Najnowsze komentarze
Znakomity test długodystansowy wra...
DominikCRF do: W Szwajcarii
Nie ma już DominikaNC, Honda sprze...
Zaglądam do skrzynki, ale na szczę...
DominikCRF do: W Szwajcarii
Fajny wyjazd, dzięki za relacje. B...
@Kawior. No proszę, pewnie że Cię ...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

10.09.2016 22:56

Harley Iron 883 r - test of stary dobry Iron

    Abstrahując od tego, czym obecnie jeżdżę i czym jeździłem wcześniej jest parę motocykli, które swoim wyglądem zachwycają mnie od dawna. Chyba od ''zawsze'' jedno z najwyższych miejsc w tym zestawieniu zajmuje Harley Davidson Sportster 883 w wersji Iron oraz Roadster.

    Jako, że HD odświeżył w tym roku część swoich modeli udałem się w piątek do salonu zobaczyć udoskonalone Sportstery na 2016 rok. Interesował mnie głównie 883 Iron niezmiennie wymalowany czarnym matem.

    Na sali sprzedaży niestety go nie było. Już miałem odejść niepyszny schodami w dół ze zwieszoną głową, kiedy w końcu zagaił do mnie dyżurujący sprzedawca pytając, czy jeździłem już kiedyś jakimś Harleyem. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że owszem jeździłem into nawet u państwa w salonie Sportsterem Seventy-Two a także Roadsterem 883R (obecnie już nie produkowanym) podczas dni otwartych z pięć lat temu, a także Iron'em podczas jakiejś innej imprezy. Miły sprzedawca zgodził się ze mną, że spory szmat czasu upłynął od tamtych wydarzeń i zapytał, czy nie chciałbym odświeżyć swojej opinii, gdyż akurat mają testówkę Irona na dole w garażu.

    Nie mogłem przejśc obojętnie obok takiej fantastycznej propozycji. Obiecałem w takim razie, że zajrzę ponownie w pełnym rynsztunku około godziny czternastej.

    Zajeżdżam więc o umówionej godzinie i z daleka widzę, że motocykl został już wystawiony na słoneczny podjazd przed salonem. Problem z nim polega jednak na tym, że zamiast umówionego Irona 883 czeka na mnie Sportster 1200.

    Przy biurku dostaję także dokumenty od dużego Sportstera na co nieśmiało protestuję nalegając na spokrewniony motocykl o mniejszej pojemności, co po chwili udaje mi się załatwić. Czyżby miałem paść ofiarą sztuczki inspirowanej na przykład praktykami dealerów samochodowych ?

    Nieważne.

    Są gusta i guściki, ale w mojej skromnej opini Iron 883 jest przepięknym motocyklem. Czarny, surowy, prawdziwy. Jednoślad balansujący pomiędzy pierwotnym, oldskulowym motocyklizmem a nowoczesną technologią.

    Motor jest niewielkich rozmiarów, ale wygląda solidnie, zbity i krępy - moim zdaniem nazywanie go Harleyem dla kobiet i początkujących motocyklistów jest trochę niesprawiedliwe. Według mnie to po prostu Harley zwyczajnych rozmiarów, na rynek europejski, z dedykacją do ciasnych europejskich miast.

    Siadam na tym ledwo obrobionym kawale metalu z kluczykami w tylnej kieszeni, korzystając z dobrodziejstwa systemu keyless. Naciskam czarny przycisk rozrusznika słuchając jak kręci on leniwie widlastą jednostką, która w końcu budzi się do życia z solidnym szarpnięciem. Już sam ten rozruch ocieka stylem, jeśli można tak o nim powiedzieć. Siedząc w kołyskowym jednoosobowym skórzanym siedzeniu czuję jak cała konstrukcja trzęsie się w takt stukania tłoków i podoba mi się to jak nigdy przedtem. Czuję się poniekąd trochę jak na starym, czterdziestoletnim motocyklu co powoduje, że od razu robi się ciekawie i intrygująco.

    Ruszyłem jednak z miejsca niemile zaskoczony kątem ugięcia nóg jaki zaproponował mi amerykański motor. Właściwie to poczułem się jak dorosły, który ukradł dziecku rowerek w parku i próbuje nim odjechać pedałując rozpaczliwie z kolanami na wysokości ramion. Postanawiam dać sobie trochę czasu na przestawienie - Tiger którym przyjechałem w porównaniu do Irona rozmiarem był jak Audi Q7 przy Fiacie Seicento - a to tworzyło sporą dysproporcję.

    Następne rozczarowanie pojawia się na drodze szybkiego ruchu, gdy już przy osiemdziesięciu na godzinę muszę zamknąć szybkę w kasku w który uderza prawdziwy huragan. Zdając sobie oczywiście sprawę, że to potężna pleksiglasowa konstrukcja jaką zamontowałem na Tigerze ponosi tu winę za ten dyskomfort. Iron to przecież naked bez najmniejszej szybki - a na nakedzie bez szybki po prostu wieje i jest to najnormalniejsze w świecie zjawisko.

    Po paru pokonanych wspólnie kilometrach podkurczone nogi przestają mi przeszkadzać stając się częścią kozackiego, wyluzowanego lifestylu jakim pompuje mnie ten jakby nie było klasyk. Sportster to nie jest moim zdaniem obecnie produkowany motocykl a'la retro - to maszyna bezustannie produkowana i udoskonalana od lat pięćdziesiątych. I ten jej napęd pasem zębatym - czysty i praktycznie bezobsługowy.

    Żeby zmienić informacje na malutkim wyświetlaczu nie muszę już gmerać za zegarem jak w starszych 883. Teraz przełacznik znajduje się przy lewej manetce a pod nim obroty, przebiegi, zegarek i wyświetlacz biegów, który przypomniał mi, że skrzynia jest tutaj pięciobiegowa.

    Podobnie wygodne jak ten przełącznik i system keyless są kierunkowskazy które same wyłączają się po skręcie, jeśli oczywiście komuś nie przeszkadza, że są po obu stronach kierownicy. Mnie strasznie kręci ten minimalstyczny czarny prędkościomierz, który jest w Ironie jedynym zegarem. W połowie przejażdżki zapaliła się na nim żółta ikona rezerwy.

    Niestety dłuższa jazda tym motocyklem ( a wystarczyła zaledwie godzina ) ujawnia lekką niewygodę wgłębionej, wyprofilowanej kanapy. O ile na tradycyjnych siedzonkach można poprawić sobie komfort przesuwając się nieco w przód lub tył tutaj jest to utrudnione - dupa tkwi w zagłębieniu i ciężko ją gdziekolwiek przesunąć.

    Zależało mi na mniejszej pojemności legendarnego Harleya z dwóch powodów : Iron najzwyczajniej bardziej mi się podoba a po drugie z perspektywy mojego obecnego doświadczenia chciałem sobie ocenić mizerną ponoć moc jaką w obiegowej opini oferuje jego widlasty piec. Zważywszy na to, że motocykl ten jest dosyć ciężki, bowiem zalany płynami waży ponad 240 kilogramów.

    Na portalach ogłoszeniowych jest sporo tego modelu. Często spotykam się z opinią, że mały Sportster jest kupowany przez zamożnych klientów, którzy szybko odsprzedają go dalej po czasie rozczarowani dynamiką jaką oferuje motocykl. Ja odebrałem go następująco:

    Przede wszystkim uwielbiam fałki za to jak oddają swoja moc i jak brzmią. Ta fałka brzmi fantastycznie a na akcesoryjnych Vance&Hines'ach grzmi wręcz symfonicznie. Im z niższych obrotów moc wychodzi tym gang jest piękniejszy. Słuchanie tego bulgotu było dla mnie przyjemniejsze niż sam proces nabierania prędkości. Słuchałem go podekscytowany i zrelaksowany masażem stóp i wnętrz dłoni, które fundowała mi dzwoniąca i trzęsąca się maszyna do wibrowania zamocowana pod siedzeniem i bakiem.

     Szybko stwierdziłem, że w tej ramie niekoniecznie potrzebny by mi był ponad litrowy piec. Gdy już się troszkę pojeździ tym czy owym człowiek jest w stanie zrozumieć, że w takim motocyklu nadmiar mocy może wręcz przeszkadzać maskując jego prawdziwy charakter. Iron jest z założenia jednomiejscowy i jedna osoba jest w stanie nauczyć się nim całkiem sprawnie skręcać i wystarczająco dynamicznie przyspieszać...o ile nie jest na przykład ważącym 240 funtów teksańczykiem. Iron fajnie zapierdziela i nie jest słaby - moc jest dla mnie zupełnie wystarczająca. A uważam, że poza tym mało jest sensu w rozpędzaniu go do ponad stu dwudziestu na godzinę.. to motocykl który ma relaksować spokojną jazdą. Teraz to wiem, ale z rozbawieniem przypominam sobie swoje pierwsze jazdy na Harleyach jak ciągle sprawdzałem '' jak to idzie ''. No ale, cóż - jak to mówią - żeby zmądrzeć najpierw trzeba być głupim.

     Natomiast dla zatwardziałych fanów większych pojemności - jest opcja zamówienia do motocykla fabrycznego kita, który umożliwia konwersję na tysiąc dwieście  i takie cudo kosztuje niecałe siedem tysięcy złotych.

     W połowie drogi stanąłem zobić parę pamiątkowych fotek motocyklowi. Postawiłem go na tej dziwnie wygiętej kosie i patrząc nań ponownie zachwyciłem się jego surowym pięknem. Motor stał przechylony trzęsąc się i bulgocząc niskimi obrotami i pomyślałem, że jedyne co bym w nim zmienił to klosze kierunkowskazów na białe, ale nieco przydymione i zamontowałbym lusterka od spodu kierownicy plus do tego dwumiejscowa kanapa. Tylko tyle, bo po tej kolejnej na nim jeździe z perspektywy czasu wszystko wydaje się takim jak ma być. A najfajniejsze jest to, że nadal uwielbiam ten motocykl i to się nie zmienia wraz z moim rosnącym doświadczeniem. Eh, tak sobie usiąść na nim we flanelowej koszuli w kratę i orzeszku na głowie w słoneczny ciepły wieczór i słuchać jak echo uderzeń fałdwójki odbija się w ciasnych wąwozach ulic mojego miasta orientując się jednocześnie, że...

    ... że to byłby bardzo dobry pomysł na drugi motocykl, gdyby tylko było mnie stać na podobną ekstrawagancję.

 

 

    LEWA! -  a'propos - mały edit : nie wiem czy zauważyliście, ale coś bardzo złego stało się z cenami paru motocykli. Chodzi na przykład o Tigera 800, który wystrzelił na ponad 44 tysiące złotych ale także i o Irona na 2016 rok. Nowy kosztuje 44800pln, podczas gdy jeszcze dwa lata temu stał za 36900. Pamiętam doskonale, bo deniutujący Street 750 promowany był wtedy za około 30tysi. Nie stać mnie jak wspomniałem na na taki wydatek, ale podkreślam to dlatego, że przez tą sytuację ceny 3-4 letnich używek mocno się okopały na rynku wtórnym co jest bardzo niefajne.

 

 

     Wkrótce na blogu jeszcze dwie opowieści o Bartku i Bandicie 600 - w sumie z tej historii zrobi się co namniej tryptyk. Może to i dobrze bo na razie opowieść rozwija się znakomicie.

Komentarze : 17
2016-09-27 21:22:48 dawid_iron

@jazda na kuli
Czy dużo nim przejechałem? No właśnie praktycznie nic, bo jedyne 23 kkm jako że nigdy mnie w domu nie ma. Gdyby te wszystkie usterki wydarzyły się po 100 kkm przebiegu, no to wtedy najprawdopodobniej nawet bym nie marudził. Ale nie po tak niskim przebiegu.

@multistrada
Myślę że jest trochę nie w porządku mówić o tych motocyklach że nadają się tylko na tapetę, czy też na pokaz - tak jak napisałem wcześniej, jest to super sprzęt do jazdy, a także i do zabawy i o tym trzeba zawsze pamiętać. Jazdę próbną polecam każdemu bez wyjątku. Tylko pamiętajcie że do 4 tys. obr. tam się nic a nic nie dzieje, także do odcięcia wyciągać proszę :)

@jazda na kuli
Ogólnie rzecz ujmując, to dobra jakość tych motocykli skończyła się w 1999 roku i mam nadzieję że kiedyś taka właśnie jakość wróci. Jeżeli tak się stanie,to znów pobiegnę po jakiegoś Sporciaka

2016-09-27 18:33:40 jazda na kuli

@Tomek ja słyszałem kiepskie opinie o HD ,ale dawno temu i o silnikach na gaźnik sprzed 2010 roku. idź, idź tam do nich, bo czas ucieka o zima się zbliża :)

2016-09-26 12:48:26 @multistrada

@dawid_iron
Wreszcie jakiś użytkownik HD napisał prawdę o awaryjności tych sprzętów (-: Tak jak myślałem, moto nadaje się najlepiej na tapetę w laptopie. Ja na moich 3 Japońcach zrobiłem łącznie ponad 120 tys. km i praktycznie zero usterek.

@Adam
Salon HD z Katowic do dziś się do mnie nie odezwał (((-: Chyba jutro się tam przejdę i ich opierd......

2016-09-21 21:09:59 jazda na kuli

dawid dzięki za super opinię! nie napisałeś ile kilo nawinąłeś Ironem ale domyślam się, że sporo. nie wiedziałem, że takie jaja są z tą awaryjnością - rzadko coś się słyszy. może jest tak, że o Harley'u mówi się dobrze albo wcale ? tak czy owak nieco mnie oświeciłeś tym komentarzem

2016-09-20 22:48:36 dawid_iron

Moi drodzy parafianie, jako właściciel Irona od 7 lat, dorzucę parę groszy od siebie:
- komfort - mam 182 cm wzrost, waga 75 kg (w samych gaciach). Najdłuższy dystans jaki pokonałem na swoim motocyklu to 1570 km w dwa dni. I jak mi ktoś będzie biadolił że Iron jest niewygodny to zwyzywam - co prawda mam zamontowane siodło od modelu 2016, oraz zawieszenie Ohlinsa z tyłu, ale nawet bez tych zmian jest naprawdę przyjemny i wygodny motocykl
- moc - mieszkam w okolicy gdzie mam dostęp do mnóstwa krętych, górskich dróg. Jeżdżę z kumplami, którzy śmigają na 500, 600, czy 1.2 i nigdy nie odstaję. Motocyklowi brakuje mocy na niskich obrotach, ale powyżej 4 tys. to absolutnie nie ma co narzekać i motocykl nie odstaje od innych. Nigdy nie rozumiałem o co ludziom chodzi z tym 883 i ciągłym porównywaniem do 1200. Rzecz jasna większa jednostka jest dużo mocniejsza, ale 883 daje radę. W mieście motocykl spisuje się doskonale, spalanie bardzo niskie, a jak chcesz przycisnąć to też można. V-max zmierzony GPSem to 169 km/h i odcina zapłon
- prowadzenie - na fabrycznych oponach Dunlopa tego motocykla nie dało się prowadzić. Po zamontowaniu Pirelli Night Dragon (do wymiany mniej więcej co 8-10 tys. km), motocykl dosłownie klei się do asfaltu. Nagle okazało się że obcieranie podnóżkami to za mało - nawet wydechem i kosą zacząłem obcierać o asfalt. O ile wydech zamontowałem wyższy, no to kosa się zużywa. Zakręty motocykl bierze zaskakująco dobrze, a szybkie manewrowanie nim w ogóle nie sprawia problemu. Seryjne zawieszenie zarówno przednie jak i tylne jest beznadziejne i nie tylko ja jestem zwolennikiem jego wymiany. Jest to jedna z podstawowych modyfikacji którą się przeprowadza w Sportsterach i nawet ludzie z HD otwarcie to przyznają
- fun factor - uwielbiam rozmawiać z ludźmi którzy uważają że jest to piękny motocykl, ale jednocześnie uważają że jest to motocykl wolny i do raczej bardzo spokojnej jazdy. Wystarczy bardzo krótka, wspólna przejażdżka żeby się łapali za głowy i już dzwonili do salonu HD. Ale zaraz, zaraz, bo jeszcze jedno zawsze dopowiadam:
- bezawaryjność - cały motocykl jest wręcz genialny i nigdy się nie spodziewałem że aż tak się w nim zakocham, ale po 7 latach posiadania tego motocykla mam już dosyć. Mam dosyć że ciągle coś z nim jest nie tak, a pewnego razu prawie mnie zabił. Ale od początku: pierwszą poważną "usterką" był/ jest odpadający lakier. Po 5 latach lakier najzwyczajniej na świecie po prostu zaczął odpadać, puchnąć itp, itd. Oczywiście zgłosiłem to do HD, ale w odpowiedzi powiedziano mi że motocykl jest już po gwarancji, a w nowych modelach to norma bo jakość spadła (???). Silnik cieknie z około 50% uszczelek. Nie są to duże wycieki, raczej pocenie się, przy czym dość mocne pocenie. Ale porządne wycieki też się pojawiały i trzeba było wymieniać uszczelki na nowe. Czujnik poziomu paliwa padł, czujnik biegu jałowego i stopki szaleje do tej pory. Tylne kierunkowskazy wymieniane 2 razy bo się spaliły. Alarm czasami się w ogóle nie dezaktywuje i trzeba wpisywać kod. Motocykl ciągle gubi nakrętki od wydechu, także trzeba je dokręcać mniej więcej co 500 km (nie masz łańcucha do smarowania, ale masz nakrętki do dokręcania), a w tym roku wyrwało mi szpilkę z głowicy - najtańszym rozwiązaniem okazała się wymiana głowicy na używaną. No i wisienka na torcie - łożyska tylnego koła. Po przebiegu 23 kkm, podczas jazdy jedno z łożysk tylnego koła się dosłownie rozsypało w mak, przez co ledwo co a pocałowałbym podłoże. Naprawdę miałem dużo szczęścia że udało mi się utrzymać równowagę i pewnie tylko i wyłącznie dlatego że jechałem około 40-50 km/h (pierwsze odczucie jakbym złapał kapcia). Co na to Harley powiedział? A nic. Widocznie tak miało być.

I tak oto dochodzę do momentu kiedy motocykl który jest ze mną dłużej niż moja żona i który podróżuje ze mną gdziekolwiek się przeprowadzam w Europie, odchodzi w niepamięć. Jest to wspaniały sprzęt i każdemu życzę tyle dobrych wspomnień z jakimkolwiek motocyklem jakie ja miałem okazje mieć ze swoim Ironem. Możliwe że stałem się stary i głupi, ale chcę posiadać motocykl na który wsiadam, jadę i nie martwię się o wycieki, nakrętki czy o inne duperele, a najzwyczajniej w świecie delektuje się jazdą. Niestety HD na dzień dzisiejszy taki nie jest.

BTW, Iron XL883N 2009 r. na sprzedaż - stan idealny (tymczasowo przynajmniej).

Pozdrawiam,
Dawid

2016-09-16 23:08:08 jazda na kuli

no tak zapomniałem o hamulcach - potęga. co do przejażdżki to jak najbardziej :)

2016-09-15 20:46:09 erjot

Dokładnie tak jak piszesz. Testowałem kilka sprzętów ale wszystkie mnie nudziły a ten jest dzikus jakiego szukałem i przy tym dużo wygodniejszy od ZX10R.
Ma swoje plusy i minusy jak każde moto. W skrócie tak, plusy:
- najlepsze hamulce z jakimi miałem do czynienia
- bardzo mocny już od środkowego zakresu obrotów
- dużo pomocnej elektroniki: mapy, kontrola trakcji, sterowanie zawieszeniem, quickshifter, abs
- zajebisty wydech akrapa, mimo że jest katalizator brzmi extra i strzela przy zamykaniu gazu
- leciutki w prowadzeniu i bardzo poręczny, daje dużo frajdy z jeżdżenia
- przyzwoite spalanie jak na taką moc
- wyświetlacz z dużą liczbą informacji
- nowa zabawka i znowu chce mi się jeździć
minusy:
- nie jest tak stabilny w prowadzeniu przy wysokich prędkościach, powyżej 180 jazda staje się mało przyjemna, na kawie 200 nie robiło wrażenia
- beznadziejne lusterka, powyżej 120 nic nie widać
- ciężko znaleźć luz w kawie nie było z tym najmniejszego problemu
- dość krótkie przełożenia, jestem przyzwyczajony do przeciągania moto zdecydowanie wyżej
- mimo zamontowanej dodatkowej szybki w trasie trochę za bardzo wieje
Podeślę Ci foto. Możemy gdzieś razem polatać, bo teraz jestem bardziej uniwersalny i cywilizowany.

2016-09-14 21:12:14 jazda na kuli

@erjot no to ponowne gratki. to zrobiłeś tak żeby nie odczuwać za bardzo deficytu mocy :) ja jeździłem S1oooR jak jeszcze miałem Z1ooo'a i beema była dużo dziksza. na 2 i 3 spokojnie wstawała na koło nawet bez intencji :) napisz jak tam po przesiadce a najlepiej podeślij proszę jakieś foto sprzęta - mój numer pewnie jeszcze masz :)
@Tomek może nie czytają maili i będziesz musiał się tam przejść :)
@calmly co fałka to fałka
@ptwr2 nie ma co siać fermentu ale są tacy co czoperów nie lubią, tym razem na szczęście się nie ujawnili :)

2016-09-13 11:03:00 @multistrada

Minął 1 dzień, jak na razie salon HD w Katowicach milczy )-:

2016-09-13 10:32:40 ptwr2

@jazda na kuli: A po co hejtować? Każdy producent ma w swojej ofercie maszyny, które mnie interesują, jak również i takie, o których istnieniu wolałbym nie wiedzieć :D Jeżeli chodzi na przykład o BMW, to do pierwszej kategorii zaliczam te z nazwą kończącą się na R i silnikiem innym niż bokser, natomiast do drugiej resztę ;)

Do upalania Iron pewnie słabszy, ale on przecież nie do tego :)

2016-09-12 20:32:19 Calmly

Prawie każdy oddałby wiele za sportster'a. Samemu podoba mi się stylizacja tej maszyny. Siedzi się mocno osadzonym w motocyklu - tak jak piszesz - jak i za jego zbiornikiem benzyny.
Kiedyś prowadziłem v-rod'a, którego kolega B dostał do testów. Byłem zaskoczony jak dobrze jechał i jak oddawał moc.
Brzmienie V2 bezcenne...

2016-09-12 19:46:10 erjot

Już mam nową zabawkę, czarne BMW S1000R.

2016-09-12 17:57:42 jazda na kuli

@multistrada - mają w Kato dwa ; irona i sportstera 1200. cieszę się, że wielu ludziom z tego co widzę motocykl się podoba :) daj znać po jazdach!
@ erjot no to gratuluje ! koniec przygody, czy dalej czegoś szukamy ? ;)
@ IrekSt, ptwr2 - myślałe, że trochę hejtów poleci na HD tak jak czasem na BMW :) fajne to porównanie z batmobilem i airbusem, żałuję, że sam na to nie wpadłem :) co do Dukata no to myślę, że Iron sporo słabszy by się okazał. ja tego tak nie odczułem bo Tiger ma środek b.mocny a sam dół podobny jakoś tak :)

2016-09-12 11:07:35 @multistrada

Kto by nie kochał małego Harleya? Dla mnie to coś tak pięknego, że aż dziwne, że jeszcze nim nie jeździłem )-: Napisałem już do salonu i mam nadzieję, że mają jeszcze tego Irona na stanie i wkrótce się nim przejadę...

@Adam
Wiesz, że jestem fanem USA i tam ktoś, kto waży 240 LBS to sportowiec.... bo to zaledwie 108 kg (-;

2016-09-11 17:09:54 IrekST

Hej, mam bardzo podobny pogląd na Sportstera ogólnie. Też zawsze mi się podobały, kiedyś nawet marzyłem, że będzie to mój pierwszy nowy motocykl jaki kupie. Czas to zweryfikował, ale sentyment pozostał, podoba mi się ten motocykl. Niestety nie miałem nigdy okazji się takim przejechać, ale kiedyś na pewno spróbuje. Słyszałem, też że właśnie są bardzo malutkie i pozycja jest dość niewygodna. No ale to sportster. Sport w nazwie trochę tłumaczy. Ja chorowałem na takiego w pomarańczowym wyścigowym malowaniu Harleya...

2016-09-11 12:14:14 erjot

Ceny zarówno nowych jak i używanych motocykli są wysokie ze względu na słabą złotówkę. Mnie dzięki temu udało się sprzedać ZX10 za bardzo korzystną kwotę, której się nie spodziewałem i myślałem że nie będzie zainteresowania a poszła od ręki po pięciu dniach.

2016-09-11 10:25:16 ptwr2

Akurat Sportster 883 jest jedynym Harleyem, który mi się podoba. Nie jest przerysowany: nie ocieka chromem, nie ma owiewek od Batmobilu, silnika od ciężarówki ani opony od Airbusa 380.

A co do tego, że "nie idzie" - ostatnio doszedłem do takiego samego wniosku odnośnie mojej maszyny. Taka ślamazarna małolitrażowa fałeczka :) Aż pewnego dnia wracałem z dłuższej wycieczki i w którymś momencie tak droga wypadła, że jechałem razem z dwoma nieznajomymi motocyklistami, jeden chyba miał Bandita 600 a drugi jakiegoś przecinaka w podobnej pojemności. W międzyczasie trafiło się kilka czerwonych świateł i jakkolwiek zapisy kodeksu drogowego są bardzo surowe w kwestii dopuszczalnych prędkości, to jednak milczą w kwestii czasu w jakim można je osiągnąć.

Co prawda nie dawali na maksa, ale ja też nie musiałem, a mimo to cała trójka szła łeb w łeb. Po powrocie do domu nałożyłem na siebie wykresy z hamowni M696 i ZX-6R. Wynik mnie zaskoczył i wtedy przypomniałem sobie, jak po pierwszym odkręceniu gazu na wiosnę moją myślą było "o k..., diabeł!".

Swoją drogą, Harleye źle brzmią na wysokich obrotach.

  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
Iron
[zdjęć: 3]

Archiwum

Kategorie