Najnowsze komentarze
DominikNC do: 24 początek
I o to chodzi! Pozdrawiam!
Od powstania tego artykułu minęło ...
Cześć! Dopóki pojawia się tu jakiś...
Ja też się jeszcze przyczajam. Dzi...
Damiano Italiano do: Ducati Multistrada 950 pl.
Właśnie wróciłem z mojej drugie pr...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

10.12.2017 09:55

błagam kupcie mój motocykl

 

 

    Motocykle, kiedy pojawiły się w moim życiu to sporo namieszały. Pierwszą różnicą był wzrost mojej agresywności na drodze. Dotychczas, jako kierowca również samochodów ciężarowych jeździłem dosyć spokojnie, czego oczywiście nie należy mylić z zamulaniem na trasie. Natomiast motocykle, no cóż..czułem z początku potrzebę ciągłej ich wymiany na inne - nowsze i mocniejsze, to też ta druga zmiana jeśli chodzi o pojazdy. Tak jak zaraz po zrobieniu prawka na B i C - w ciągu pierwszych kilku lat kupiłem osiem samochodów, przy czym każdy kolejny niekoniecznie bywał lepszy od poprzedniego a potem sytuacja się ustabilizowała i ostatnie z moich aut było u mnie aż trzynaście lat. Nie zmieniałem go, bo dobrze mi służył więc po co.

     Teraz również  z motocyklami wszystko powoli wraca do normy, podobnie jak kiedyś wróciło z samochodami. Potrzeba szybkiej zmiany motocykla na kolejny powoli wygasa, zastąpiona pragmatyką i  radością z tego co mam. Przyznaję szczerze, że czuję luza którego daje mi poczucie, że nie muszę jeszcze przez dłuższy czas spinać się ze sprzedażą i poszukiwaniem nowego motocykla skoro ten co mam jest dobry. Oglądać ekspertów drepcących wkoło mojego oczka w głowie i ględzących dlaczego to, a dlaczego tamto i próbujących zbić cenę jakimiś z dupy argumentami.

     Mimo tego, ciągle penetruje ogłoszenia sprzedaży motocykli chociażby dla tego, że zobowiązałem się pomóc dobremu kumplowi w zakupie identycznego Tiger'a jak mój na wiosnę, a poza tym uwielbiam wchodzić na czyjeś oferty. Ich ciągłe śledzenie wyrabia w obserwatorze trzecie oko, które potrafi czytać między wierszami i instynktownie wyczuwać padlinę na kilometr. Sporo ofert dociera do mnie z grup sprzedaży na pejsbuku, gdzie dodatkowo można wyświetlić sobie profil sprzedającego w celu szerszego spojrzenia na ofertę. Nie mówię tu o jakimś wczytywaniu się w czyjeś życiorysy, tylko o zasadzie filtracji na podstawie typowych skojarzeń. Na przykład: bardzo młody sprzedawca+sprzęt z francji+krótki przykładowo roczny okres jego posiadania+niechlujny opis gwarantujący tylko to że nic nie trzeba robić = prawdopodobne kłopoty przyszłego właściciela. Prawdopodobne. Albo jedna z  fotek na której wystawiający pali swoim motkiem gumę, czy lata na kole. Lub foto gs'a700 zrobione w jakimś kamieniołomie, całego usyfionego po solidnym ofrołdzie.

     Wiem, że teraz młodzi motocykliści sprzedający akurat swoje superszpeje krzykną z oburzeniem - no co Ty pierdolisz?!  Ale różnica miedzy mną a nimi jest taka, że ja już w ich wieku byłem,  a oni w moim jeszcze nie. Wiem zatem, jak bardzo młodzik potrafi być najarany na ciągłe jeżdżenie. Tak intensywne, że na konserwację, stosowne wymiany i naprawy nie zawsze starcza mu czasu czy kasy. Wiadomo, nie dotyczy to wszystkich młodych użytkowników jednośladów, ale pozwala założyć pewien szablon pomagający w szybkim odsiewie natłoku ogłoszeń z których połowa to miny albo fejki. 

     Mimo, że swój pierwszy motocykl kupiłem od handlarza (gówno się znałem ale trafiłem na uczciwy sprzęt, chociaż z cofniętym licznikiem) to teraz mam mega opory, żeby polecać komuś sprzęta z komercyjnego źródła. Programowo nie wierzę w żadną informację zawartą w takim ogłoszeniu. Rozbawiało mnie też zawsze do łez, kiedy podczas rozmowy telefonicznej z takim przedsiębiorcą okazywało się, że ma on problem z identyfikacją motocykla o jaki pytam w otmętach swojej zapracowanej pamięci, wśród innych podobnych super okazji jakimi dysponuje.

    - Jak opony? - Panie, opony dobre

    - A napęd w jakim stanie proszę pana, w jakim miejscu jest znacznik? - No w dobrym  

    - A czy ma Pan jakieś informacje, bądź są ślady przygód, w jakich uczestniczył? - Mi nic nie wiadomo ale raczej nie, motor jest bardzo dobry 

    - A olej i filtry kiedy należało by zmienić? - Wie pan, tam to nic nie trzeba robić...motor normalnie, jest przygotowany do jazdy, wie Pan, jak to motor. Myśmy tam paczeli i wszystko było elegancko. Chodzi jak ta lala...tego... uszanowany...widać że dbany był i lakier super się świeci 

     Poza tym takie ogłoszenia, zwłaszcza prywatne i pojawiające się pod nimi komentarze są często dostawcą komediowej rozrywki jak przedni, wieczorny kabaret. Ja szczególną polewkę mam na przykład z takich landrynek: "taka cena tylko do niedzieli" albo "nie mam ciśnienia na sprzedaż" albo "jak się nie sprzeda zostawiam i będę jeździł". To jest w ogóle hicior - kolo ma w intencji zapewnienie, że sprzęt jest tak dobry, że będzie go nadal szczęśliwie użytkował, a rozbawiona gawiedź czyta to po swojemu, czyli "jak nie sprzedam to mi braknie na nowy i będę musiał męczyć się na starym struclu udając przed ziomkami, że jest super zajebiscie" A ziomki...jak to ziomki - leją, że somsiad nie umie jelenia znaleźć na swoją habetę, bo moto wali gruzem z daleka.

     Kolejną rzeczą z której mam mega bekę są propozycje. Gościu pisze wyraźnie, że chce kupić sporta na 1wsze moto o pojemności od 600 wzwyż do dziesięciu koła plnów. No i zaczyna się: mam fajną, zadbaną Hondę CB500 za siedem tysi - pisz priv. Albo Yamaha Diversion 600 - cena pisz priv. Przecież to tak, jakbym chciał kupić siedmioosobowego vana żeby wozić nim rodzinę, a ktoś by mi wciskał transit'a w furgonie. Ogarnijcie się ludzie, przecież to jest kurwa śmieszne. Nie wiem czy to desperacja w próbie pozbycia się strucla, którego nie da się inaczej sprzedać, czy ludzie już nawet prostego posta nie potrafią przeczytać ze zrozumieniem. A propos czytania ze zrozumieniem - co powiecie na foto nowego, ślicznego Triumph'a Daytony 675 wklejone jako poglądowe, gdzie publikujący pyta kto ma ten model sprzedać na kat a2...a kilku osłów w komentarzach zapytuje ile za tą Dayton'kę i czy nie ma więcej zdjęć. Tak, tak, widziałem to na własne oczy - wtórny analfabetyzm memowy, smartfono-obrazko-internetowy. 

     Oprócz aspektów komediowych pojawiają się też akcenty tragiczne. Mówię tu o takiej totalnej chamówie, kiedy ktoś wystawia swojego sprzęta, a inny baran w komentarzu wkleja zdjęcie własnego z ceną przykładowo niższą. To już jest kurwa dramat - zamiast stworzyć własne ogłoszenie, wysłać do admina i poczekać na publikację ktoś się dokleja robiąc syf i konkurencję innemu motocykliście. Mega słabe i chujowe - nieważne czy zrobione celowo, czy z czystej głupoty. Zaczynam się czasem zastanawiać, czy nie było by lepiej, gdyby dostęp do internetu przydzielać dopiero po zdaniu podstawowych testów na inteligencję.

     Ale, z drugiej strony dobre ogłoszenie aż przyjemnie przeczytać. Takie z czystym, zadbanym motocykłem obfoconym że wszystkich stron w poprawnej jakości. Z rzetelnym opisem co i kiedy zostało zrobione, co podspawane i gdzie podmalowane, co szykuje się wkrótce. Takie motocykle zwykle nie stoją zbyt długo. Co ciekawe kiedyś usłyszałem, że dobrze jest zrobić ogłoszenie z niezbyt dużą ilością tekstu, jakoby to ludziom nie chciało się za dużo czytać, żeby nie omineli tego ogłoszenia. Wybaczcie, ale taka teza świadczy jedynie o postępującym zidioceniu naszego społeczeństwa.

     Ja, im dłużej w tym siedzę, tym bardziej imponują mi motocykliści, którzy długo jeżdżą na swoich maszynach, mimo iż wiem, że stać by ich było na odświeżenie stajni. Jest w tym jakiś taki spokój, pewność że jeżdzi się na dopasowanym, lubianym szpejku, którego zakup był swietną inwestycją, który to spłaca się wierną, wieloletnią służbą. Nie przeskakując z moto na moto, generując przez to koszty coraz to nowych opłat, gubiąc kwoty poniesionych inwestycji, zwłaszcza przy ograniczonym budżecie jaki ma większość z nas. Bo jak wiadomo żywoty krezusów rządzą się innymi realiami.  Ale cóż, żeby dojść do takich wniosków trzeba wpierw pobiegać w kółko za podszeptami gorącej głowy, jak kot z chorym  pęcherzem, co i mi zdążyło się nie raz. Post o sprzedaży zadbanej np. Hayki z 2004go od drugiego właściciela, który użytkuje ją 10ty sezon napawa optymizmem, że człowiek ten dbał o swoją maszynę planując i realizując aż tak długą eksploatację, że jest to gość mający już wiedzę jak eksploatować i zimować motocykl. Chociaż pesymista pewnie powie że Hayka prawdopodobnie zaczęła się nagle sypać i że cwaniaczek postanawia się jej szybko pozbyć. Tak czy owak, daje to już jakąś nadzieję, że na przykład 600 kilometrowa wyprawa w dwie strony nie okaże się totalną porażką. 

     Jeśli chodzi zaś o mnie, to ja mam swój plan i oprócz Tiger'a dla kumpla, obserwuję też Multistrady 950 dla siebie. Sprzęt wyszedł w tym roku, więc na razie są jedynie fabrycznie nowe i demówki na wyprzedażach dealerów. Te moje obserwacje potrwają około trzy lata, bo tyle jeszcze zaplanowałem Tygryskowi na pobyt u nas, o ile wcześniej nic niepokojącego się z nim nie stanie. Jeżeli Multistrada 950 w tym czasie nie okaże się technicznym niewypałem, to prawdopodobnie będzie to mój następny motocykl, no chyba, że w trakcie ukaże się coś jeszcze bardziej zajebistrzego. Ostatnio przeczytałem na portalu Motogen artykuł, w którym autor dowodził, że zmiana dobrego motocykla, ma sens, ale w przypadku, kiedy zmieniamy go na dużo lepszy jednoślad, a nie po prostu na inny. Ja obecnie uważam podobnie. Dodam jeszcze, że technicznie zadbany motocykl, który znamy niemal na pamięć i na którym czujemy się świetnie jest motocyklem w miarę bezpiecznym.

    Tak więc jeśli chodzi o mnie, to prawdopodobnie w 2021 zamienię ośmioletnią używkę na używkę trzyletnią. Poczekam, aż straci najwięcej na wartości a pierwszy właściciel wyposaży ją w drogie akcesoria(moja też straci i też ją doposażę). Czy to śmierdzi z daleka polskim nosaczem, chytrym januszkiem transportu? Być może, ale taki mam budżet. Rewanżuje się za to branży kupując mnóstwo akcesoriów (o tym wkrótce) i serwisując wszystko u fachowców na kupionych u nich oryginalnych materiałach. Nie zamierzam też kupować tańszego motocykla fabrycznie nowego, w cenie trzyletniej Multistrady, co jest możliwe - a to dlatego, że zejście  z jakości oferowanej przez Triumph'a lub Ducati wywoła frutrację której wiem, że nie zrekompensuje mi świeższy rocznik w dowodzie rejestracyjnym. Z kolei porywanie się na prestiżową nówkę dlatego, że będzie to już przecież ten mityczny "ostatni" czy "docelowy" motocykl który usprawiedliwi takie przeinwestowanie, jest trochę okłamywaniem samego siebie i ja też kiedyś myślałem podobnie. Ostatni, czy też docelowy motocykl bowiem nie istnieje, jest tylko złudzeniem niczym baśniowy jednorożec. Nawet najzajebistszy motor się kiedyś znudzi i dobrze by było sprawnie i z korzyścią dla obu stron go upłynnić w odpowiednim czasie. Ale...to są tylko takie rozważania z poziomu mojego portfela i moich doświadczeń a wiadomo przecież, że prawda jest jak dupa i każdy siedzi na swojej własnej. Tak więc Lewa no i co...to powodzenia w sprzedaży !

Komentarze : 7
2017-12-20 08:07:57 strażowy

@DominikNC- powiadasz kilka? mi bliższe jest kilkanaście hehe...i tak jak piszesz, obecnie: Tiger 955i-mocno użytkowe enduro z 2006r ( co zupełnie nie robi mi rozjebki w mózgownicy bo:stary, spory przebieg, dobrze znany, żeby nie powiedzieć że sie znudził ), goldwing 1100 z pełnym pakietem Vettera, 1980r- jako ukłon w stronę nieco starszej motoryzacji, ostatnio "hybryda do orania" czyli lekki składak do off-a....kurde, jak ja cie chłopie rozumiem :) :) :).....pozdrawiam Świątecznie

2017-12-19 23:32:30 Marcin Jan

No to już wiem dlaczego tak się męczę ze zmianą mojej hondy na coś innego :). Bo to dobry sprzęt jest po prostu. I wszystko inne co testowałem póki co nie powaliło na kolana tj. oczywiście jest nowsze, jest też może trochę lepiej wyposażone, ale zawsze wszystko jest tylko trochę lepsze a nie dużo, dużo bardziej lepsze.
Zresztą jak już coś moto ma fajnego to znów uwiera mnie jakaś inna rzecz i go dyskwalifikuje (czasem również cena zakupu) i tak w kółko.
No nic z ciekawości spróbuję na wiosnę twojej Włoszki, bo może nie potrzebnie fiksuje się na rzędówkę i koło 17 cali :).

W połowie roku ma się pojawić Tracer GT, tak wiem poprzednik był taki se w turystyce i ogólnie. Sam po jeździe testowej miałem niskie opinie ale Yamaszka obiecuje zmiany w tym modelu oby na lepsze.

2017-12-14 15:08:22 jazda na kuli

Gdzie udostepniono ten mój wpis że tak nagle skoczyło wyświetleń, jakby ktoś dał znać będę wdzięczny.

2017-12-12 19:12:24 okularbebe

Kandydatów godnych następcy Bronia byłoby niewielu, jak dla mnie. Ale teraz to i tak nieistotne.

2017-12-12 17:10:46 jazda na kuli

DominikNC - właśnie tak jest! Pozdrówka :)
Motolupa - ojojoj! A na cóż to chciałeś wymienić szlachetnego Bronisława ?

2017-12-10 19:18:26 DominikNC

Trzeba kilka razy wymienić, zeby sobie dopasować ten właściwy motocykl. Potem juz sie nie sprzedaje, tylko dokupuje kolejny ;) Pozdrawiam!

2017-12-10 16:54:30 okularbebe

Taaa. Gdy czytałem treści w ogłoszeniach w stylu: "chcę sprzedać, nie zamienię na golfa, playstation albo traktor" dziwiłem się, że tak często się to zdanie powtarza skoro jest mało śmieszne. Po jakimś czasie wystawiając swoje lub grzecznościowo kolegów ogłoszenia zrozumiałem, że taka adnotacja pod ogłoszeniem jest konieczna. Inaczej wielu próbuje wcisnąć jakieś graty ekstra zamiast pieniędzy, szukając głupszego od siebie.

Racja, co do sprzedawania dobrych egzemplarzy, których z zasady lepiej się nie pozbywać zbyt pospiesznie. Dlatego zdjąłem ogłoszenie o sprzedaży Bronia z olx mimo tego, że zainteresowanie motocyklem nagle wzrosło.

Dobry tekst. Mam tak samo :-)

  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
Kup
[zdjęć: 6]

Kategorie