24.02.2016 21:56
tajemnicza śmierć Maxa motovlogera
We wtorek w południe motocyklowy internet obiegła tragiczna wiadomość o śmierci Marcina jezdżącego na SV'ce 650 w nakedzie i nagrywającego motovlogi pod pseudonimem Max Motovlog. Osoby, które upubliczniły tą informację złożyły kondolencje i prosiły słusznie zresztą o okazanie stosownego szacunku zmarłemu i jego rodzinie, jednoczesnie nie podając przyczyn ani okoliczności śmierci Marcina.
No i zaczął się cyrk.
Co jest zupełnie naturalne widzowie znający mniej lub bardziej działalność Maxa zapragneli jak przypuszczam dowiedzieć się co tak naprawdę mogło mieć miejsce, poznać przyczyny tragedii. Zaczeły się więc pytania, domniemania i przypuszczenia. Jeszcze tego samego dnia pojawił się link do jakiś Wiadomości Lubelskich w których jest mowa o wypadku dwóch motocyklistów właśnie na SV'ce i GIX'erze którzy wpadli na wannę Mercedesa skręcającą na parking w miejscowości Karp. Jeden z nich poniósł smierć na miejscu a drugi trafił do szpitala. Zmarłym miał podobno być właśnie nasz Marcin.
Trwało chwilę, kiedy zaczeły się dalsze domysły. A bo to Sv'ka Maxa miała zielone felgi a nie niebieskie a to miała blachy WE a nie LZA i tak dalej i tak dalej. Ludzie przeklejali linka jako wyjaśnienie przyczyny śmierci Marcina pod którym w komentarzach pieklił się jakiś znajomy zmarłego chłopaka, że to nie był żaden vloger tylko jego kumpel Paweł, czy Rafał nie pamietam. Cyrk na kółkach i to zupełnie niepotrzebnie. W międzyczasie profil Maxa zniknął z FB a na YT pojawił się patetyczny tribute ''Max MotoVlog smigaj na niebieskich autostradach'' z wykorzystanymi na końcu fejkowymi fragmentami z wypadku z ciężarówą...
Mnie w pewnym momencie zaczęło już to wszystko wkurwiać bo zrobiło się niesmacznie. Nie znałem człowieka osobiście, ale oglądałem jego filmy i jak dziś pamiętam jak podobał mi się odcinek o sposobach nie dawania się zabic na moto, albo jak się śmiałem z wklejonego Allahu Akbar w jednym z ostatnich vlogów. Nie mam personalnie do nikogo o to pretensji, bo sam nie ukrywam, że chciałbym się dowiedziec co się stało, że zaledwie dwudziestokilku letni gościu - motocyklista taki jak ja, którego twórczość szanowałem i bardzo sobie ceniłem nagle kurwa umarł.
Myślę, że szkoda największa w tym, że wiadomośc upubliczniono bez podania przyczyny. Skoro nie można było jej podać to lepiej może by było nie ujawniać smutnego newsa i co było do przewidzenia wywołać sensację i lawinę pytań oraz bzdurnych domniemań tam gdzie potrzebny jest spokój, dobre wspomnienia i zaduma. Po prostu z tym poczekać na odpowiedni moment. Absolutnie nie oceniam tutaj nikogo tylko tak gdybam - relacjonuje jedynie to co zobaczyłem i jakie to na mnie wywarło wrażenie. Nie mam zamiaru dolewać oliwy do ognia - myślę że w sumie jest to taki mój trochę dziwnie podany szczery żal i smutek i prosiłbym aby o tym pamietać.
Ale ja nie tylko o tym.
Właściwie to takiej zimy to chyba nikt z najstarszych motocyklistów nie pamięta. Ludzie jeżdżą i sam dzisiaj minąłem na trasie ze dwa motocykle. Nie ma śniegu nie ma lodu, więc na co czekać ?
Kto mnie zna chociażby stąd ten wie, że do kwestii jazdy w trudnych warunkach i niskich temperaturach jestem nastawiony pozytywnie i zawsze hardcore'owo. Zaczynam nowy sezon jak się da to już w lutym a kończę najwcześniej w grudniu. Fajnie mi to zawsze szło i nic złego się nie działo.
Jednak muszę przyznać, że ta cała sytuacja z Maxem Motovlogerem, wanną Mercedesa i wyjątkowo ciepłą zimą dała mi nieco do myślenia. Wiecie - nosił wilk razy kilka to ponieśli także wilka. W samym lutym nie licząc tej niejasnej sytuacji z Marcinem zginęło co najmniej dwóch motocyklistów i to są dane potwierdzone. Do tego było kilka mniej groźnych wypadków wraz z tym najbardziej spektakularnym czyli zgruzowaniem nowiutkiej Ninji H2 na zalanych deszczem ulicach Szczecina.
Opowiedziałem Wam to wszystko ponieważ znienacka targnęły mną wątpliwosci. Szykowałem się, żeby w ten piątek założyc akum i rozzimować maszynę. Zacząc sezon, który zacząłbym pewnie już w styczniu gdybym miał swój garaż i łatwiejszy dostęp do motocykla. Albo w ogóle nie kończyłbym sezonu 2015 tylko od razu przeszedł płynnie w 2016. Przy tej pogodzie wielce prawdopodobne, że tak by się właśnie stało.
No ale muszę powiedziec zupełnie szczerze, że zniechęciłem się tym wszystkim i zmieniłem plany. Nie chodzi o to, że mam jakieś tam przeczucie, czy nagle mnie wydygało - przecież jeżdżę parę lat i widzę, że ludzie umierają na motocyklach wiosną latem i jesienią. Uznałem jednak, że chcę nieco zmienic swoje nawyki. Nie chodzi o żadną rewolucję po prostu o wdrożenie w swoje zimowanie mądrego powiedzenia, że ''cierpliwemu wszystko zawsze przychodzi na czas''.
Tak że na razie Kawasaki zostaje tam gdzie jest, czyli wypolerowane w suchym i bezpiecznym miejscu, pod plandeką chroniąca je od kurzu, a ja wstrzymuję się z rozpoczęciem sezonu. Nie wiem jeszcze jak długo, bo wiele zależy od temperatury. Siódmego marca wypada mi badanie techniczne, ale jak bedzie koło 0-5 stopni tylko na plusie to pierdolę nie jadę. Chciałbym uniknąć wpadania ze skrajności w skrajnośc ale postanowiłem wyjechać przy co najmniej dziesięciu stopniach na plusie w tym roku.
Co do kończenia sezonów to oczywiscie temat bardziej na jesień. Człowiek wjeżdżony też lata trochę inaczej. Teraz myślę sobie, że spokojnie te grudnie mógłbym zacząć sobie już powoli odpuszczac ale wiecie jak to jest - wszystko jest względne - człowiek planuje a pan Bóg krzyżuje...
pozdrowionka szybkiej wiosny Wam życzę a co do Maxa..to mam nadzieje że jest mu dobrze tam gdzie jest (*) (*) (*)
Komentarze : 20
Są gumki zimowe, maszyna 140km i sportowe gumki to nie moto na zimną i mokrą nawierzchnie. Ale z synem w zimę uwielbiamy jazdę na śniegu maszynką 2T warzącą niecałe 100kg . PS Dziwią mnie czasem niusy zginął bo zawiniło wszystko tylko nie kierowiec... Jeśli jeździ się z przepisami to ciężko zginąć... Udowodnione jest, iż 90% zajechań jest spowodowane trudnością w ocenie szybkości nadjeżdżającego motocykla przez jego nadmierną prędkość... Chodzi o gabaryty i proporcje prawidłowa ocena jest możliwa dopiero z niecałych 100m wiec jesli motong jedzie powyżej 100km/h zostaje puszkarzowi niecałe 2s na stwierdzenie "o cholera on zapierd... dużo szybciej niż powinien w tym miejscu" ;) Takie są realia... I nasza świadomość jest najważniejsza, nasze życie mamy w naszych rękach... POZDRAWIAM rozsądnych...
Zgadzam się z "Anonimowy".. Zastanówcie się na serio jakie to jest straszne przeżycie dla tej rodziny.. Chłopak zginął i okażcie szacunek. Ta tragedia stała się niedaleko mojej miejscowości akurat w tym czasie przejeżdżałem tamtędy i widziałem karetke radiowóz i straż a miedzy tym wszystkim była rodzina Chłopaka.. to straszne że pożegnaliśmy tak młodego Marcina.. Miał zaledwie 22 lata.. Współczuję tej rodzinie, i wiem co teraz przeżywa.. :/
Nie rozumiem tego, ludzie hejtujecie ten artykuł.. po co? no po co to wszystko? Marcin nie żyje i nic tego nie zmieni. A ten wypadek to wina kierowcy samochodu a nie Marcina i jego kolegi! To tamten koleś wymusił pierwszeństwo i jeszcze nic mu się nie stało.. a Marcina już z nami nie ma.. Ludzie okażcie szacunek rodzinie Chłopaka, bo na prawdę niektórzy członkowie rodziny Marcina mogą to czytać i to bardzo przykre. Bardzo przykre z Waszej strony że takie hejty lecą. Zastanówcie się kilka razy zanim się wypowiecie i napiszecie o pewnych sprawach bo to na prawdę nie jest miłe Wam się tak tylko wydaje. Ale dla rodziny Marcina to ogromna tragedia..
Zima czy nie można latać spokojnie jak śniegu nie ma. To nie temperatura zabiła tych kilku motocyklistów ostatnio.
W końcu nie wywalili orła bo nagle wjechali na oblodzony kawałek nawierzchni.
Mieszkam w UK i 3 lata przelatałem na moto bez przerwy. Często jeździłem w godzinach typu 6 rano czy 23 w temperaturach poniżej zera. Latam na VFR 800 V-Tec wiec nie jakaś najsłabsza maszyna i przeżyłem masę jazdy w deszczu i mrozie bez żadnego ślizgu.
Najważniejsze, żeby dostosować styl do warunków i się tego mocno trzymać. Wielu z nas niestety dostosowuje na tydzień a pózniej staje się zbyt pewna siebie i zaczyna zapieprzać.
Osobiście padłem tego ofiarą w zeszłym roku. Wyskoczyłem po pracy po kebab na CBR 600. Przestało padać ale nadal było dość mokro. Pewnie w deszczu przejeżdzam rocznie więcej niż większość z was w ogóle w sezonie wiec czułem się pewnie. Okazało się, że zbyt pewnie. Wpadłem w zakręt dość żwawo ale nie zostawiłem sobie marginesu na ewentualną niespodziankę w postaci pieszego lub czegoś podobnego. Na ulicę wyszły 2 starsze panie, dotkną lekko przedniego hamulca i w ułamku sekundy zawaliłem maszynę na ziemię. Tak wygląda hamowanie w deszczu, w zimny dzień kiedy lecimy w złożeniu zbyt dużą prędkością...
Można latać jak jest zimno tylko trzeba się mocno pilnować co by nas fantazja nie poniosła... :)
Niektóre komentarze są zbędne i bez sensu jak jest tak napisane to tak jest nic wam do tego czy on żyje czy nie powinniście okazać szacunek podejrzewam że połowa z was pierwszy raz o nim usłyszała i od razu dociekace pozdro
Ludzie ale czego spinacie do autora postu ani nir obraził zmarłego ani nie miał złych intencji w tym co pisał wiec po co glupje teksty źe ścigacz.pl schodzi na psy w Polsce panuje wlolność słowa wiec moźna wypowiadać się na rózne tematy w tym akurat nie ma źadnych obraźliwych ani niestosownych słów wobec zmarłego tylko czysta ciekawość tylko ccr zauwaźyć ze ciekawski jest kaźdy czlowiek . Pozdrawiam
-Za brak szacunku do tragicznie zmarlej osoby.
Scigacz.pl schodzi na psy, juz dawno wiedzialem ze to Dno ale teraz udowodniliscie tym artykulem ze jestescie Totalnie Niepowazni.... Ignoranci i klamcy
Konkrety, zaden MAX nie zginal !!! Zginal Nasz kolega z forum suzuki ( Pawel ) a drugi ranny na sv zyje.
Nie wiem dlaczego oszujujecie i jaki macie w tym interes, ale Klamiecie i to juz przesada....
Panowie w Grudniu na Moto MIKOłaje pojechałem z kumplami zrobić rundkę, w końcu zima nie nadeszła a wiadomo było że wkrótce przyjdzie..... temp. tak około 5 na plusie, przyczepność jakaś była, jak lataliśmy było ok, jednak zajechaliśmy na stację dotankować rumaki i chwilę odsapnąć. 15 minut po wyjeździe ze stacji paliw nie zebrałem zakrętu, przednia oponka nie zdała egzaminu i poślizgnęła się.... Uderzyłem bokiem w krawężnik i poleciałem na płotki oddzielające jezdnie, skończyło sie to dla mnie prawie śmiercią, złamane kregi, neuropatia nerwu wzrokowego i wiele innych obrażeń. Z własnego doświadczenia powiem wam, nie latajcie jak jest zimowy okres, zawsze jest coś na asfalcie, jak nie piasek to wylane dziadostwo a i guma nie ma swoich właściwości...... Lepiej czasem poczekać, niż stracić życie lub zdrowie...... P.S prędkości zawrotnej nie było, może wcześniej troszkę było szybciej ale w momencie wypadku jechaliśmy turystycznie.
@erjot pamiętam jak opowiadałeś, kiepska sprawa...
@michał-k , kawior - mój dobry znajomy miał szlifa w łuku na mokrym, bo TC nie dała rady.
@dominikNC i FZS600 też mam grzane manetki i wystarczające ciuchy, ale jak mówi Mjk moje moto na takie warunki podobnie jak ZX10R erjota nadaje się średnio. dużo u mnie in minus działa ten brak garażu także
@ JESTES ZEREM zastanawiałem się, czy nie usunąć Twojego komentarza, ale finalnie postanowiłem zostawić. Usunąć nie ze względu na krytykę mojej osoby, bo do tego jestem przyzwyczajony, ale z powodu tego fragmentu o odbycie, który jest trochę nie na miejscu. co do '' jakiegoś tam Pawła'' - przeczytaj proszę jeszcze raz jak to napisałem
Wyrazy współczucia dla Rodziny i Znajomych Pokój Jego Duszy Kiedyś się wszyscy razem spotkamy i Polatamy Lewa w Góre
Nie rozumiem tego dorabiania filozofii do jazdy na motocyklu zimą. Od trzech lat codziennie dojeżdżam moto do roboty cały rok na okrągło i wielkiego halo z tym nie widzę. Trzeba mieć dobre ciuchy, moto dostosowane do warunków i zdrowy rozsądek*. Moja technika i styl jazdy zimą diametralnie różni się od tego jak jeżdżę przy +30C i na suchej nawierzchni. W trakcie trzech ostatnich zim moto zostawiałem w garażu raptem na kilka dni. W tę zimę, aktualną 2015/2016 jechałem do pracy tramwajem raptem dwa dni, bo śnieg leżał. Dzisiaj było -2C i na moto zrobiłem 49 km wg GPSu. Bez dorabiania filozofii. Moja maszyna nie wie co to zimowanie, cały czas w użyciu, za wyjątkiem okresów remontów lub mojego L4. Chociaż nawet po L4 do lekarza zdarza mi się jechać na moto. Po zakonserwowaniu kolektorów smarem miedzianym nawet zimowa sól przestała być problemem. Ale jak kto woli. 1h komunikacją miejską do roboty, 30-40 minut samochodem, albo 15 minut motocyklem. Bardziej w zimie marznę na przystanku czekając aż coś łaskawie podjedzie, niż na moto. Jak jestem moto w robocie, to mam ciepły brzuch, zadek i ręce, o głowie zabezpieczonej kaskiem nie wspominając. Jak kwitnę na przystanku czekając na tramwaj, to po dobiciu do domu mam lodowate stopy, odmrożony tyłek i skostniałe paluchy. Filozofii wielkiej nie ma, co faktycznie grozi przeziębieniem.
Takie zimy jak ta to już dwie były. Trzy ostatnie zimy takie są. Dwie przed tym były normalne, z mrozami nawet koło -28-30C. Jak takie wrócą i ze śniegiem leżącym miesiąc na asfalcie, to możemy gadać o zimowaniu maszyn. Póki co temperatury ledwo koło zera oscylują, śnieg to może na górach leży, a ja w poniedziałek wyjąłem ze spodni podpinkę, bo nie da się jeździć w takim upale na trzy warstwy.
*FZS600, deflektor, handbary, grzane manety i do tego odpowiedni strój.
TEN OD SV ZYJE TAKZE FEJKOWE INFO Z TYM VLOGEREM CHOCIAZ MAM GO DALEKO W ODBYCIE
NIE JAKIS TAM PAWEŁ TYLKO PAWEŁ .. TROCHE KULTURY DLA ZMARŁEGO PRZYJACIELA CO ?
Ja nigdy nie kończę sezonu, moto czeka w garażu zawsze gotowe do akcji. Nie jeżdzę po śniegu oczywiście, ale jesli jest sucho, to nie ma problemu. Zimowe ciuchy motocyklowe dają radę, moj zestaw pozwala pojeździć dwie godziny. Żeby jeździć w warunkach obniżonej przyczepnosci, trzeba dobrze czuć swój motocykl i zachować zdrowy rozsądek. W ostatnia niedziele zrobiłem 120km po bocznych mazurskich drogach. Trafiła mi sie po drodze burzowa chmura z gradem, ale nawet wtedy nie czułem zagrożenia. Co ciekawe, spotkałem na trasie kilku rowerzystów i ani jednego motocykla. Pozdrawiam!
@Mjk
No fakt, na chwile obecna TC dziala tylko na tyl, ale za pare lat, kto wie...? Czytalem gdzies ciekawe plany Boscha, ktory ma w planach stworzenie motocykla "niewywracalnego", widzialem tez na YT ciekawe pojazdy jednosladowe (motocyklami bym tego nie nazwal), ktore dzieki zyroskopom jezdzily po lodowisku albo, co lepsze ot tak sobie staly. Bez podporek. Tak wiec kto wie co przyszlosc przyniesie:)
A z tym drugim moto to jest fajny pomysl i tez nad tym myslalem. Chetnie podszlifowalbym swoje umiejetnosci np. w amatorskiej Gymkhanie, a tam gleby to norma, moja oplastikowana ER-6F sie na to nie nadaje. Jakis sympatyczny supermociak albo leciuchny naked a la Yama MT-03 to bylyby swietne zabawki takze na badziewna pogode. Wystarczyloby wszystko ladnie ogmolowac i git. Na chwile obecna to piesn przyszlosci ale pomysl i tak mysle jest na +
TC na przód Ci nic nie da :)
Na ciulową pogodę albo zimny asfalt, polecam mniejszą pojemność i mniejszą masę, np. ja mam drugi sprzęt do zabawy - 250.
Prowadzi się jak rower, bardzo łatwo ogarnąć i wyczuć, gdy jest słaba przyczepność. Można bez stresu jechać i mieć sporo frajdy, a okazjonalne uślizgi są wręcz pożądane :D
Na 200 kilowych potworach po 130+ KM jazda jest przyjemna tylko w bardzo dobrych warunkach. Chyba, że nazywasz się Stoner... :)
Sprawy Maxa nie znam, to sie nie wypowiadam. Ze swojej strony moge jednak zlozyc kondolencje i ofiarowac pare "zdrowasiek".
Co do wyjazdow w nieciekawa pogode, to jak juz gdzies wczesniej pisalem, jezdze prawie zawsze i wszedzie, no i ostatnio mo zycie wystawilo rachunek za wpadniecie w rutyne. W moim wlasnym miescie, na trasie, ktora znam jak wlasna kieszen, zaliczylem szlif na zjezdzie z ronda. Droga byla troche wilgotna, myslalem o niebieskich migdalach zamiast patrzec na droge i dup. Przednie kolo ujechalo na jakims gownie na drodze i pozamiatane. Nie zdazylem nawet pomyslec "o k..."! Obylo sie bez strat w ludziach, ucierpiala przede wszystkim duma i portfel, bo lusterko, heble i plastiki mam przytarte. Siara jak ciul, tak wiec nie bierzcie ze mnie przykladu! Nastepne moto biore z TC;)
Ja sezon kończę przeważnie w październiku a zaczynam w marcu. Poniżej 10 stopni nawet nie myślę o wyjeżdżaniu choć czasami kusi. Nie jestem hardkorowcem a dla wielu to pewnie mięczakiem, nie lubię zimna i szkoda mi zdrowia bo to się wszystko odkłada po pewnym czasie. Z racji że lubię latać dość szybko potrzebuję też dużo przyczepności a przy niższych temperaturach, wilgoci i syfie na drogach nie ma jej wystarczająco to i nie wyjeżdżam.
Mój kumpel zginął prawie dwa lata temu. Bardzo to przeżyłem. Wiem jaki to ból dla rodziny i najbliższych. Po takiej tragedi życie nie jest już takie samo, miłość do motocykli (choć pewnie zostaje na zawsze w sercu) też już niestety nie.
Odnośnie kwestii śmierci chłopaka się nie wypowiem ponieważ nie znam okoliczności... Nie kojarzę nawet Maxa z tego względu, że w wyniku problemów rodzinnych ostatnimi czasy motocykle zeszły trochę na boczny tor... I tak bywa w życiu :/ Co do drugiej części wpisu - trafne refleksje! Dodam trochę od siebie. To, że świeci słoneczko a temp. jest na + nie oznacza, że są idealne warunki do jazdy. Nie wspomnę o kwestii przyczepności itp. W grudniu pojechaliśmy na MotoMikoaje. Pogoda była cudowna - wbrew pozorom! temp. kilka stopni na +. Kilku godzinna impreza - miałem bieliznę termo (2 koszulki) + kombi itd. Efekty - przewiało mi nerki, plecy. Przez 3 tygodnie nie mogłem się schylać. No ale jak to "kozacy" stwierdzą - jesteś mięczakiem! Źle się ubrałeś... Zobaczymy za X lat jak będzie ze zdrówkiem ;) a inne kwestie to warunki drogowe, gdzie nawet podczas łagodnej zimy mamy tony piachu na ulicy. Później "Kozak" wyjeżdża bo poczuł wiosnę, daje po hamplu i gleba - o ku***! Bo piasek był... Ogólnie temat rzeka... P.S dzisiaj było całkiem fajnie :) Szkoda, że w ciągu 30 min pogoda zmieniła się diametralnie jak wyjeżdżałem z pracy. Z + kilku st. do 0 i nagły opad śniegu z deszczem... Efekt - szklanka. Ludzie nie wiedzieli co się dzieje... A co tu mówić gdyby ktoś jechał moto... No ale mądry Polak po szkodzie ;)
Archiwum
- listopad 2024
- wrzesień 2024
- maj 2024
- kwiecień 2024
- marzec 2024
- grudzień 2023
- październik 2023
- sierpień 2023
- czerwiec 2023
- maj 2023
- kwiecień 2023
- grudzień 2022
- listopad 2022
- październik 2022
- wrzesień 2022
- lipiec 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- luty 2022
- listopad 2021
- październik 2021
- wrzesień 2021
- sierpień 2021
- lipiec 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- październik 2020
- wrzesień 2020
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- wrzesień 2019
- sierpień 2019
- lipiec 2019
- czerwiec 2019
- maj 2019
- marzec 2019
- luty 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- sierpień 2018
- lipiec 2018
- czerwiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- lipiec 2017
- czerwiec 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- czerwiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (15)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)