Najnowsze komentarze
Znakomity test długodystansowy wra...
DominikCRF do: W Szwajcarii
Nie ma już DominikaNC, Honda sprze...
Zaglądam do skrzynki, ale na szczę...
DominikCRF do: W Szwajcarii
Fajny wyjazd, dzięki za relacje. B...
@Kawior. No proszę, pewnie że Cię ...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

05.02.2022 18:07

na celowniku

konfrontacja z nowym stresorem

 

      A dzień dobry, dzień dobry. Co tam słychać w szerokim świecie? Bo mamy luty powyżej średniej termicznej dla tego miesiąca i raz już nawet termometr pokazał 6 stopni w środku ponurego dnia. Fajnie, fajniusio, nieprawdaż przyjaciele?

      Ale zaraz, hola hola.

      Wstrzymaj konie kowboju.

 

      Bo trochę się nam tu pozmieniało. Mamy teraz zmodyfikowany taryfikator i dodatkowo zmiany w kodeksie drogowym, z którymi każdy już pewnie zdążył się zapoznać. Nie będę owijał w bawełnę, że dla mnie, spędzającego cały dzień w samochodzie zawodowo, mają one wymiar zaiste rewolucyjny i niosą ze sobą o wiele poważniejsze konsekwencje. Nie wspominając nawet o motocyklu. Teoretycznie to można zaryzykować stwierdzenie, że należę do grupy, która ma obecnie najbardziej przejebane. Obłożono nas dodatkowym ryzykiem zawodowym, że się tak wyrażę.

      Na dzień dzisiejszy jak to mawia klasyk, teoretycznie zgromadziłem 6 punktów karnych aktywnych do końca maja, choć w M obywatelu moje prawko widnieje jako czyste, z zerowym kontem. Prawko, a w zasadzie to prawka, mam bowiem trzy kategorie i w razie zatrzymania uprawnień muszę zdać ponownie egzamin sprawdzający na każdą z kategorii osobno. A jak nie zdam to robić całe kursy od nowa. A utracić uprawnienia będzie teraz znacznie łatwiej, nie wspominając o kwotach, które będą temu towarzyszyły. Właściwie to od września, kiedy to wejdzie w życie nowelizacja o punktach na dwa lata, kiedy dwa razy Cię trafią grubiej,  to dobrze będzie sobie zrobić przerwę od moto ... na dwa sezony.

      Cóż zatem można zrobić? Jak na razie jest to jeszcze w miarę wolny kraj i jest spore pole do manewru. Mogę na przykład zmienić pracę, sprzedać motocykl i włóczyć się w koło stękając, że "kiedyś to było"

      Ja jednak postanawiam jeszcze trochę pojeździć. Mój znajomy na przykład zakłada chowany ogon na tablice rejestracyjną, kupuje interkom i paruje go z yanosikiem. Jest to jakieś wyjście, ale obarczone dużym ryzykiem, że murgrabia i tak w końcu go złapie. Poza tym rozwiązanie to zakłada, że nie zmieniamy się, kiedy wszystko w okół nas się zmienia, co nie wróży za dobrze na naszą przyszłość.

       No bo wiadomym jest powszechnie, że najłatwiej jest przetrwać w skrajnie niebezpiecznym środowisku dostosowując się do jego reguł. Niestety. Dotychczas łatwiej i przyjemniej  było giąć reguły i latać na granicy prawa. Dużo miałem w tym szczęścia, choć należy też dodać, że nikomu nigdy przez moje wybryki krzywda się nie stała. Tym razem jednak przeciwnik jest znacznie silniejszy, ma w rękach o wiele więcej atutów.

       Takie życie. Na ustawy nie mamy w tym momencie realnego wpływu. Koniec i kropka. Teraz już będzie inaczej, nadeszła nowa era, wielu się o tym przekona w bolesny sposób. Ruszyła też aplikacja "sygnalista" - jak nie znacie tematu,  to sprawdźcie sobie cóż to takiego. I pamiętajcie też, że zakupiono dodatkowo sto pojazdów z rejestratorami dla grupy speed. To wszystko dla naszego bezpieczeństwa, wiadomo przecież.

       Cieszę się więc, że tyle wspaniałych, beztroskich sezonów miałem okazję przejeździć, wyszaleć się na dzikich sprzętach. Ale teraz sytuacja diametralnie się zmieniła i cieszę się bardzo z tego, że obecnie mam motor siedemdziesiąt koni a nie sto pięćdziesiąt jak wtedy. Jakoś dam sobie radę.

       Dlatego już od połowy grudnia zacząłem jeździć zgodnie z przepisami. Dla treningu wyszedłem przed szereg, żeby się wdrożyć. Jak 40 to 40. Jak 50 to 50. Jak pieszy zbliża się do przejścia, ja się zatrzymuję i ułatwiam mu przejscie. W grudniu stałem się irytującym zamulaczem i lamusem, ale pierwszego stycznia to się radykalnie zmieniło. Mało kto siadał mi już od wtedy na ogonie. Świat zwolnił. Wizja kar zadziałała na wyobraźnię.

     Na początku było ciężko, ale teraz już jest lepiej. Mózg jest neuroplastyczny i przyzwyczaja się do innej percepcji przesuwającego się w okół krajobrazu, na co bardzo liczyłem. Zdecydowanie pomaga mi w tym osiedlowy hujopląt produkcji czeskiej o mikrej mocy 60 koni, którym na codzień jeżdżę. W ciężkiej budzie, dodatkowo obciążonej instalacją lpg, nie prowokuje do agresywnych zachowań. Zrobiłem już tak z osiem tysięcy kilometrów i jak na razie ani jedna złotówka z mojego portfela nie zasiliła tej hydry nienasyconej, ich dzieci, żon i matek.

      Stałem się też jakby spokojniejszy za kierownicą, albo straciłem jaja ktoś inny powie. Nie wyprzedzam na siłę, bo i tak przede mną jedzie kawalkada pojazdów z identyczną prędkością jak na taśmie w fabryce. Nie nadgonię tyle co wcześniej, jadąc teraz agresywniej samochodem. Nie chce mi się szarpać.

      Natomiast wielką niewiadomą pozostaje motocykl. Wiem na pewno, że muszę od początku zacząć jeździć bez deflektora, zwiększyć opór powietrza, odczucie prędkości. Trzeba będzie wyrobić sobie zupełnie nowe nawyki i od nowa zdefiniować jazdę na motocyklu, planować trasy na dłuższy czas dojazdu, uważać na ciągłych. Przynajmniej na razie mam taki plan, a co z tego wyniknie - wkrótce zobaczymy. Plan ten nie jest ani chytry, ani odkrywczy... ale to jedyny plan jaki mam. Żeby dalej jeździć i robić jak najwięcej kilometrów. Nie dam się nikomu zsadzić z motocykla i pozwolić odebrać uprawnienia za które wyłożyłem ciężkie pieniądze, a potem płacić znowu za ponowne wyrobienie. Mam trochę łatwiej zwolnić, bo jak na szybkiego motocyklistę to już robię się trochę stary, poza tym wyszalałem się już w opór (ciekawe co by było gdyby teraz nagrali mnie z prędkością 320 na Hayabusie) i spadają mi testosterony. Ale jak młodzi gniewni będą teraz jeździć na tych ich  litrowych plastikach... ciekawe. Niby zapierdalać zawsze można, ale komfort psychiczny już nie ten sam.

        I pozostaje tylko jedno, najważniejsze pytanie... czy taka jazda wciąż będzie sprawiała przyjemność?

        Bo tylko o to tu przecież chodzi, no nie?

 

 

 

Lewa i dajcie znać jak wy to widzicie. Ciao

Komentarze : 8
2022-03-09 07:56:26 thrillco

@Hanz0 - na twoim pasie nie ale Ty mozesz znaleźć sie na czyims pasie jak przesadzisz..także, ciągle pozostane przy swoim. jestem kierowca zawodowym, dlatego tak...Plastik jednak musze szanowac i jeździć z ową w i poza praca, by jej w głupi sposób nie stracić. Co do wysokosci mandatów to akurat jesteś w błedzie. Owszem za niewielkie wykroczenia kary nie sa aż tak bolesne ale za kumulacje lub co gorsza, zwyczajnie bezmyslną jazde na wariata w niemczech obowiazuje zasada "sky is the limit", co oznacza nie tylko możliwosc utraty prawa jazdy ale takze skierowanie sprawy do sądu gdzie kary zwykle zaczynaja się na pułapie od 2500&#8364; w górę, skierowanie na badanie u psychologa, które trzeba opłacac samemu - 1 wizyta 500&#8364;, na jednej nigdy sie nie kończy. ów psycholog wydaje opinię (zwykle po min. 2 wizytach) czy pacjent w ogóle nadaje sie do prowadzenia pojazdów mechanicznych i to zdecyduje o tym czy i kiedy odzyskasz prawo jazdy. Sa jeszcze specjalne kursy obowiazkowe dla tych co odwalają recydywe itd...Efekt? Znam 3 osoby, które po prostu jeżdża rowerem, bo ponowne odzyskanie prawa jazdy jest dla nich finansowo nieosiągalne bez brania duzego kredytu...Wprowadzić to w PL...Porblemem jest, że w Pl zbyt wielu nie ma obaw przed jazdą bez uprawnień. Bo konsekwencje sa smieszne i zwykle nieściągalne. W niemczech jazda pod wpływem lub bez uprawnień i doporwadzenie do jakiegoś zdarzenia o przykrych lub tragicznych konsekwencjach moze z ciebie zrobic bezdomnego, pozbawionego wszelkich perspektyw i majątku...Wszystko co miałes i posiadałeś otrzymać moze poszkodowany lub jego rodzina w ramach zadoścuczynienia i do końca zycia i tak będziesz musiał jeszcze za to płacić... też znam takiego jednego...

2022-02-07 21:01:35 Huhumorysta

.

2022-02-07 21:00:32 Huhumorysta

Ustawodawcy nasi są przecież patriotami niewątpliwie oczywiście, przede wszystkim jednak jak najbardziej dbają o bezpieczeństwo (jak mówią co poniektórzy sceptycy: finansowe, z tym że swoje) obywateli. Dlatego zresztą są bezpłatne masowe testy, szczepionki, ... (za nasze pieniądze) i właśnie nowelizacje, aktualizacje światłe w zakresie użytkowania nawierzchni komunikacyjnych. Patriotyzm ustawodawców pozwoli nam zacząć traktować nam polskie wyroby przemysłu motoryzacyjnego jako najlepsze: tak ze względów bezpieczeństwa preferowanego m.in. zakupami sprzętu do dyscyplinowania piratuff drogowych zarówno mobilnego jak i stacjonarnego jak ze względów historycznych. Od roku bieżącego albowiem najlepszymi pojazdami wspomagającymi intencje światłych ustawodawców, stają się nasze rodzime produkty motoryzacyjne (oparte zresztą na konstrukcjach znanych i cenionych firm europejskich, np. DKW, FIAT, GAZ ). Należy postulować intensywnie i stanowczo wznowienie produkcji uniwersalnych, sprawdzonych w wieloletnich badaniach przydatności eksploatacji w warunkach naszego (ocieplającego się oczywiście) klimatu, pojazdów: motocykli WFM, WSK i SHL - ale tylko modeli 125 cm3 i samochodów Polski Fiat 126 P oraz Warszawa 223 wraz z pochodnymi. Pojazdy te będą chronić obywateli przed osiąganiem kryminalnych prędkości i w wielu przypadkach zapobiegną utratom prawa jazdy za przekroczenia limitów (jakże słusznych zresztą ! ) prędkości ! Może należałoby powołać jakiś Ogólno Europejski Komitet w porozumieniu z parlamentem EU i zgodą TSUE ?

2022-02-07 15:56:15 Hanz0

Doprecyzuję, że w zdaniu "Naraża się tylko swoją osobę jakby wyskoczyła sarna czy inny zwierzak." chodzi mi o trasę, która jest nam znana i nie ma fizycznej możliwości, nie licząc wyprzedzania, żeby ktoś znalazł się na naszym pasie. Mimo, że mam tylko jeden sezon przejechany również trafiłem na kilka wymuszeń. Po prostu trzeba wiedzieć, tak jak wspomniałeś, gdzie można, a gdzie nie można przycisnąć. W mojej okolicy większość tras to lasy i łąki. Najczęstszym zagrożeniem z moich obserwacji jest ciągnik z pługami skręcający w którąś ze stron, futrzaki, osoby które skręcają bez kierunku, włączający się do ruchu i ci wyprzedzający. Zachowując szczególną ostrożność przy tych sytuacjach i miejscach potencjalnych zagrożeń niebezpieczeństwo jest relatywnie niskie.

Zarabiając w Niemczech i płacąc tam, otrzymanie mandatu nie jest tak dotkliwe jak u nas w Polsce. Łatwiej stracić prawko - fakt. Dla zawodowego kierowcy nie jest to coś z czego może się cieszyć ale przynajmniej żaden z mandatów nie kosztuje więcej niż minimalna krajowa netto... (przynajmniej z mojej wiedzy)

2022-02-07 15:14:28 thrillco

A tu cytując "Naraża się tylko swoją osobę jakby wyskoczyła sarna czy inny zwierzak." zawarłes najbardziej przerażająca bzdurę jaka tkwi w głowach wielu niestety. poszukaj sobie jak wygląda samochód, w który wbił sie motocykl jadac 150km/h...A czasem to jest dosłownie moment gdy jakiś puszkaers pojawi sie ni stad ni owąd na drodze przecinajac nasz kierunek. Zdarzyło mi sie zbyt czesto by bez mrugniecia okiem przyznac ci w tym racje.

2022-02-07 15:12:01 thrillco

Najlepszym wyjściem panowie jest zacząć funkjonować "na niemca" i jeździć relatywnie przepisowo. Też mam 3 kategorie, w DE szczególnie o utratę prawka starac sie nie trzeba, limit 8 pkt. łatwo przewalić nawet za jednym podejsciem np. przelatujac na czerwonym trzymając komórkę w łapie i jadac o 10+ za szybko. Ale...No własnie, to co przed ale obraca sie w gówno, bo naprawdę trzeba być albo ostatnim ciapa za kierą i przy okazji nie mieć mózgu i wyobraźni by odjebac wszystkie trzy numery na raz. przez 9 lat w DE jak dotąd zapłaciłem 3 mandaty. 2 za parkowanie pod zakazem 1 za przekorczenie prędkosci na 30 o...3km/h - da sie. A grzeczny nie jestem :) trzeba tylko wiedziec gdzie mozna a gdzie lepiej sie wstrzymać.

2022-02-07 13:36:54 Hanz0

Przykro to się czyta bardzo ale zgadzam się z autorem. Jako 20-letni początkujący ale już wcześniej dokładnie obserwujący jazdę z pozycji plecaczka wiem, że każdy sezon od tej pory, nie będzie już taki sam. Sezon 2021 był moim pierwszym sezonem i najprawdopodobniej najlepszym. Bardzo zazdroszczę osobom które mogły swoją przygodę rozpocząć w latach 2000-2010.

Dużym problemem jest fakt, że nie ma miejsc żeby sobie pojeździć. Torów jak na lekarstwo. Jeszcze zależy gdzie kto mieszka i jakie trasy ma w pobliżu. Staram się szukać jakichś mniej popularnych, spokojnych, krętych tras ale nie jest to proste w moim regionie. Jeżeli takową znajdę to jest mnóstwo "albo". Albo zakręty ślepe albo nawiechrznia słaba albo to albo siamto. A na prostych gdzie jest mało i są widocznie drogi podporządkowane nie widzę przeszkody jechać 150+. Naraża się tylko swoją osobę jakby wyskoczyła sarna czy inny zwierzak.

Powołując się na dzisiejszy artykuł motegenu odnośnie braku wyraźnych zmian w kwestii liczby wypadków i potrąceń pieszych, mimo zmniejszenia liczby wykroczeń, widać ewidentnie, co rządzący starają się osiągnąć swoimi działaniami. Cyrkiem w mojej opinii jest kupowanie samochodów 300-konnych dla grupy speed po 270 tyś zł zamiast przeznaczyć te pieniądze np. na doświetlenie przejść. Po cholerę im takie samochody? Żeby mieli czym się pobawić? To może jeszcze niech zapewnią sobie karabiny automatyczne na codzienną służbę.

Przecież kierowcy, to tacy przestępcy, którzy przekraczają prędkość. Nagłówki gazet mrożą krew w żyłach. Później się dziwić, że po takim praniu mózgu pojawiają się "bandyci z kamerą" na Youtubie. Co najlepsze, w sekcji komentarzy zawsze trafi się stado owiec, które nie opuszcza samochodem murów swojego zapyziałego miasta albo w ogóle piesi, którzy po tym co piszą, ukazują swój brak wyobraźni.

Życzę wam jak najmniejszej ilości mandatów i bezpiecznego sezonu.
LwG

2022-02-07 08:04:42 Okularbebe2

Tak jest. Usłyszałem od policjanta tydzień temu, że za numer ktory wyciąłem na skrzyżowaniu mógłby - gdyby zechciał, przywalić 5000 mandatu i od razu zmieniłem się w lepszego człowieka. Do tego pięć punktów na dwa lata a gdyby był zawzięty znalazłby jeszcze kilka. Taki wynik ciężko będzie utrzymać biorąc pod uwagę statystykę.

Na drogach od razu widać kto już zapłacił, a kto nie.

Tak, dzięki temu dopiero teraz to można jeździć na motocyklu między tymi świrami.
Pozdrawiam

  • Dodaj komentarz

Archiwum

Kategorie