Najnowsze komentarze
DominikNC do: 24 początek
I o to chodzi! Pozdrawiam!
Od powstania tego artykułu minęło ...
Cześć! Dopóki pojawia się tu jakiś...
Ja też się jeszcze przyczajam. Dzi...
Damiano Italiano do: Ducati Multistrada 950 pl.
Właśnie wróciłem z mojej drugie pr...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

05.04.2017 21:29

dupa psia

 

    Psia dupa, czy jak kto woli dupa psia, to bardzo pojemny termin, którego używa moja ukochana w celu określenia niezbyt fajnej sytuacji, kiepskiej miejscówki lub rzucenia na odczepnego czegoś w stylu - no fajnie że. Mnie osobiście bardzo się on ostatnio spodobał, z tego względu, że próbuję nieco ograniczyć ilość przekleństw w budowaniu zdań chociażby codziennego użytku. Czasami wychodzi mi to lepiej, lub gorzej, ale idea zawsze jest szczytna - formułowanie komunikatów, które mimo braku wzmacniających ich siłę najgorszych bluzgów, nabierają należytego ciężaru  wypowiedzi. Psia dupa w tym momencie, staje się czymś w rodzaju chwilowego, odwykowego amortyzatora, można powiedzieć, że to taka przejściówka.

    Najnowsza dupa psia dotycząca mojego motocyklowania pochodzi wprost z amerykańskiego portalu społecznościowego. Facebook, bo o nim tutaj mowa, po pewnym czasie, w którym to bawiłem się z nim w ciuciubabkę zmieniając co jakiś czas nazwę swojego profilu, w końcu stracił do mnie cierpliwość co zaskutkowało banem mojego konta. Zostałem zbanowany z powodu podejrzenia, że mój profil służy rozpowrzechnianiu treści należących do firmy, organizacji lub instytucji. Wiadomo powrzechnie, że treści te nie miały charakteru ani obraźliwego, ani komercyjnego jednakże jak wiadomo, Facebook nie miał z dystrybuowania ich żadnego profitu, a wygląda na to, że mieć takowy bardzo by chciał. Ktoś w administracji pewnie zauważył, że propaguje tam materiały wśród 2,5 tysiąca swoich ''znajomych'', nie dzieląc się w żaden sposób uzyskiwanymi z tego tytułu środkami, inaczej mówiąc robię sobię darmową reklamę na ich plecach. A że nazwa mojego profilu nie była zgodna z regulaminem portalu - no to bęc. Dostałem za to na maila instrukcję, mówiącą o tym jak postąpić, aby uzyskać dostęp do utraconego konta. Trzeba zatem wysłać do administratora skan dokumentu tożsamości, w celu przypisania do profilu prawdziwego imienia i nazwiska. To mnie dopiero rozbawiło. Prędzej pojawię się tam jako np. fejkowy Chryzostom Chujoskórka, żeby zaglądać sobie od czasu do czasu w swoje ulubione sekcje, niż przebuduję profil według ich widzimisię, co i tak niewiele by zmieniło w mojej działalności. A tak swoją drogą, to ciekawe, czy też od razu powezmą podejrzenia co do nowego użytkownika, czy też Chryzostom będzie mógł sobie spokojnie funkcjonować wśród zacnych fejsbukowiczow zanim ktoś życzliwy go zgłosi.

    Nieważne.

    Przed urlopem, o którym Wam wspominałem, że się nań wybieram, udało się wyrwać na niecałe dwie godzinki na motocykl. Nie za bardzo miałem jak, ale nie chciałem też, żeby moto stało nie ruszane przez następne ponad trzy tygodnie i to z pustym metalowym bakiem, gdy na zewnątrz, w powietrzu jest jeszcze tyle wilgoci. Powiem Wam, że gdyby nie te czysto praktyczne przesłanki, to przejażdżka ta raczej by mnie nie usatysfakcjonowała. To dlatego, że od czasu, kiedy zrobiłem prawko na A i na każde wolne pół godziny biegłem na moto, minęło już trochę czasu. Zmierzam do tego, że taka jazda, na szybko, pod presja czasu, straciła dla mnie cały swój czar. Nie chodzi o to, ile zrobię kilo, tylko jak je pokonam. Jeszcze nie tak dawno przecież zapierdalałem ponad trzy paki na Hayabusie, pałowałem swojego literka, czy robiłem jednego dnia pięc jazd testowych. Tymczasem teraz odnajduję, że od jakiegoś czasu poszukuje na moto coraz więcej spokoju, czego oczywiście nie należy mylić z tym, że zamulam ciągle 60 na godzinę i tylko podziwiam rozpościerające się wkoło widoki. Chodzi bardziej o dążenie do sytuacji, w której mam spory zapas czasu, nigdzie się nie spieszę i jadę świadomiej, przez co głębiej tego doświadczam. W tym kontekście, takie wychodzenie na moto gdy akurat mam wolną godzinkę i może zdażę chwilkę polatać - traci dla mnie sens. Tak samo traci sens wyjeżdżanie, gdy a nuż się uda - kiedy nad samą ziemią wiszą brzemienne w wilgoć chmury zwiastujące zbliżający się tajfun. Możesz tego bezpośrednio nie odczuwać, ale takie okoliczności sprzyjają powstawaniu podświadomego stresu, podskórnego napięcia, a to akurat źle wpływa ostatnio na moją jazdę, zarówno samochodem jak i motocyklem.

    Jeszcze tak niedawno pierwsze krople deszczu, zdradziecko rozpoczynające kapanie w momencie, kiedy odpalałem motocykl, nieomal doprowadzały mnie do łez rozpaczy. Zabawne i przewrotne jest to nasze życie....teraz w podobnej sytacji odwracam się na pięcie i myślę sobie, że  najwyżej jak zrobię mniej kilo, to na dłużej będę miał gumy i łańcuch. W motocykliźmie piękne jest to, że wciąż ewoluuje i zmienia się wraz z nami.

    A propos ewolucji to szykuję małą moto relację z naszego niedawnego wyjazdu poza granicę Rzeczpospolitej. Nie miałem tam bezpośrednio żadnej przygody z motocyklami, czy skuterami, które planowałem wypożyczyć, ale jednak jest coś, co chcialbym Wam w tej kwestii opowiedzieć. Coś o rozwoju, o zmianach, o motocykliźmie. Tak, że stej tjuned i jesteśmy w kontakcie.

lewa!

 

 

    Aha, jeszcze jedno. Kto wie, może to i dobrze z tym Facebookiem się porobiło. Może jak odpuszczę trochę sieci, to będę miał więcej czasu na prawdziwy motocykl? Wszyscy czujemy, jak bardzo uzależniliśmy się od internetu i ciągłego, nałogowego otwierania okien do niego. Często żartujemy na ten temat, ale tak na prawdę to uderzyło mnie to jak obuchem, kiedy dwa dni temu samolot kołował leniwie po warszawskim lotnisku Chopina.... cdn

Komentarze : 6
2017-04-13 20:32:59 jazda na kuli

macjus6 fejs mi nadal szwankuję i nie znalazłem Twojej wiadomości. napisz tu w komentarzu maila jeśli chcesz to ja się odezwę i prześlę zdjęcie wzoru stickerbomba, czy coś

2017-04-11 15:10:46 macjus6

Odpisałem na fejsie w prywatnej wiadomości

2017-04-11 07:29:10 jazda na kuli

macjusz - mam. daj maila na priv to wyślę Ci zdjęcie. ile tego potrzebujesz?, bo mam jeszcze kawałek

2017-04-09 21:18:25 macjus6

Pytanie całkowicie z innej bajki:) Masz może jakieś zdjęcie swojego kasku z naklejką czaszki? Przeszukałem całe internety i nie potrafię znaleźć, a pamiętam, że kiedyś pisałem odnośnie tej naklejki...chyba nawet na fb. Pozdrawiam.

2017-04-08 11:07:10 jazda na kuli

@erjot mało odkrywcze, ale prawdziwe i w sumie nie takie złe jak spojrzeć z szerszej perspektywy :)

2017-04-05 23:16:42 erjot

Mam od jakiegoś czasu tak samo. Kiedyś wystarczyła ładna pogoda i godzina czasu i już wyskoczyłem polatać. Teraz potrzebuję wolnego popołudnia a najlepiej dnia, żeby spokojnie bez pośpiechu pojeździć, inaczej nie chce mi się ubierać, wyprowadzać moto i patrzeć na zegarek ile mam jeszcze czasu. Chyba się starzejemy, ale to w sumie mało odkrywcze.

  • Dodaj komentarz

Kategorie