Najnowsze komentarze
Znakomity test długodystansowy wra...
DominikCRF do: W Szwajcarii
Nie ma już DominikaNC, Honda sprze...
Zaglądam do skrzynki, ale na szczę...
DominikCRF do: W Szwajcarii
Fajny wyjazd, dzięki za relacje. B...
@Kawior. No proszę, pewnie że Cię ...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

28.11.2016 19:04

Yuasa

    Hejka, pamiętacie to ? :  

          - "Trochę się zdziwiłem, że wyjęty akumulator to chiński produkt marki Yuasa, bowiem Kawasaki wszem i wobec ogłasza, że 90% ich maszyn (jak Zet) powstaje tylko i wyłącznie w Japonii, na japońskich komponentach. Ale, co do akuma, nie mam zastrzeżeń, spisuje się świetnie. Plus dla Chin." 

     albo to :

          - " akumulator chińskiej firmy Yuasa okazał się wyjątkowo trwały'' ?

     Pewnie, że nie pamiętacie... a w moim przypadku o takiej wpadce najlepiej jest jak najszybciej zaponmnieć i wymazać z pamięci, zwłaszcza kiedy się jest jej autorem, bowiem to mi zdarzyło się wyskoczyć z tą rewelacją.

     Ja jednak lubię przyznawać się do błędów i co ważniejsze - chciałbym się pochwalić że, na szczęście, nikt inny jak ja sam, własnoręcznie odkryłem swoją wtopę.

     A było tak : po odstawieniu Z 1ooo'ca na  zimowanie w 2014 roku powstały dwa wpisy  '' zi łan tałzent'', o kosztach utrzymania litrowego motocykla, w których to padły powyższe cytaty. Opowiadałem w nich między innymi, jak wyciągnąłem ze swojego Kawasaki baterię marki Yuasa, o pojemności ogniw 8,4 Ah i zniesmaczony widniejącym na niej oznaczeniem ''made in china'' odstawiłem ją do ciepłego.

    Dnia następnego gadałem z kumplem przez telefon i relacjonuje mu swoje wstydliwe odkrycie. Kumpel uspokaja :

          - Stary ... huj, że akum jest chiński...ale jest bardzo dobry. Miałem taki w cbf'ie przez osiem sezonów a szwagier, jak ją ode mnie odkupił to dalej na nim jeździł

    Tak więc znajomy utwierdził mnie tylko w chińskości Yuasa Corporation, czego efektem był mój artykuł z nieszczęsnym cytatem. Muszę też złośliwie wspomnieć o tym, że oba wpisy w których znalazły się moje krzywdzące dla firmy Yuasa pomówienia, przyczytało w sumie ponad pięć tysięcy osób i nikt nie zwrócił uwagi na te nieścisłości.

    Ja również trwałem w tej błogiej nieświadomości - aż po dziś dzień.

    Ostatnio wydobyłem baterię z mojego Tiger'a - zgadliście, również marki Yuasa. Ta okazała się być o nieco większej pojemności od tej w Kawie ( 14 Ah ) zacząłem więc grzebać w sieci, żeby zobaczyć rożnicę w cenach tych akumulatorów. Yuasa z Triumph'a jest także gabarytowo prawie dwa razy większa i co ciekawe, posiada fabryczną naklejkę z logo Triumph'a i nabitym na niej vin'em mojego motocykla. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim dodatkowym oznaczeniem.

     W ten oto sposób trafiłem na krótką notkę z historii firmy, no i niestety speszyłem się nieco.  Okazało się, że GS Yuasa jest firmą japońską - obecnie drugim co do wielkości producentem akumulatorów na świecie ( do motocykli to nawet największym ) i zużywa 11% światowej produkcji ołowiu przemysłowego. Taka sytuacja.

     Cóż - wypadało by więc posypać czachę popiołem i przeprosić, co teraz niezwłocznie czynię - a przy okazji rzucić nieco światła na historię Yuasy, która okazuje się być w naszym kraju marką z dosyć słabo rozpoznawalną przeszłością.

     Yuasa Corporation założył jegomość, który nazywał się nie inaczej jak Shichizaemon Yuasa a było to w roku 1913 w miescie Sakai, w prefekturze Osaka. Przedsiebiorstwo radziło sobie świetnie rozrastając się przez dziesięciolecia i powołując przedstawicielstwa w coraz to nowych krajach - w 2002 na przykład zbudowali od podstaw potężną fabrykę we wspomnianych Chinach.

     Natomiast w roku 2004, w Tokio nastąpiła fuzja Yuasa Company z innym dużym podmiotem : lokalnym Japan Storage Battery GS. To z kolei firma o podobnie rozległym zasięgu, założona przez niejakiego Genzo Shimadzu - gościa, który w 1895 stworzył pierwszą w Japoni baterię kwasowo-ołowiową. W wyniku właśnie tego połączenia powstaje gigant w technologiach przechowywania energii - GS Yuasa Corporation.

    To by było, tak w dużym skrócie.

    Od siebie, w formie rewanżu za popełniony dwa lata temu artykuł proponuję parę zdań na temat używanych przeze mnie produktów firmy z Tokio. Baterię zastosowaną w moim Kawasaki wyprodukowano w roku 2010 a osadzono w motorze w 2011'tym, kiedy to opuścił on zakład fabryczny. Ja używałem motocykla w latach 2013 - 2016 i ten nie miał ze mną lekkiego życia. Byłem wtedy jeszcze ekstremalnie najarany na jeżdżenie i zaczynałem sezon końcem lutego a raz nawet skończyłem na początku stycznia. Kawa stała w tym czasie pod pokrowcem na świeżym, a zarazem zimnym i wilgotnym powietrzu. Kiedy jeżdźiła zimą - to z na full odpalonymi manetkami. Pod koniec zimowych przechowywań chamsko ładowalem Yuasę zwykłym prostownikiem samochodowym - dwie, lub trzy serie po mniej więcej półtorej godziny - aż zaczynała się niebiezpiecznie grzać i cichutko piszczeć. Mimo tego, akumulator spisywał się wzorowo i z tego co wiem, nadal służy następnemu właścicielowi Z 1ooo'a, Grzegorzowi.

     Obecna bateria z Tiger'a jest nieco młodsza - z roku 2013, ale działa równie dobrze i na mrozie odpalała podobnie ochoczo.

     Tak więc słowem podsumowania - polecam te produkty. Gdyby ktoś miał jakieś swoje spostrzeżenia o Yuasie, czy też innych akumulatorach motocyklowych - to bardzo chętnie się z nimi zapoznam.

Komentarze : 11
2016-12-06 20:56:10 tonic

MT-01 z 2007 roku. Yuasa zamontowana jeszcze w fabryce nadal dobrze sobie radzi i nie okazuje zmęczenia. Obecnie zimuje przypięta do ładowarki procesorowej. Na wiosnę zacznie swój 10 sezon

2016-12-04 11:18:27 Valdi Waldemar

W mojej Kawie, bateria działa bezproblemowo już 9 sezonów i jak sprawdzam teraz w porze zimowej, w garażu, to napięcie jest takie jak mówią książki. Oczywiście co 3 lub 4 tygodnie doładowuję ją, czyli wychodzi, że robię to kilka razy podczas zimy, i potem spoko jest cały sezon. Polecam aku. Yuasa :)

2016-12-01 16:31:10 erjot

U mnie w nowym Z1000SX aku padł już podczas pierwszego zimowania mimo iż był wyciągnięty do ciepłego pomieszczenia i podłączony do ładowarki. Gwarancja oczywiście nie została uznana bo niby nie obejmuje takich części. Widać że każdy ma tu inne doświadczenia z tą firmą, może to kwestia tego gdzie były produkowane lub tylko szczęścia.

2016-12-01 16:12:08 Dydex

Być może kupiłeś podr&#242;bkę, ja kupiłam Yuase w sklepie internetowym za podejrzanie nieską cenę i jego jakość nijak się miała do wcześniejszego, 10-letniego aku. Trzeba kupować z dobrego źr&#242;dła.

2016-12-01 13:31:38 mufka

Yuasa jest firmą Japońską, mogą ewentualnie posiadać fabrykę w Chinach. Dlatego są częste w motocyklach japońskich. Zakupiona nowa do skutera, padła po 2 latach, podobną żywotność mają chińskie 4ride.

2016-12-01 09:17:29 Szymon MK

Ja mam Yuase w Aprili (co mnie zdziwiło bo moto Włoskie, myślę sobie co mi tu za chińszczyznę pakują). Ale jak wklepałem w Google to musiałem honor zwrócić baterii. Moto długo stało po zakupie bo było po szlifie, między innymi klamkę sprzęgła musiałem wymienić więc nawet nie odpalałem w międzyczasie. Jak już zrobiłem moto to ruszył bez zająknięcia. A przed zimą stal dwa miesiące też nie ruszany w moto, jak wyjąłem i podłączyłem do prostownika to po minucie pokazał że bateria jest pełna. Także mogę polecić z czystym sumieniem :)

2016-12-01 07:54:37 Patipot

Punkt widzenia zależy od punktu leżenia. Ile w waszych historiach było winy użytkownika, a ile aku Yuasy, tego się nie dowiemy, ale za pewne większość osób miała jakieś grzeszki na duszy:) Kolega z zaprzyjaźnionego sklepu z aku sam przyznał że to najmniej awaryjne aku jakie ma i. z ręką polaca mimo ceny, ktota w cale nie jest wygórowana jak za te jakość. Ja mam Yuase w Street Triplu, do którego jest podpięty dodatkowo immo z alarmem i działa bez zarzutu, mimo że moto czasem kilka dni bez jeżdżenia stoi. Moto ładnie podladowuje go i aku dalej jak kowe. Na zimę należy wyciągać Aku!!! O ile nie kezdzicie, ale i tak bym go wyciągał, gdyż się po prostu niszczy, a późnej mecenasi że marka be, że drogie i shit;)

2016-11-29 14:04:19 madafakaaaa

Pierdolicie głupoty. Akumulatory Yuasy miałem w Kawasaki EN 500, Burgmanie 400 K3 i samochodzie Honda Jazz. Każdy z nich siedział tam od nowości, czyli miały po 10 - 11 lat, a motocykle odpalały zawsze i przy każdej temperaturze, również w chwili sprzedaży nowemu nabywcy. W samochodzie po 11 latach padł i został zastąpionym nowym. W XJ 600S Diversion miałem Landporta i wytrzymał DWA lata, a motocykla używałem i dbałem o niego tak jak o pozostałe pojazdy.

2016-11-28 21:20:38 michal-k

jazda na kuli - akurat przerobiłem wymianę aku :P W mojej Daytonie teraz padła bateria..:/ Mimo doładowań 675 już nie mogła odpalić... Jeśli chodzi o Daytonę to sprawdziłem w dokumentacji i równo 2 lata wstecz był założony JMT (niby niemiecki)... W ubiegłą sobotę kupiłem Vartę. Aku wykonane w technologii AGM. To na czym ja się skupiłem przy zakupie to wielkość prądu rozruchu i pojemność. Dla przykładu mogę dodać, że JMT miał mniejszą pojemność w stosunku do Varty (7 Ah) o 1Ah, a prąd rozruchu mniejszy aż o 1/3 czyli 40A!!! Czemu nie kupiłem słynnej Yuasy? Po 1 cena - blisko 2 razy droższa (u niektórych sprzedawców nawet więcej)!!! Kiedyś kolega miał Yuasę, która po roku była do wyrzucenia... Aczkolwiek z tego co pamiętam przyczynił się częściowo do jej krótkiego żywota ;) więc firmy bym nie skreślał. Inna sprawa, z tego co piszesz skoro masz aku nawet z VIN'em moto to podejrzewam, że na pierwszy montaż idzie po prostu dobry produkt :) A później to już czasami zależy jak się trafi :P Ja wyszedłem z założenia, że za "markę i znaczek Yuasa" nie warto płacić blisko 2 razy więcej. Co do baterii to jeszcze wspomnę tylko, że jak padła mi w 636 to kupiłem Landport'a (bodajże niby holenderska) i po 2 latach aku było jak nowe - przed sprzedażą moto sprawdzałem testerem. Druga sprawa aby akumulator trochę nam pochodził, trzeba dbać (zwłaszcza jak mamy jakieś dodatkowe żródła obciążenia), doładowywać, nie zostawiać na zimę np. w nie ogrzewanym garażu. Pozdrawiam

2016-11-28 20:35:39 jazda na kuli

@ DominikNc - przykro słyszeć... wyjątkowo nieładnie z ich strony, zwłaszcza, że Yuasa wraz z Hondą utworzyły jakiś czas temu spółkę joint venture i produkują akumulatory litowo-jonowe

2016-11-28 19:26:00 DominikNC

Nie polecam Yuasa. W moim motocyklu taka bateria padła po 13 miesiącach. Motocykl sprawny i regularnie jezdzony. Wymieniłem na polski akumulator i jeżdzę na nim juz trzy sezony. Pozdrawiam!

  • Dodaj komentarz

Archiwum

Kategorie