Najnowsze komentarze
Znakomity test długodystansowy wra...
DominikCRF do: W Szwajcarii
Nie ma już DominikaNC, Honda sprze...
Zaglądam do skrzynki, ale na szczę...
DominikCRF do: W Szwajcarii
Fajny wyjazd, dzięki za relacje. B...
@Kawior. No proszę, pewnie że Cię ...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

20.11.2015 18:01

gówno w lesie

historia powstawania motocykla pseudoturystyczego

    Deszcz padał prawie bezustannie od niedzieli, lecz dzisiaj, na szczęście udało mi się wstrzelic w parę suchych godzin. Wyjechałem na ledwo przyschnięty asfalt, na gumach zimnych jak cycek czarownicy. Na poczatku jeżdziło się niefajnie. Na pierwszym rondzie motocykl ujawnił jakikolwiek brak chęci do skręcania i zesztywniał jak nieboszczyk pod ziemią. Temperatura może nie była jakaś szczególnie niska, ale było wstrętnie wilgotno. Zimne, lepkie macki wiatru wdzierały się w każdą niedostatecznie odsłoniętą szczelinę i dręcząco pełzały pod ciuchami.

    Piękne bylo to, że udało się zrobic na spokojnie bez akompaniamentu deszczowych kropel te prawie sto kilometrów, podładowac wyziębiony akum i przesuszyc każdą szczelinkę i kabelek zawilgoconego wcześniej pod pokrowcem motocykla. A co najważniejsze udało się na sucho dojechac do warsztatu motocyklowego. Motor już tam pozostał a ja wróciłem pieszo drepcząc parę kilometrów, radując się nastałą jesienią i wesoło sobie kontemplując na temat przyszłego sezonu.

    Jak wiecie moje poszukiwania czegoś bardziej turystycznego - trwają. Im dłużej trwają poszukiwania, tym gorzej to wygląda. Trwają dalej na dwóch płaszczyznach : pierwsza to dokupienie drugiego tańszego sprzęta, druga to zakup jednego nowego. Ta druga opcja wiąże się oczywiście ze sprzedażą obecnego.

    Generalnie to nie mogę się zdecydowac na nic, ale powiem Wam na jakim etapie utknąłem. Jeśli chodzi o pierwszą opcje dokupiłbym prawdopodobnie Yamahę Majesty 400. Dlaczego maxiskuter ? Ano dlatego, że obarcza małymi kosztami, leci nawet 170km/h a jazda skuterami bez zmiany biegów zawsze sprawiała mi sporo frajdy. No i aspekt praktyczny - jest sporo schowków do tego pod siedzenie wchodzą dwa kaski i parę gratów a Ty masz jeszcze cały kufer wolny.

    Co do drugiej opcji zwycięzcą rankingu sprzętów nowych został Suzuki Bandit 1250S. Tak, tak stary dobry Bandit mógłby wrócic na stare śmieci. Dlatego między innymi, że nie oszukujmy się - jest to najtańszy obecnie liter ( o ile można go tak nazwac ) na rynku. Okej, należy przyznac, że nawet mimo tegorocznego liftingu motocykl ten jest nadal przestarzały, przyciężkawy i niezbyt ekscytujący. Ta toporna, stalowa rama, archaiczny wygląd czy klasyczny widelec z poprzedniej epoki z przodu. Jednak 36 koła za coś fabrycznie nowego, co ma zajebiste pierdolniecie i nie pali za dużo to nie aż taki duży znowu wydatek. Do tego Bandit oferuje sporo wygody pasażerowi i przepiekną dostępnośc maksymalnego momentu obrotowego już od samego skrajnego dołu. Jest jeszcze GSX 1250 FA jego ''brat'', który moim zdaniem wygląda ciut nowocześniej ale też jest niestety trochę droższy.

    Wszystko pięknie ale na drodze moich planów stanął czysty, nudny pragmatyzm. Kiedyś lubiałem bawic się zmianą sprzętów, miałem parenaście swoich samochodów, przeważnie starych strupów typu Zastawa 1100, Trabant 601 czy Zaporożec ZAZ 968M. Teraz jednak nie za bardzo chce mi sie już bawic w poszukiwania, rejstracje, wyrejestracje,  przeglądy, czy ubezpieczenia. Staje się leniwy i zachowawczy.

    Na dodatek u mnie w domu, za regałem leży sobie stelaż z płytą Givi. Do tego kufer centralny Givi Maxia i dwa kufry boczne, które zostały po Kawasaki Z 750. Uznałem, że mogą się przydac, skoro Kawasaki nie przewidziało w modelu Z1ooo żadnych akcesoriów turystycznych. Akcesoria turystyczne tak na prawdę to zwisały mi i powiewały, kiedy dwa lata temu kupowałem ten motocykl. W życiu jednak wszystko się zmienia, poznałem Agnieszkę i zaczeliśmy razem jeżdzic. Trzeba zatem agresywną i knąbrną Zetkę spiąc ostrogami i przymusic do posłuszeństwa innymi słowy zarzucic jej siodło na dupę i szarpnąc za uzdę.

    Tak więc rozpocząłem eksperyment w którym tylna sekcja motocykla zostanie spętana dużym i ciężkim stelażem na kufry. Oczywiście - zdaję sobie sprawę, że streetfighter tak jak i inne sporty, z trzema kuframi wiszącymi z tyłu będzie wyglądał jak gówno w lesie, ale trudno. Moja pierwsza fascynacja tym motocyklem minęła, machnąłem ponad 20 tysięcy kilometrów i jestem gotowy podjąc takie ryzyko. Zwłaszcza, iż zastrzegłem sobie, że stelaż ma byc prosty do zdjęcia i bez cięcia plastików. Oprócz mocowania o podnóżki zostanie złapany o uchwyty wystające spod zadupka i mocowane pod siedzeniem. Jedynym minusem będą dwie widoczne po zdjęciu stelaża dziurki pod zadupkiem. Taki jest plan a jak będzie to już czas pokaże.

    Rozwiązanie i decyzja którą podjąłem teoretycznie ma prawie same plusy. Takie jak uniknięcie strat materialnych przy sprzedaży mojego motocykla, który już doposażyłem za ładnych parę tysięcy i poszło by to psu w dupę. Uniknięcie dodatkowych kosztów zmiany motocykla, takich jak opłaty czy utracony na poszukiwania i dojazdy czas, kosztów przechowywania. Do tego wykorzystanie markowych akcesoriów, które kiedyś dostałem gratis a które przeleżały u mnie trzy lata zupełnie nieużywane. A ponieważ Zetem jeżdzi się rewelacyjnie, jest trwały i nie generuje żadnych niespodziewanych kosztów - podejmuję próbę jego ewolucji w turystyka, czy raczej ''coś bardziej turystycznego''

    Minusy są takie, że nie wiadomo, czy motocykl stanie się dla Agnieszki wygodniejszy. Kufer da bezpieczne oparcie i więcej komfortu, ale będę też musiał pomyślec o siedzonku pasażera, czyli albo o nakładce żelowej, albo turystycznej kanapie którą widziałem na jakiejś niemieckiej stronce. Albo takie minusy, że będzie trzeba dalej zmieniac biegi, czego z pasażerem robic nie lubię akurat w tym motocyklu. Skuter usunąłby ten problem, a Bandit lepiej by resorował i ułatwił jazdę na jakimś jednym zapiętym biegu. Powiecie - dobra, ale jak Zet ma 110nm momentu to też pewnie możesz zapiąc piątkę i objechac całe miasto. Niby tak, oczywiście, ale w dłuższej perspektywie spierdoliłbym sprzęta i zakleił zawory nagarem. Zet jest rodem z motocykli sportowych - wsiadjąc na niego od razu poczujesz, że ten silnik aby prawidłowo działac musi się kręcic. Wtedy nie dżwięgoli i biegi  wchodzą idealnie.

    Tak, że minusy są, ale raczej symboliczne i zgoła do ogarnięcia. Motocykl stoi już w warsztacie i będzie gotowy za około dwa tygodnie. Robota pochłonie środki, które wydałbym tylko na rejestrację i ubezpieczenie nowego pojazdu. Czy będzie wyglądał jak gówno recyklujące się pośród drzew i krzewów ? - prawdopodobnie tak, bo kiedy kupiłem Z750-kę natychmiast odkręciłem od niej ten stelaż. Teraz jednak priorytety się pozmieniały i funkcjonalnośc pokonuje estetykę. Na razie to eksperyment, a czy się powiedzie i czy Zet da radę to się jeszcze okaże. Byc może sie nie uda i do tematu zmian i zakupów powrócę w przyszłym sezonie. Pewne jest jedynie to, że po mojej ingerencji w wydech, kanapę czy kufry będzie to prawdopodobnie jedyny taki Zet1ooo w kraju :)

Komentarze : 14
2015-12-09 22:28:49 left 4 dead

egoniuszu taką jazdę już odbyłem na wersji x. problem w tym, że mało z niej wyniosłem. było to w 1-szych miesiącach mojego jeżdżenia i mało co jeszcze wtedy ogarniałem. zapamiętałem jedynie fajną pozycje i to że silnik szybko odcina
musiałbym jeszcze raz się kiedyś przejechać

2015-12-08 23:32:25 egoniusz

Ale sie zachowuje jak V-ka,coś tam przestawili o 180 stopni :) Jak możesz to sie nia karnij, albo umów na jazdę testowa.
Albo ja polubisz,tak jak ja, albo nie.

2015-12-08 06:42:13 left 4 dead

gdyby nc750x miała v2-kę o mocy chociażby 75 koni,to już bym miał bo to zacny motocykl.

2015-12-07 01:46:04 egoniusz

Dlaczego nie sprzedasz zeta, i nie kupisz hondy nc 750X w automacie.
Ma dodatkowy schowek w miejscu zbiornika paliwa,pali śmieszne ilosci paliwa w trasie 3,5 3,8 jest wygodna i fajna.
Zdziwisz sie jaki ten motor jest wygodny, i wbrew pozora (55km) bardzo zrywny.
To jest kawal maszyny,ale nie za duży kawal..

2015-12-03 10:30:53 Kris Cross

Hej
Jak będę na etapie posiadania środków na IXILA to się odezwę na Fejsie.
Pozdro
KC

2015-12-02 18:14:01 left 4 dead

kris cross a masz fejsa? jak tak to odezwij się na priv mam konto Jazda na Kuli pogadamy o Zetach. może uda się mi załatwić jakiś rabacik na wydech. a jak nie masz fejsa to też daj znać napisze Ci tu. pozdro

2015-12-02 09:46:03 Kris Cross

Hej czy ten znajomy sklep to jakiś adres?
Wiem, że nie reklamujemy się w takich miejscach
ale może nazwa pisana z trzema spacjami pomoże mi namierzyć dostawcę? np: M o t ..... etc.

Znam z Youtuba IXIL 2, ale ten bass może być wynikiem dobrego sprzętu do nagrywania. Nie mniej
ten wydech jest najlepszy jaki chyba zrobili. Dziękuję za info.
Pozdrawiam
K C

2015-11-30 16:37:02 left 4 dead

hej Ixila nabyłem w znajomym sklepie. kosztował nie pamiętam koło 2200zł . trzeba było czekać miesiąc, bo jest to tegoroczna nowość dla Z1000 i z tego co widzę Ixil zaczyna to robić dla coraz większej ilości maszyn. jeśli chodzi o dźwięk jest mega a w zestawie były dwa DB killery. sprzęt jest mocniejszy w dole i fajnie strzela na zejściu i do tego poręczniejszy - minus 8 kilo.
najlepszy wydatek w tym moto, polecam

2015-11-30 11:14:38 Kris Cross

hej
Gdzie nabyłeś takiego XILA? Mam z1000 z 2012r. i ten wydech najbardziej mi się podoba!

2015-11-26 18:50:08 left 4 dead

FilipSki w Kawasaki stwierdzili, że nic nie zrobią w kwestii kufrów w nakedzie. ale, fajnie - zerknę w sw-motech, dobry pomysł z tymi sakwami

2015-11-26 18:10:53 FilipSki

Cześć! Kufer centralny to nie problem, jest stelaż do z1000 givi. A może boczne stelaże od z1000sx podejdą? Zadupki wydają się być podobne w obu.
Myślałeś może o centralnym + miękkich torbach bocznych ze zdejmowanym pałąkiem usztywniającym/stabilizującym jak ma firma sw-motech?

2015-11-22 22:18:24 erjot

Szkoda Zeta tak paskudzić i przerabiać na ciężarówkę zbyt charakterny i urodziwy to sprzęt, ale skoro takie potrzeby to cóż poradzić. Wrzuć zdjęcia po przeróbkach bo może przesadzam i nie będzie tak źle.

2015-11-21 23:52:57 Marcin Jan

Cholera jasna tak patrzę na tą fotę Twojego ładnie wystylizowanego bajka którą zamieściłeś na górze bloga i rzeczywiście z kuframi będzie twoje moto wyglądać jak gówno w lesie. Sory :).

BTW a BMW S1000 XR? Choć akurat z jednej strony siedzi tam rzędówka 160 konna i 190 kapeć z tyłu a z drugiej pozycja za sterami zbliżona do motocyklów typu GS, czy tam Vstorm (dla mnie mocno średnia). Zresztą same BMW zakwalifikowało to moto w kategorii "Adventure" w przeciwieństwie do BMW R 1200 RS gdzie mamy te moto w kategorii "Sport", choć ten drugi ma mniej kucy. Nigdy nie jeździłem boxerem i ciekaw jestem czy odczucia są podobne jak przy V?
Pomysł z maxi skuterem ciekawy, pewnie przy tych 170 km/h we dwójkę,będziesz czuć większą adrenalinę niż na zecie :). Choć przy zwykłej jeździe dla pasażera rzeczywiście może być wygodniejszy, mniej szarpaniny.
A może czas namówić Agnieszkę na motocyklowe prawo jazdy?

2015-11-20 21:08:46 okularbebe

No pewnie. Przecież nie da się odciąć od wywierania presji i jadu jaki daje zet, a którego stylu nawet po pokonaniu kolejnych 20 tys. km wciąż możesz nie mieć dosyć. Może skromniejszy, mniej kosztowny w zakupie drugi sprzęt jako uzupełnienie brakujących potrzeb też bardzo się sprawdzi. Przy okazji odciążając zeta. Ale rugi motocykl jako turystyk dałby pełny relaks tylko wtedy, gdy w razie potrzeby można zamienić siodło i jeszcze sypnąć z garści zetem dla odmiany. Inaczej wszystkim nam grozi turystyczne ziewanie...

  • Dodaj komentarz

Archiwum

Kategorie