Najnowsze komentarze
DominikNC do: 24 początek
I o to chodzi! Pozdrawiam!
Od powstania tego artykułu minęło ...
Cześć! Dopóki pojawia się tu jakiś...
Ja też się jeszcze przyczajam. Dzi...
Damiano Italiano do: Ducati Multistrada 950 pl.
Właśnie wróciłem z mojej drugie pr...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

02.12.2023 16:15

oklejona chabeta

"Koniec następnego sezonu" albo "Podsumowanie minionego roku ", czyż takie tytuły nie są już śmiertelnie nudne? Oczywiście posypuję głowę popiołem, bo sam ich używałem, jednak teraz widząc taką sztampę nawet nie klikam by otworzyć treści. Brrr co za nuda. Dlatego postanowiłem Was zmylić.

 

    Mimo tego podsumowania są w jakiś sposób ciekawe,  zwłaszcza dla ich twórcy. Więc i sam ponownie ulegnę ich pokusie, ktora po zakończeniu daje autorowi poczucie jakby spełnienia, zamknięcia pewnego etapu. 

    Cały czas towarzyszy mi natrętne wrażenie,  że ten sezon był dla mnie o wiele lepszy niż poprzedni. Teoretycznie powinien być gorszy,  no bo i motocykl coraz bardziej opatrzony i starszy, lata lecą a w końcówce poprzedniego miałem groźny wypadek na Tenerce. Tymczasem jednak nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji i pojeździłem więcej i efektowniej niż w 2022. Czyli udało się złamać stereotyp w którym po wypadku o wiele mniej się jeździ, czy nawet porzuca motocykl na stałe (celowo napisałem motocykl a nie pasję, bo słowo pasja jest już tak przewalcowane na wszystkie strony że aż zbiera na wymiot)

    Ale lećmy chronologicznie. Zacząłem jak na mnie dosyć późno (kwiecień) i mimo suchego stycznia nie robiłem rozzimowania. W majówkę pojechałem na 3 dni na Podlasie,  bo ze względu na pogodę nie udała się Chorwacja. Ta z kolei wypaliła w czerwcu i była jednym z najlepszych wyjazdów, przy czym główny ciężar całej magii odkryła Zatoka Wymarłych Hoteli,  miejsce o którym marzyłem od dawien dawna. Potem była jeszcze Litwa Łotwa i Czechy Niemcy. Właściwie na każdą z tych wypraw nie chciało mi się jechać,  ale kiedy już ruszyłem nie mogłem się najeździć. Do tego sporo się kręciłem po kraju. Nie było żadnych przypałów,  nikt nas nie zatrzymał, nie przyszły do domu żadne mandaty.

    Oczywiście konsekwencją takiej ilości kilometrów są też spore koszty. W czerwcu robiłem mały przegląd motocykla przy 289oo kilometrów i naiwnie myślałem że do końca sezonu mi to starczy. Potem byłem wymienić tylną oponę. Rozkręciłem się jednak z tym przebiegiem i przy 385oo musiałem wstawić moto na duży serwis. To znaczy musiałem  - mogłem jeszcze z 1,5k km poczekać i zrobić to na wiosnę,  ale pomyślałem że w sumie fajnie by było załatwić to jesienią na spokojnie, a wiosną mieć gotowy do jazdy motorek, wyszykowany można powiedzieć na cały sezon jak ta lala.

    Zatrzymajmy się na chwilę przy tym drugim serwisie, to wówczas wypadła regulacja zaworów. Okazało się że w naszym silniku wszystkie dobrze trzymają normy, a pokrywę można założyć na starej uszczelce, w tak dobrym stanie była. Napinacz i łańcuch bez zastrzeżeń. Przepustnica też w normie. Diagnostyka nie wykazała żadnych błędów.  Do tego założono nowe świece i nowe klocki z tyłu. Komplet klocków tylnich starcza mi na około 20k, przednie mam jeszcze oryginalne, w połowie zużycia i liczę że dojadą do 55k. Tarcze są grube, jak nowe.

     We wrześniu Tenerka miała trzecie urodziny a w październiku przeszła pierwsze badania techniczne. 

     Co się z tym wiąże coraz mniej wygląda na super nowy motor. Cieszy mnie to z jednej strony bo mogę zacząć ją oblepiać naklejkami z dalszych podróży, oczywiście w miarę zdrowego rozsądku. Na początku jakoś tak szkoda było coś naklejać na nowiutki sprzęt, ale rok temu zacząłem delikatnie,  tu jakaś flaga z Albanii,  tam z Czarnogóry. W sierpniu nakleiłem herb Kłajpedy, potem nalepkę z Budziszyna, a na sam koniec sezonu poszedłem szeroko i przyniosłem z szuflady przeróżne wlepki które przywoziłem ze sobą. Tak wkleiła się jeszcze Transfogaraska i Transalpina,  mały herb Halstatt, zapora Malta i Karostas z Łotwy Fajnie to wygląda, każda inna, mają różne kształty i kolory, a nie jak te małe nalepki z kodami państw każda taka sama, które można kupić na alledrogo w dużych zbiorczych arkuszach a potem ponalepiać na kufer. Mam jeszcze w szufladzie wlepy ze Stelvio, Nockalm, Grossglocka i jeszcze coś tam, ale one w niej zostają  - tam był Tiger a nie Tenere i nie było by to jakoś na miejscu.

     Tenerka dzielnie znosi eksploatację. W tym motocyklu nie wydarzyło się nic. Dosłownie nic. A ilość kilometrów jakie na niej robimy przewyższa każdy z moich dotychczasowych motocykli. Tigerem nabiłem prawie tyle bo 35,5k, ale Yamaha pod koniec tego sezonu wysunęła się na pierwsze miejsce. Co ciekawe nie mam obecnie planów ani jakiegoś ciśnienia żeby zmienić ją na inny model. Jeździłem w tym roku testowo na nowym Transalpie, nowym Dl'u, siedziałem na Husqvarna Norden 901 ale każdy z nich wydał mi się mniej ciekawy niż Tenerka, choć każdy z nich na asfalcie teoretycznie jest dużo lepszy. To znaczy mniej ciekawy może złe określenie  - żaden mnie nie porwał brzmi lepiej.

     Poza asfaltem kilka razy coś tam pojeździłem Jamaszką, ale z każdym rokiem tego szutru się robi coraz mniej, choć muszę przyznać że nie chciałbym teraz motocykla, który jest cieńki w lekkim terenie. Okej, mogę jeździć tylko po czarnym, ale mam w zanadrzu tą możliwość żeby sobie gdzieś skręcić i pobrodzić w nieznane.

     Z tym rozglądaniem się za nowym moto (które zawsze mocno mi wjeżdza około 3 sezonu posiadania starego) jest w ogóle śmiesznie, bo głównie zerkam na inne Tenerki. A nigdy mi się nie zdarzało szukanie w obrębie jednego modelu. Wychodzi teraz parę ciekawych wariacji, np Explore szara ze złotymi felgami i lepszym zawiasem ale 2 cm niższa. Te z dwoma bakami do mnie nie przemawiają, to już jest jednak ciężki szpej, a jednym z atutów tego motocykla jest jego niska masa. Właściwie to optymalnie było by kupić za 2 - 3 lata (kiedy nasza będzie miała z 60+k na zegarze) niebieską lub białą używkę w wersji Rally ze złotymi falami i Akrapem z pierwszego wypustu Euro 4 i z jakimś śmiesznie niskim przebiegiem. Ja wiem, że cały czas wychodzą nowe w świeżych malowaniach, ale jakoś te kolorowe wyświetlacze i kilku stopniowy abs mnie do końca nie przekonuje. Cytując klasyka: a na co to komu potrzebne?

    No i na koniec, ale jeszcze przed pierwszymi mrozami motor stanął znowu w ogrzewanym pomieszczeniu na zimowanie. Wymieniono tam drzwi na nowe, więc jest jeszcze cieplej w środku. Wcześniej oczywiście umyłem dokładnie a potem spryskałem plakiem i roztarłem czystymi szmatkami. Łańcuch nasmarowałem. Tym razem zapadł w sen ze świeżym olejem w silniku. Akumulator wziąłem do domu, żeby go ze dwa razy podładować podczas tej przerwy. Podobnie jak rok temu, prawdopodobnie przeniosę ją do blaszaka dopiero w kwietniu,  do tego czasu nie będę jeździł.  No chyba że zrobi się jakoś wyjątkowo ciepło, no to zacznę w marcu. Nie mam już planów na konkretne wyjazdy, ale myślę że coś się stworzy w trakcie, zwłaszcza że Bartek od Multistrady proponuje wyjazd do Andaluzji wczesną wiosną. Ma teraz a'la kampera na bazie busa, z hakiem holowniczym. W tym pomyśle widzę największy potencjał. Wrzucić motki na przyczepkę i heja.

    Tak że lewa i do usłyszenia w następnym sezonie!

Komentarze : 1
2023-12-22 08:08:41 DominikNC

Cześć! Winszuję udanego sezonu. Jeśli o mnie chodzi to mam niedosyt po tym sezonie i duży apetyt na kolejny. Moja NC po 11 latach ma przebieg 90 tys km i nadal działa jak nowa, ale teraz rzadko nią jeżdżę, bo już drugi rok z rzędu najwięcej kilometrów przejechałem na enduro, taki zjazd z asfaltu. Pozdrawiam i Wesołych Świąt!

  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
2023
[zdjęć: 0]

Kategorie