazań, by na najbliższym postoju zwrócić grzecznie uwagę i zainspirować do myślenia lub, jak mus, spuścić luft albo dać w mordę albo jedno i drugie... Generalnie z głupotą trzeba walczyć - umiejętnie i odważnie, zaś w pryncypiach - bezlitośnie. LwG

2014-11-27 15:26:09 Maddox

bez przesady z tymi błędami, to nie matura ani dyktando. Lepiej skoncentrować się na meritum. A czy wszyscy co tak krytykują sami błędów nie popełniają? a ta autokorekta to niby czemu ma służyć? wyzwolić z myślenia?
Mi Twój wpis bardzo się podobał, sam się zastanawiałem czy nie kupić 125, ale jednak odczekam chwilę i kupię 600, prawko juz mam.
Szacunek do wielu koników też.

2014-11-08 23:57:33 saymon_125

Cześć Life. Dzięki za świetny tekst, a piszę to, jak już zresztą wiesz, jako świeżo upieczony posiadacz 125-tki na "B".
W sieci jest cała masa poradników dla początkujących, ale łatwo się pogubić w nadmiarze informacji. Mam wrażenie, że Tobie udało się zebrać wszystko co najistotniejsze. Przyznam, że wracam tutaj od czasu do czasu, by upewnić się, że ciągle o wszystkim pamiętam.

Opanowanie podstawowej techniki jazdy na małym motocyklu nie jest dla nikogo żadnym wyzwaniem. Niestety niebezpiecznie potęguje to poczucie własnej samozajebistości co błyskawicznie prowadzi to dziwnych sytuacji na drodze. Lepiej w porę ostudzić swoje zapały.

Pozdrawiam!

2014-11-03 12:18:42 Aecjusz

Bardzo dobry wpis. Warto było przeczytać.
Dzięki.

2014-10-03 23:24:35 Yamaha BT1100

Napisałeś dokładnie tak jak się czuję...czytam i znowu mam to uczucie niepojęte i nieporównywalne z niczym innym. Kiedy niose mój kask wiem ze zaraz poczuje się wreszcie wolna. Tylko ja, my żadni oni...LwG

2014-09-23 02:52:51 lubi CBR 2008

dobre informacje

sam zaczynam jezdzic na cbr125 ale tylko do drogi i z powrotem przyczyna brak ubioru ale juz kupilem sobie to
www.gg.pl/dysk/tuGTAhK0CUANt-GTAhK0e4I/20140606_170620.jpg

powino starczyć na 125 jak czytalem na scigaczu na bezpieczeństwie się nie ostędza ponato czuje komfort psychiczny
jeDze po okolicy więc spoko jest
tylko brak doświadczenia bo na niczym. nie jeżdżiłem

chociaz mogły isc za rok na prawko kat A
bo kat B. mam, 22kwietnia 3 lata
nawet jak samochidem to spokojnie do celu jade BEZ wariacji lub szpamowania wyscig. spokijbie do celu bezpiecznie

2014-09-04 09:54:01 Thorvir

No i brawo dla Autora - artykuł daje do myślenia. Jestem przed kupnem pierwszej 125 (najpewniej na wiosnę to zrobię). Artykuł bardziej przedstawia filozofię jazdy motocyklem i mentalność jaką trzeba zachować siedząc na motocyklu. I brawo ponownie.

2014-09-01 13:28:37 Czytelnik

A może by tak docenić to, że Autor nie pisze z automatyczną korektą, jak 99% społeczeństwa, tylko pisze bez wspomagania?! (spróbujcie sami a zobaczycie efekty!) :) Gratulację dla Autora tekstów!

2014-08-29 12:34:18 Sia

Artukuł spoko, ale pełno w nim błędów , co przeszkadza w czytaniu i razi w oczy.

2014-08-25 00:12:07 roz

Błędów było kilka więcej niż tylko żadko, ale sam artykuł merytorycznie zajebisty. Jeśli macie kumpli, znajomych, którzy zaczynają właśnie przygodę z moto, koniecznie dajcie im przeczytać. W pigułce wiele ważnych aspektów poruszonych a sami dyskutując z nowicjuszami możecie podpierając się tym artykułem podawać własne doświadczenia i rady. Gratulacje dla autora. Pozdrawiam :)

2014-08-24 19:26:47 Katje

Też słyszałam od kolegi, że doświadczenie na rowerach pomaga. Próbowałam kiedyś swoich sił na rowerach wyczynowych - wywaliłam się nieraz. Akurat wtedy nic mi się nie stało, bo miałam ochraniacze. Ale np. od kilku lat jeżdżę głównie kolażówką bez ochraniarzy i miałam też kilka gleb. O ironio całkiem niedawno jadąc na egzamin na prawo jazdy miałam na rowerze jedną kolizję z autem. Ja na rowerze miałam wiadomo jaką prędkość - w zasadzie ruszałam z miejsca, bo zatrzymałam się przed światłami, na których również zatrzymał się samochód, żeby przepuścić pieszego. Ku memu zaskoczeniu samochód przepuścił pieszego po czym ruszył prosto na mnie. Oboje mieliśmy znikomą prędkość, ale jaka byłam po tym poturbowana, to szkoda było patrzeć.
Jedyne gleby, jakie do tej pory miałam na motorze, były parkingowe i wszystkie miały miejsce na kursie prawa jazdy. Przy pierwszej glebie nie miałam ochraniaczy. Nie pamiętam dokładnie - jechałam zapewne na jedynce, wcisnęłam hamulec na zakręcie i motor poleciał. Ja zeskoczyłam z niego zgrabnie, ale siniaki i tak się nabiły. Potem już za każdym razem miałam ochraniacze i obywało się bez zbędnych siniaków. Ale wierzę, że po części dzięki latach jeżdżenia na różnych rowerach nauczyłam się tego i owego, w tym między innymi zgrabnego upadania.
Zgadzam się też, że człowiek zmęczony gorzej jeździ, przynajmniej w moim przypadku też tak było - nieraz przyjeżdżałam na kurs prawa jazdy zmachana i miałam dużo gorszą koncentrację i w sumie nauka tego dnia szła psu w dupę.

Fajnie się Ciebie czyta i piszesz ciekawe rzeczy!! ...

(...a czytałoby się Ciebie jeszcze lepiej, gdybyś zainstalował autokorektę ;) Też mi się rzuciło w oczy kilka ortografów i niechęć do pisania "nie" łącznie z przymiotnikami, imiesłowami i przysłówkami)

2014-08-21 13:33:54 Olaf1212

Nie "żadko", a "rzadko" :)

Fajny artykuł. Polecam!

2014-08-12 12:38:19 Czytelnik

Bardzo dobre porady, myślę że nie tylko dla całkiem poczatkujących.
Btw - fajne te twoje artykuły, czyta sie lekko i z przyjemnością, tak trzymaj kolego !

  • Dodaj komentarz

Kategorie