Najnowsze komentarze
DominikNC do: 24 początek
I o to chodzi! Pozdrawiam!
Od powstania tego artykułu minęło ...
Cześć! Dopóki pojawia się tu jakiś...
Ja też się jeszcze przyczajam. Dzi...
Damiano Italiano do: Ducati Multistrada 950 pl.
Właśnie wróciłem z mojej drugie pr...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

13.05.2023 19:24

bez tytułu

Nadszedł taki moment,w którym nie mam za bardzo pomysłów na następne wpisy. No ale pomyślałem sobie, że skoro od 2014go dokumentuję tutaj rozwój motocyklisty, no to naturalną tego konsekwencją powinien być także wpis o tym, że nie wiem co mam jeszcze napisać

 

      Właściwie to taka kombinacja braku pomysłu, braku motywacji i w sumie chęci już trochę też. No ale, jak wyżej wspominałem, od samego początku ideą bloga była dokumentacja rozwoju motocyklisty i dalej się tego trzymajmy. Bo przecież postępujące znużenie tematem, też jest elementem składowym całego procesu przechodzenia przez spektrum motocyklizmu, czyż nie tak? Tak, tylko o tym się nie mówi, ponieważ tacy twórcy, z wysokim poziomem wypalenia już o tym nie piszą. Oni po prostu odchodzą i porzucają ten temat.,  znikają bo już ich to przestaję interesować. Nie ma od nich przekazu.

      Ja nadal kontynuuję swoje dzieło, choć tak bardziej z kronikarskiego obowiązku, ale jednak. 

      Zawsze to coś.

      To lecimy.

      Majówkowy wyjazd na Kotor nie wypalił, choć wszystko było dopięte na ostatni guzik. Na Bałkanach przewidywano sporo deszczu i nie za wysokie temperatury, a dodatkowo miała wiać Bura, silny wiatr katabatyczny. Rozjechaliśmy się więc z Bartkiem w różnych kierunkach, ja finalnie pojechałem na trzy dni na Podlasie i nocowałem w Wiznej koło Łomży. Objechałem sporo miejscówek, największym rozczarowaniem był tatarski meczet w Kruszynianach a najlepiej odebrałem Krainę Otwartych Okiennic, Biebrzański Rezerwat i Białystok. Pogoda sprzyjała, było rześko i słonecznie, ani kropla deszczu na mnie nie spadła, policja się mną nie interesowała. Mimo tego wyjazd znów był nierówny, tzn miałem momenty świetnej jazdy ale też znudzenia, zniecierpliwienia drogą, wręcz czasem rozdrażnienia. Bazując jednak wcześniejszych doświadczeniach w tej kwestii, nie robiłem dramy, nie dorabiałem ideologii, tylko akceptowałem te gorsze momenty i czekałem na chwile poprawy. I to działało, łagodziło tą sinusoidę. Ponad 60 tysięcy kilometrów rocznie daje mi ostro w kośc i czasem zamienia przyjemność w trudność.

     Miało miejsce także dosyć zabawne zdarzenie na stacji benzynowej. Zatrzymałem się na Shellu w Siedlcach i dotankowałem zbiornik paliwem. Już od godziny robiło mi się za ciepło i czułem postępujący dyskomfort, a był to trzeci dzień mojej jazdy. Po tankowaniu okazało się że gacie na zmianę mam w worku i muszę go rozpiąć. Wywaliłem wszystko z worka w akompaniamencie narastającej irytacji, bo coraz goręcej, obserwowany ukradkiem przez obsługę i klientów. Jak już się uporałem z tym majdanem, poszedłem najpierw zapłacić za paliwo. Wewnątrz stało kilka osób w klapkach i t shirtach pijących kawkę, czy czekających na hot doga. Wszedłem w to wszystko cały spocony, rozczochrany z kasku, w tych buciorach, grubych ciuchach, oblepiony insektami i powiem Wam, że poczułem się naprawdę głupio. Jak jakiś męczennik. Wszyscy fajnie, na luzie a ja jakiś taki cały pokrzywiony. To wrażenie minęło jak się przebrałem w kiblu, ale.... później,  na autostradzie było mi znowu za zimno.

     Co do Zatoki Kotorskiej i Zatoki Wymarłych Hoteli to temat nie jest jeszcze pogrzebany na ten rok, może uda się wyruszyć tam na Boże Ciało, a to już w sumie nie długo. Nie mam już za dużo klocków z  przodu i opony z tyłu, ale powinno wystarczyć. Interwał przy trzydziestu też przekroczę, ale w sumie wisi mi to. Olej i filtry są w miarę świeże, z lipca zeszłego roku więc tysiąc w tą, czy w tamtą nie robi aż takiej różnicy. Z tego się nie strzela, puściła mnie już ta napina, że wszystko w motorze musi być dokładnie na czas.

      Z innej beczki to byłem dziś na jeździe testowej na Moto Morini X Cape 650 i co też jest znamienne to nie mam ochrony się wysilać,  żeby opisać swoje wrażenia. A przecież tak lubiłem pisać testy, kilka ukazało się nawet na głównej stronie Ścigacza.pl swego czasu. Nie zamierzam jednak tworzyć treści na siłę - nie chce mi się to mi się nie chce i tyle. Poza tym pojechałem tam na Tenerce i ciężko było by mi unikać porównań między tymi motocyklami, no a one mimo wielu podobieństw bardzo się różnią. Poza tym widzę teraz, jakie pisanie testów jest w sumie nudne. Takie sztampowe, opisujesz po koleii to, tamto, sramto, większość (w tym ja) używa wciąż tych samych sformułowań. A finalnie i tak nie do końca wiadomo, jakie za tym stoją intencje, ile w tym jest rzetelnego rzemiosła. Podam Wam przykład  - X Cape wydała mi na testy tak fachowa i świetna ekipa, że na tym etapie na jakim w tym wszystkim jestem, nie miałbym po prostu serca pisać źle na jego temat i psuć im robotę dla wyświetleń, zasięgów czy innych współczesnych gównianych pierdół.

     Gdyby były jakieś pytania od ciekawych jak jeździ Morini to chętnie odpowiem w komentarzach, może tak. Motocykl ma świetny design, ma potencjał, komponenty zajebiste a cenowo jest petarda.

     Oprócz tego,  akcesoriów żadnych nie kupuje, jeżdżę w starych szmatach,  starej skórze z naszywkami Kreatora, dziury mi się w butach robią od zmiany biegów i stania na podnóżkach bez gum. Ale nie przeszkadza mi to specjalnie,  lubię takie sciorane utensylia, ich skazy opowiadają swoje historie.

    Tenerka śmiga aż miło, cieszę się że pojechałem nią na dzisiejsze jazdy, bo wręcz organoleptycznie przekonałem się po raz wtóry jak zajebistym jest ona motocyklem, mimo swoich wad i ograniczeń. Uwielbiam ją niezmiennie i nie mam totalnie żadnego pomysłu, na co moglibyśmy ją kiedyś zmienić.

    A propos zmiany to wczoraj pojechałem samochodem do salonu Hondy zerknąć na nowego Transalpa, bo jest teraz premierowy tydzień. Kurde ta lipna lampa z CBb5oo wygląda jeszcze gorzej niż na materiałach prasowych. Może dlatego że egzemplarz był czarny i jakoś się opycznie ta lampa zgubiła. Nie wiem,  ale strasznie ten motocykl jest bezpłciowy jak dla mnie. Mi najbardziej podoba się PD 06 XL 600V, ale osobiście jeździłem tylko na XL 700V z Agą na Majorce. Czekałem trochę na nowy model, no ale on zupełnie mnie nie kręci, ciekawe jak będzie jeździł. Nie skreślam go jednak, bo ta biało niebieska wersja już lepiej się prezentuje, a nauczyłem się ze w życiu różnie bywa i kto wie, za parę lat mi się może zmienić i mogę np nabyć takiego Transalpa 750, nie wiem,  używanego/w dobrej cenie itd itp. Wszystko jest możliwe. Nigdy nie mów nigdy.

     Trzymajcie kciuki za Boże Ciało, bo to może być jedyny dalszy zagramaniczny trip tego roku, jak to się nie uda to zostaną prawdopodobnie tylko Czechy i Zschopau, które przesunę na później. Aha i jeszcze może na  wrześniowy urlop spróbujemy ten wylot na Rodos z wynajęciem V Stroma 650 w Faliraki.

      Tymczasem tyle, do następnego.

       Lewa!

Komentarze : 3
2023-05-23 19:01:45 okularbebe

Też czasami nie mam o czym tutaj pisać. Ilekroć sięgam po ten stan umysłu, w którym coś uda się nadrapać na klawiaturze (nie potrafię usiąść i nagle wymyślać) zastanawiam się krótko po co to. Zaczynałem pisać o motocyklach około 2002 roku nie mając żadnego własnego po to, żeby być bliżej nich, może z powodu własnych marzeń i lekkiej zazdrości. Teraz gdy wszystkie ustawienia są dostępne, nasze motocykle mają wreszcie to, czego szukaliśmy od lat, nie trzeba już przeżywać tego ślęcząc nad klawiaturą. Zmieniły się też czasy i odbiorca. Pismo obrazkowe rządzi, komu chciałoby się brnąć przez treści i podobne wynurzenia jak te nasze. Lepiej odpalić i puścić klamę, zabrać kumpla na innym sprzęcie niech pokaże swoje zakręty i tereny, powlec się za nim bez presji. Omówić na jakiejś miejscówce to samo co my tutaj.. Ale na żywo. Piszę to dla Was, ale gdy przestaniecie pisać to ja też. Może warto zastanowić się co można byłoby zrobić dalej. Kiedyś nie mogłem uwierzyć, że ktoś żył na riderblogu jak motogwiazda, miał znakomite materiały i nagle odchodził kasując wpisy. Teraz wcale mu się nie dziwię.

2023-05-23 18:08:59 Jazda na kuli

thrillco - No niestety tak to wygląda, dokładnie tak jak napisałeś. U mnie jest jeszcze jeden aspekt, mianowicie zaczynam to traktować jak taki w sumie pamiętnik, do którego można zajrzeć i przypomnieć pewne szczegóły. Choć mam świadomość, że stronka może któregoś dnia zniknąć z sieci z jakiejś przyczyny.

2023-05-21 08:33:17 thrillco

Takich momentów, gdzie brak chęci, motywacji, pomysłu a nawet po prostu czasu miewam w ciagu każdego roku sporo, dlatego bywa, że jestem jak to jojo na bardzo długkim sznurku...Trochę mija zanim wracam. Czasem po prostu nie bardzo jest o czym pisać i to nawet nie jest brak pomysłu tylko tak naprawde tematu. Dużą część czasu spedzanego na moto pochłania tak naprawdę kręcenie sie dookoła komina i ok...Są nawet blisko miejsca, które byc moze warto pokazać ale trzeba by do niektórych zrobić wstep, który rozbiłby to wszystko na 2 jak nie 3 osobne i lekko nudnawe teksty. A kolejnym tematem jest odbiór... Trudno widzieć głebszy sens w robieniu czegoś publicznie, skoro tak naprawdę widzisz, że to i tak nie ma odbiorców bo...Youtube jest łatwiejsze dla odbiorcy, po prostu siedzisz, patrzysz i słuchasz. Niewielu chce sie czytać a wśród tych co czytaja jeszcze mniej jest takich, którzy w ogóle rozumieją to co czytają zatem...Tak od czasu do czasu nadal cos tu wrzucę ale sząłu nie bedzie...Bo nie ma to juz wielkiego sensu. To jak granie w radiu internetowym, które słuchają ci, którzy tez w nim grają, znacznie prosciej po prostu odpalić sobie odtwarzacz i po prostu słuchać tego co sie lubi niż stwać na rzesach dla efektu, który doceni parę osób. A ja...cóż...Jestem juz za stary na traceenie czasu na rzeczy, które nikogo nie obchodzą :) Jednak do puki ci sie chce, znajdujesz ten czas i po prostu cos lubisz...robisz to...Moze czasem mniej intensywnie, bez takiego polotu i świeżości jaka towarzyszyła temu na początku ale robisz...A ta początkowa konkluzja...Moze po prostu docierasz do punktu, w którym ja jestem juz od jakiegos czasu - że właściwie to co robię i czym żyję robię i żyje dla siebie i coraz mniej mnie obchodzi zdanie innych a jeszcze mniej to by sie tym chwalić, jeżeli w ogóle mozna to tak nazwać.

  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
Morini/Podlasie
[zdjęć: 0]

Kategorie