Najnowsze komentarze
Cześć! Dopóki pojawia się tu jakiś...
Ja też się jeszcze przyczajam. Dzi...
Damiano Italiano do: Ducati Multistrada 950 pl.
Właśnie wróciłem z mojej drugie pr...
DominikNC do: oklejona chabeta
Cześć! Winszuję udanego sezonu. Je...
DominikNC do: Vespy z Rodos.
Co tam skuter. To jest blog motocy...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

08.08.2017 20:52

k&n filter, czyli o tym jak zabiłem trzydzieści koników

K&N'a SE ZAŁÓŻ MÓWILI, BĘDZIE FAJNIE MÓWILI....

 

 

 

    Jako że ostatnio mój motocykl przechodził serwis przy 30k postanowiłem że przy wymianie filtra powietrza zamiast rekomendowanego papierzaka założę sportowy produkt firmy k&n. Słyszałem opinie, że może być różnie, ale uznałem, że zaryzykuje. Przed wymianą wydechu też słyszałem parę ponurych proroctw które okazały się chybione, więc stwierdziłem, że czas się przekonać na własnej skórze.

     No to się przekonałem.

     Odebrałem motor z serwisu czyściutki, pachnący i świeżutki. Tego dnia wróciłem nim jedynie na parking, szybciutko, bo była sobota a Aga czekała na mnie w domu, poza tym mieliśmy gości i browary chodziły się od rana w lodówce - jednym słowem, nie czas był na latanie.

    Wracając na parking niczego nie zauważyłem. Wręcz przeciwnie - wyregulowany motor z naciągniętym łańcuchem wydał mi się nawet żywszy niż przed przyjęciem na stosowne wymiany, taki fajnie zwarty i supersprawny. Dołem szedł dziarsko jak zawsze, za to góra wydała mi się jeszcze bardziej obrotna. No cóż, w całej tej motoru odebrania euforii, uległem chyba zwykłej oszukańczej autoperswazji 

     Pierwszy wolny wieczór jaki miałem, przeznaczyłem na jazdę w koło komina. Byłem z lekka zmęczony po całym dniu pracy, ale było sucho i chłodno - pomyślałem, że w tej temperaturze motor powinien pokazać pełen pazur i w zimnym nocnym powietrzu dostać a' la turbo doładowania, niczym moja przegniła, żółta Zastava 1100 kilkanaście lat temu. Ona wyjątkowo lubiła takie naturalne interkulerowanie, oferując efekt, którego już teraz nie uświadczysz w nowoczesnych samochodach.

     Póki jechałem miastem, wszystko było po staremu. Nie szalałem zbytnio, bo jak wspomniałem, byłem w takiej sobie formie. Kiedy wyjechałem za miasto, wiedziałem już na pewno, że nie jest to mój dzień. Jazda jakoś tak mnie irytowała, wszystko mi przeszkadzało, wiecie jak to czasem jest. Złożyłem to na karb mojej kiepskiej kondycji. Tak, jeszcze wtedy nie pokapowałem się, że coś jest z motocyklem nie tak, wyobraźcie sobie. Chodził niby normalnie, a mi się źle jeździło po prostu.

     Olśnienie przyszło na autostradzie, kiedy wracałem już na parking.

     Na piątce i szóstce moto nie jechało. To znaczy ciągnęło równo,  ale słabo. Powyżej 7rpm to nawet niemrawo, bym powiedział. Wtedy dopiero pokojarzylem fakty i oblałem się zimnym potem. Okazało się, że nie chodzi o to, że to jestem zmęczony i chujowo mi się jeździ - to sam motocykl jeździł chujowo. Zatkałem jego żyły, założyłem mu bolesną uzdę, zrobiłem mu krzywdę. Zacząłem więc pałować nerwowo na poszczególnych biegach, próbować sprawdzać gładkość ciągu i to jak idzie, licząc, że może mam jakieś omamy i odczuwam rzeczy, które w rzeczywistości nie mają miejsca, a wszystko jest tak jak być powinno. Podczas wymuszonego pałowania smutna prawda objawiła mi się w całej swej okazałości - skastrowałem sobie motor na własne życzenie i na dodatek zapłaciłem za to sporo kasy, a on teraz stoi w miejscu wkurzony jak diabli, i nie chce jechać.

     Dzwonię na drugi dzień do warsztatu w okolicy, który ma hamownie i zajmuje się takimi rzeczami jak tuning, cziping i wgrywanie. Opisuje sytuację. Pada jednoznaczna, ale treściwa porada - wyjebaj tego k&n'a. To pytam się na to, czy może by to sspróbować jakoś wystroić, zmapować, by wyciągnąć z tego jakąś wartość, skoro już zainwestowałem. Okazuje się, że żeby taka operacja miała jakiś głębszy sens, trzeba by wrzucić pod siedzenie Power Commander'a, potem zestroić to wszystko, zhamować i pomierzyć. Czyli wydać kolejne dwa koła.

     Jako, że Tiger w oryginale bardzo fajnie śmigał i jak na moje potrzeby w sam raz, zamówiłem więc spowrotem dedykowany, oryginalny filtr powietrza, plując sobie przy okazji w brodę, po jaką cholerę wpakowałem się w ten cały bajzel próbując poprawić coś, co i tak było dobre. 

      Był piątek, filtr miał być na poniedziałek a ja zostałem że zjebanym motorem na weekend. Na domiar złego chciałem się gdzieś wybrać w niedzielę z Agnieszką, na małą traskę,  bo dawno nie jeździliśmy. Taka sytuacja.

      Mimo, że motocykl w nowej pseudosportowej specyfikacji działał mi do tego stopnia na nerwy, że nawet nie chciało mi się nim nigdzie wyjeżdżać, postanowiłem, że przyjedziemy się jednak. Wyjechaliśmy rano i pojechaliśmy na górę św. Anny - ode mnie 150 kilo w dwie strony. I tutaj ciekawostka - kiedy jechałem obładowanym motocyklem w tempie turystycznym, to jego nowa, zjebana charakterystyka przestała mi przeszkadzać. Dziwne, no nie? Wydawało mi się,  że motor jeździ tak jak jeżdził, i nie czułem żadnej różnicy. Kto wie, może zacząłem się już przyzwyczajać do nowego niedostatku momentu obrotowego? 

      Dzisiaj k&n wyleciał z motocykla. Po montażu nowego, oryginalnego filtra, I wyjechaniu na ulice o mało nie spultałem się ze szczęścia. Różnica polegająca na powrocie do fabrycznych nastawów jest piorunująca. Kręciłem manetą tak jak dyktowała moja pamięć mięśniowa z ostatnich dwustu kaenokilometrów, przez co uleczony papierowym Hiflo motor jakby odrywał się od ziemi. Jakby trzydzieści zagubionych gdzieś w betonowym stepie mustangów nagle cudem się odnalazło i z biegu wyskoczyło na tylne koło mojego Triumpha. To nie była jakaś tam symboliczna różnica - ilość mocy, jaką zabrał niewłaściwy filter zmieniając niekorzystnie skład mieszanki, jest wręcz zdumiewająca.

     Jak to jest w innych jednostkach napędowych - nie wiem, a zadaniem tego wpisu nie jest stawianie jakichkolwiek tez na temat sportowych filtrów, a jedynie opis konkretnego przypadku. Może są motocykle, które bez strojenia pozytywnie zareagują na założenie sportowego filtra. Kumpel założył prawie w tym samym czasie, do swojego singla zasilanego wtryskiem i na razie sobie chwali. Nie wiem jak to jest przy gaźnikowcach, może karburatorom na zdrowie wychodzi taka zamiana.

     Za to ja jestem bogatszy o nowe doświadczenie i uboższy o trochę pln'ów. Cóż, takie życie i nie ma co płakać. Spróbuję opylić prawie nowego k&n'a na aledrogo, może komuś ten produkt będzie potrzebny, a jak nie to zostawię sobie na pamiątkę i postawie na półce. Gdyby rzeczywiście fajnie działał, jego wydatek wkrótce by się zwrócił, takiego filtra się bowiem nie wymienia, tylko czyści i oliwi po stosownym okresie. Podobno jego tkanina przepuszcza do silnika o 50% więcej zanieczyszczeń, niż przez zwykły, ale gdyby różnica w mocy i momencie była znaczna, przymknąłbym na to oko. Rzadko zjeżdżam z asfaltu, tak gdzie kurzy się i dymi. No, ale cóż, stało się jak się stało i pozostaje mi cieszyć się, że moto nie zamula i znowu śmiga, tak jak wcześniej smigało.

Lewa!

Komentarze : 13
2019-12-12 06:38:05 DominikNC

Odgrzales interesujący temat. Ja dwa razy wykonałem tuning motocykla poprawiający brzmienie i moc. W tym celu trzeba wymienić trzy rzeczy: filtr, wydech i mapowania silnika (za pomocą dodatkowego modułu). Kosztuje to razem kilka tysięcy, ale działa. Pozdrawiam!

2019-12-10 18:34:51 jazda na kuli

JACA21 - był dedykowany do mojego modelu i założony w serwisie triumph'a

2019-12-10 18:28:24 JACA21

Odgrzeję, ale nie można się z Tobą zgodzić. Jeśli to był dedykowany do twojego motocykla filtr to w najgorszym razie niczego nie zmienił, jeśli jakiś wynalazek nie do twojego moto, a już nie daj Boże stożek bez puchy - to czego się spodziewałeś. Filtry K&N nie reklamują się nie wiadomo jakimi przyrostami mocy, ale trwałością. Czy jak zmienisz klocki hamulcowe na nie oryginalne, ale dobrej jakości droższe to spodziewasz się cudu?? - chyba nie. A odnośnie tuningu motocykli to naprawdę kosztowna i słaba zabawa, lepiej kupić wyższy model lub zmienić markę.

2017-08-27 19:48:35 Bartek657

W Triumphie podczas zmiany filtra i wydechu na sportowy potrzebna jest zmiana mapy silnika. W starszych modelach wgrywa się mapę arrow.

2017-08-18 21:20:24 Marcin JAn

Dzięki że pamiętasz. Rozumiem że będziesz.? Ja chyba o 10 lub o 11 jestem umówiony na tigera 1050. Muszę jeszcze obczaić na co jeszcze można się "zapisać"

2017-08-16 22:20:13 Kazikos.

Fakt faktem, że po zmianie filtra na K&N (ze względów kosztowych, filtr oryginalny do Tigera 1050 kosztują prawie tyle co K&N) i wymianie wydechu na przelotowy, moto stało się mniej elastyczne za to bardzo mocne w górnej partii obrotowej. Natomiast przy wymianie świec okazało się, że moto ma zbyt ubogą mieszankę. Tak więc podpoiłem moto pod pc (darmowy program TuneEcu do Triumpha, niestety z tymi nowszymi modelami nie jest łatwo to połączyć bo coś tam po blokowali, ale na angielskich forach jakoś to obchodzą) zmieniłem mapy według zaleceń producenta !!! (only race, tak się nazywa) i teraz śmiga jak szalone. Jeżeli czuje naprawdę różnice to coś musi być, aaaa i moto zaczęło palić z 0,5 litra więcej na 100km, co potwierdza większa dawkę paliwa.
Myślę że Power Commander to już ostateczność i to wtedy kiedy chcemy wycisnąć z moto wszystko co się da (filtr sportowy, brak katalizatora, tłumik przelot, porting itd.......), a w innym przypadku wystarczy tzw. strojenie na oryginalnym ECU.
Może usłyszeli Triumph i woleli iść na łatwiznę.......
Pozdrawiam !
PS: Proponuje zaczerpnąć wiedzy również u innych "tunerów", konfrontacja informacji nigdy nikomu nie zaszkodziła :)

2017-08-15 09:31:49 jazda na kuli

MarcinJan- jednakże książka dalej czeka

2017-08-15 09:27:28 jazda na kuli

okularbebe dobrze było by spróbować...jednakże po zmianie filtra moc w pełni mnie satysfakcjonuje. poza tym nawet jak coś się poprawi, to będzie mi brakowało wygaru leosia :)
IrekSt ja na Twoim miejscu nie kupowałbym filtra "sportowego" sv'ka ma świetny dół i w mieście, czy na ciasnych winklach to i tak zabójczy motocykl we wprawnych rękach
MarcinJan niestety nie będę na dniach otwartych, szykuje mi się wyjazd na wieś

2017-08-13 13:55:05 Marcin Jan

OT
Wybierasz się na dni otwarte Triumpha w Katowicach we wrześniu?

2017-08-09 23:03:48 okularbebe

Co seria to seria. Ale taki filtr może pomóc w nabraniu powietrza silnikom pracującym na standardowych wydechach i ustawieniach. Wtedy też mogą powstać niewielkie dziury w mocy, ale większy entuzjazm silnika w reakcji wynagrodzi chwilowe zadyszki. W gsr600 sprawdziło się to na tyle, że przejażdżka na nowszym roczniku, ale z normalnym filtrem była głębokim zawodem...
Może powinieneś wypróbować K&N w parze z fabrycznym tłumikiem. Tak z ciekawości?

2017-08-09 19:54:59 IrekST

Ciekawy temat dla mnie. Bo zobacz, w teorii po to są montowane różne czujniki i sondy, żeby silnik sobie radził z takimi sprawami. Wg. mnie sonda lambda powinna dać sygnał do komputera że skład spalin drastycznie uległ zmianie, a ten żeby to nadrobić powinien wydłużyć czas wtrysku paliwa, żeby zniwelować tą różnicę. A jak widać tak się nie dzieje. W elektronicznym świecie już nic nie jest proste :P Ja również rozważam zakup K&Na do SVki, bo niedługo stuknie mi 12 tys, a to większy serwis.

2017-08-09 13:23:56 jazda na kuli

To samo z tym powietrzem powiedziałem na serwisie. Odpowiedź była jednoznaczna - za dużo powietrza i to nie ma prawa dobrze jechać, wręcz przeciwnie, te filtry wiele psują i jesteś u nas z tym tematem nie pierwszy i pewnie nie ostatni. A kto na fabrycznych mapach twierdzi, że mocy mu przybyło jedynie po zmianie filtra i wydechu - żyje w świecie baśni i iluzji.

2017-08-08 21:49:05 IrekST

Ciekawe co piszesz. Warto by chyba sie przejechać na hamownię i dla własnej ciekawości sprawdzić co tam kreski pokażą. Jeden Teresowy znajomy wybebeszył oryginalny wydech u Edhausta i pojechał sprawdzić motocykl na hamowni. Ponoć stracił 12 koni względem serii ale zyskał 20Nm. Bez żadnego chipowania. Nie wiem jaki miał filtr. Ale wydaje się dziwne, że Twoje moto osłabło. Na chłopski rozum, dostając więcej powietrza silnik powinien zyskać trochę kunia, choć może byłaby to wartość marginalna.

  • Dodaj komentarz

Kategorie