• » RiderBlog
  • » jazda-na-kuli
  • » tiger 800xr z przebiegiem 51k ...a jak po takim dystansie wygląda twój motocykl?
Najnowsze komentarze
DominikNC do: 24 początek
I o to chodzi! Pozdrawiam!
Od powstania tego artykułu minęło ...
Cześć! Dopóki pojawia się tu jakiś...
Ja też się jeszcze przyczajam. Dzi...
Damiano Italiano do: Ducati Multistrada 950 pl.
Właśnie wróciłem z mojej drugie pr...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

23.11.2019 09:59

tiger 800xr z przebiegiem 51k ...a jak po takim dystansie wygląda twój motocykl?

jako że rozmyślam pomału o zmianie motocykla, przeglądam wiele przeróżnych ogłoszeń. ich lektura dostarcza wiele godzin rozrywek na szaro bure, jesienne wieczory.

 

     Oczywiście - przebieg, temat rzeka. Grupą motocyklistów przyznających się do największych przbiegów w swoich motocyklach są chyba właściciele dużych gs'ów, gdzie dyżurnym żartem jest 100k, po którym motocykl jest dopiero dotarty. Motocykle turystyczne w ogóle, to też segment gdzie deklarowane cyfry wydają się być bardziej realne. Natomiast to co rzuca się w oczy na rodzimych portalach, to powiedzmy taki średni przebieg w granicach 30 - 40 k, wydający się najbardziej lubianym przez naszych motocyklistów. Przy czym dotyczy on często sprzętów nawet i dwudziestoletnich.

    Dobra, to tyle tytułem wstępu, a wszyscy i tak wiemy jak jest. Ja w tym dzisiejszym tekscie chciałbym się jednak odnieść stricte do swoich doświadczeń z moim obecnym motocyklem, w kontekście jego stanu technicznego i wizualnego, po pokonaniu tytułowego dystansu. Jeżel, jak już wyżej ustaliliśmy, średni deklarowany przebieg naszych kilku - kilkunastoletnich motocykli, to około 30 - 40 k, no to 51k jakie wskazuje nasz zegar jest już wartością po przepracowaniu której, można się pokusić o jakąś w miarę miarodajną recenzję. Coś już się wtedy wie o swoim motorze, zwłaszcza że przekazano wraz z nim jego pełną historię zakupowo - serwisową.

     Nasz motor, o którym tutaj mowa, to Triumph Tiger 800xr zakupiony w polskim salonie i zarejestrowany pierwszy raz w maju 2013 roku, nie będący wcześniej motocyklem testowym. Pierwszy właściciel wykonał w aso przeglądy przy 1k, 10k i 20k. Oprócz standartowych czynności wymieniono przy ostatnim serwisie komplet klocków z przodu oraz tylną oponę. Motocykl w stanie dobrym i bezwypadkowym trafił w moje ręce w maju 2016 roku z przebiegiem 20,5k, przez co zostałem drugim jego dumnym posiadaczem.

     Jako, że we wspomnianych ogłoszeniach motocykle nieraz z mniejszym niż nasz przebiegiem często opisane są jako po wymianie łożysk główki ramy, uszczelniaczy lag, akumulatora itp, to ideą mojego artykułu będzie przekazanie wiedzy o stanie wielu elementów naszego motocykla, po wspomnianych 51k i prawie siedmiu latach eksploatacji, z czego dwa sezony od marca do grudnia motocykl przestał na zewnątrz pod pokrowcem.

    Wiadomo, że ciężko będzie odnieść ten tekst do innych motocykli, ponieważ kazdy producent ma inne standarty, a kazdy użytkownik inny sposób użytkowania. Tiger 800 z tych roczników ma dwie główne wady: silnik krokowy biegu jałowego dostarczony przez japońską firmę keihin, oraz sprężynę powrotną dźwigni zmiany biegów. Silnik krokowy wymieniłem w tym roku przy przebiegu 45k ( koszt elementu 750zł) natomiast sprawdziłem sprężynę i w moim egzemplarzu podobno nie wymaga wymiany, bowiem została już odpowiednio wzmocniona. Co ciekawe, na nasz egzemplarz producent nie ogłosił nigdy żadnej akcji przywoławczej.

     Przejdźmy do stanu elementów eksploatacyjnych po koleii. Dodam, że sposób użytkowania naszego moto określę jako " dynamiczny - turystyczny" 70% solo/30% z pasażerem i kufrem. W 99% po czarnym, w 1% szutry i drogi gruntowe, na weekendowych trasach, bez codziennych dojazdów po mieście. W moich rękach odbyły się 3 serwisy wg. serwisówki - przy 30k, 40k i 50k, oraz dwie dodatkowe wymiany oleju i filtra między interwałami. Motocykl nie był regularnie myty myjkami ciśnieniowymi (może ze dwa razy w sumie), tylko suchą chemią i raczej nie jeżdżony w deszczu.

      Jak to więc mawia klasyk: na dzień dzisiejszy zużycie elementów głównych i osprzętu wygląda następująco:

      - fabryczny napęd: ekstremalnie trwały element - wytrzymał 41k i właściwie był jeszcze "do jazdy"

      - gumy wybieraka oraz ślizg łańcucha sprawdzone, nie wymagają jeszcze wymiany

      - klocki tył: jedna wymiana była przy przebiegu 30k, obecnie okładzina jest jeszcze w połowie

      - klocki przód: wymienione jeden raz przy 20k, wygląda, że wytrzymają jeszcze z kilka tysięcy 

      -  tarcze: wszystkie trzy wciąż oryginalne - grube, bez rantów czy jakichkolwiek  luzów

      - układ chłodzenia - sprawny,  wykonano jedynie wymianę płynu rok temu

      - akumulator - cały czas działa fabryczna yuasa

      - silnik: pobiera około 200 - 300ml oleju na 10k, zawory jeszcze są w normach, bez ani jednej  ich regulacji

      - skrzynia, alternator, sprzęgło, rozrusznik: żadnych interwencji w te elementy 

      - łożyska w kołach, łożyskowanie wahacza: oryginalne, bez niepokojących objawów

      - łożysko główki ramy: jeszcze fabryczne, bez luzów, przeskoków czy stuków

      - uszczelniacze przedniego zawieszenia: nie wymieniane, olej w lagach fabryczny, bez wycieków

      - elektryka bez zastrzeżeń, bezpieczniki jak dotychczas nigdy  nie dotykane

      - linki sprzęgła i gazu oryginalne, regulowałem je tylko raz.

      - zaciski hamulcowe nie czyszczone, ani nie regenerowane, jedynie wymiana płynu co dwa lata

      - całe oświetlenie wraz z zegarami działa prawidłowo - nie wymieniane 

      Tak w dużym skrócie przedstawia się sytuacja po przebyciu 51k. Właściwie oprócz krokowca i wymian eksploatacyjnych to nic w motocyklu nie było robione. Na chwilę obecną nie ma żadnego elementu, który wymaga jakiejkolwiek naprawy, regulacji czy wymiany. Teoretycznie motocykl jest przygotowany do kolejnego sezonu, przy czym obecny sezon jeszcze dla mnie trwa.

     Przejdźmy teraz do jakości wykonania i trwałości całego motocykla - a ta jest bardzo wysoka. Śruby nie śniedzieją, plastiki nie są wypłowiałe, powłoka lakiernicza bez zastrzeżeń. Motocykl nie jest porysowany co świadczy o dużej odporności użytych materiałów, wszystko to jest dobrze spasowane, nic nie skrzypi, nic nie odpada. Z minusów to na ramie pojawił się mały odprysk lakieru i zaczął rdzewieć, w tej chwili jest już zabezpieczony. A także lewy handbar - farba na nim się łuszczy w okolicach końcówki kierownicy. Stan siedziska kierowcy trudno dokładnie określić, gdyż obecnie jest akcesoryjnie obszyte, siedzenie pasażera jest jeszcze jak nowe. Zamki regularnie smarowane, pracują leciutko, blokada kierownicy działa płynnie. Natomiast na przednim lewym kierunkowskazie po chłodnej nocy, pojawia się odrobina skroplonej wilgoci pod kloszem, prawdopodobnie z mojej winy - kiedyś porozkręcałem wszystkie migacze i wyczyściłem wewnątrz - być może naruszyłem uszczelkę na przykład. No i słówko o odponości konstrukcji - jak pewnie pamiętacie w sierpniu w oczekiwaniu na prom w chorwacji w tył motocykla wjechało mi dostawcze ducato. Dotychczas nic z tym nie zrobiłem, nie widać żadnych uszkodzeń, jedynie ogon ma leciutki luz z prawej strony, w niczym to nie przeszkadza.

      Tutaj zatrzymam się dłużej na dwóch elementach. Ostatnio oglądałem tigera 800xc z przebiegiem 46k i zauważyłem, że ikonka na przycisku rozrusznika jest nieomal cała starta, gdzie u mnie wygląda jak dopiero co wykonana w fabryce. Sugerowało by to bardzo dużą ilość uruchomień tego motocykla, ale po dokładnej jego inspekcji wynikło, że prawdopodobnie mnóstwo czasu spędził w ciężkim terenie - a tam często gasnął i był uruchamiany kciukiem w ubłoconej kurzem i piaskiem rękawicy, która działała jak peeling. Drugi element to manetki - w tigerze podobnie jak kierunkowskazy są wspólne z jeszcze kilkoma markami np. z aprillią. Moje są prawie nie zużyte z prostej przyczyny - są bez grzania. Grzane manetki w tigerach mają inny wzór i przy podobnych do mojego przebiegach wykazują już wyraźne ślady zużycia. To samo dotyczy motocykli bmw - testówka gs 850, o której więcej będzie za chwilę miała mocno już sciorane manetki.

     Jeśli zaś chodzi o samą jazdę tym motocyklem, to to co się uwidacznia w porównaniu z nowymi motocyklami, to na pewno drobne luzy w przeniesieniu napędu, które są pewnie sumą luzów kilku elementów, wynikłych z tytułowego przebiegu. Następny minus to sporadyczne stuki na głębokich nierównościach dochodzące z tyłu - sprawdziłem amortyzator i zawieszenie pod kątem luzów ale stwierdziłem nieprawidłowości - może to łańcuch stuka o wahacz (centralki nie mam). Oprócz tego, to jazda odbywa się bez zastrzeżeń. Dynamiczna trzycylindrówka generuje niewielkie wibracje, nie ma więc problemów z luzującymi się śrubami czy pękającymi mocowaniami. Średnie spalanie wynosi 5 - 6 litrów na 100 kilometrów. Podczas 31k, które przejechaliśmy na nim z agą, motor ani razu nas nie zawiódł, nie było żadnej awarii unieruchamiającej, odpala w każdych warunkach i temperaturach. Oczywiście - serwisujemy jak pan przykazał, a nawet lepiej oraz zimujemy zgodnie z zasadami sztuki.

       Pragnę dodać jeszcze jedno, b. ważne przesłanie - tiger wydaje się być pancerny, ale nie chodziło mi tutaj o to, żeby jakoś specjalnie go gloryfikować. By być pliszką która tylko swój ogon chwali, jak to na naszych rodzimych forach, czy grupach często się zdarza. To jest tylko motocykl, motocykl jakich wiele. Cieszę się jednak, że nie psuje się w ogóle i nie przysparza nam prawie żadnych problemów. Nie chcę też zbytnio ambasadorować triumph'owi - i tak nie miało by to dla mnie większego sensu, gdyż wkrótce pewnie i tak będę jeździł jakimś motocyklem innej marki.

     Ten mój tekst jest zatem z jednej strony recenzją motocykla używanego z brytyjskiej stajni od technicznej strony, a z drugiej karkołomną próbą opisu jak działa konkretny przebieg na dany motocykl. Karkołomną, bo jak wspomniałem każdy producent ma inne standarty, a użytkownik nawyki. Jednak, kiedy czytam ogłoszenia sprzedaży, gdzie w miarę młode motocykle, o deklarowanym przebiegu powiedzmy 30k, mają już niby powymieniane elementy, które u nas są jeszcze w doskonałej kondycji, no to automatycznie nie mogę uniknąć porównań do stanu naszego motocykla.           

      Zatem, czy przebieg 51k w siedmioletnim sprzęcie to dużo czy mało? Wydaje się, że raczej nie za dużo jak na wyprawówkę - bo niecałe 8k rocznie, ale z drugiej strony to też nie mało.... 

     Czyli tutaj jak zawsze - wszystko jest względne. Na przebiegu się nie jeżdzi, tylko na motocyklu, dlatego jego stan oraz historia - są kluczowe. Powiem wam, że oglądałem ostatnio prawie polisingową crf 1000 z 2017 o przebiegu 35k, oraz potestowego gs 850 z 2018 i z przebiegiem 18k i było naprawdę kiepsko. Jak słusznie zauważył sprzedający africe, były to motocykle, które on sam nazywa, bardzo trafnie zresztą " niekochanymi". Intensywna, estremalnie budżetowa eksploatacja przez dany okres czasu z parkowaniem pod chmurką, brak regularnych czynności smarująco - pielęgnacyjnych i w efekcie miałem przed sobą dwa motocykle, które były kilka lat młodsze od naszego tygryska...a wyglądały jakby były kilka lat starsze.

      Właściwie to by było na tyle w tym temacie. Dodam tylko, że poszukiwania następnego moto idą mi wyjątkowo ciężko. Wysoka jakość opieki serwisowej, jaką otaczam nasz motocykl powoduję, że tego samego chciałbym oczekiwać od innych. Mam świadomość, że sprzedaż motocykla, którego przez ostatnie cztery sezony konfigurowałem pod nasze preferencje i który w mojej opini bez wiekszych problemów spokojnie dokręci przebieg do 100k, albo i grubo, grubo więcej, nie jest do końca logicznym posunięciem.

      Ale, co wam mam powiedzieć  -  sami dobrze wiecie jak to jest, ci z was, dla których motocykl jest  i będzie zawsze przede wszystkim wspaniałą zabawką ...a nawet najlepsze  zabawki, niestety bardzo często szybko się nudzą.

Komentarze : 12
2022-10-31 22:08:47 Łukasz 40

To jest bardzo mały przebieg, kumpel na chińskim benelli trk w 16 miesięcy nakręcił 78 000 km, motocykl z 2021r.

2022-08-05 12:40:24 Jaco55

Mam to samo moto z przebiegiem 62k wlasnie wróciłem z objazdu Włoch 4 tys. We wrzesniu Austria pewnie z 3 tys. I biezaca jazda sezon skończe pewnie na 15 tys. Co da na blacie 68 tys jak bedzie cos nie tak generalka za 10 tys i bedzie jak nowy

2020-12-17 06:32:58 thrillco

jazda na kuli - To tez zalezy od rynku. u nas wynalazek, w UK pewnie poszedłby w mig. Ale znam temat jako eks posiadacz Rovera 75 :) Ile to sie trzeba natłumaczyć, że nie potrzeba calowych kluczy by cos odkręcić :)

2020-12-12 19:26:21 jazda na kuli

thrillco - autoreklama fajna, wpis nawet poszedł na fb ścigacza z opisem coś typu "kto chętny na motocykl blogera"? I co ... nic to nie dało. Fakt, że potem pojawił się w końcu kupiec, ale trochę to trwało. Konkuluzja jedna : nigdy więcej wynalazków :)

2020-12-10 07:06:01 thrillco

Fajna autoreklama. I bardzo fajnie, że jesteś swiadomym motocyklistom, który wie, ze o sprzet trzeba dbac i nie chodzi tu o polerowanie lakieru i czysta szybkę, bo niektórzy głównie do tego sie ograniczają. jednak co do wstepu...Znakomita część o ile nie iwekszosc motocykli w PL pochodzi nie z rynku rodzimego a importu zwykle z Niemiec, Włoch, Francji. I to co sie mówi o GS to jest prawda. Dlaczego? Bo te motocykle jako używane ladują na rynku PL z czasem przedziwnie niskimi cenami względem przebiegu. Podczas gdy spojrzysz na ich rynek rodzimy to w tej cenie próżno szukać relatywnie nowej maszyny z podobną cenę, która miałaby mniej niż 70-90tys.km najechane. moja SV ma 46kkm. Stan kosmetycznie jest zadowalający i gdybym miał sie tylko do wyglądu ograniczyc to bym go nie kupił. Ale znacznie bardziej istotne jest, ze technicznie jest pico bello.

2020-01-13 21:49:19 macjus6

Taka jest niestety prawda, że kupujący patrzą głównie na przebieg, a nie stan motocykla. Ja mam Kawe Z750 z 2009 roku i już 81k km zrobione, gdybym sprzedawał to pewnie umarłbym ze śmiechu jakie pieniądze ludzie by oferowali, a moto mechanicznie bez zarzutu, wszystko wymieniane na czas.

2019-12-04 19:17:19 jazda na kuli

Marcin Jan - z tym pod sprzedaż to było by pięknie, ale raczej nie mam złudzeń :)
DominikNc i Marcin - przebieg rzędu 70k to już naprawdę może być problem ze sprzedażą w satysfakcjonującej cenie.
Michał Sobczak - no właśnie ;)

2019-12-01 19:27:59 Marcin Jan

o widzę wpis pod sprzedaż ;).
A tak serio moją hankę pogoniłem jak miała 65 tys km na zegarze. Oj co ja się nasłuchałem od kupujących że straszenie duży przebieg. To był ostatni moment aby sprzedać ją z tym przebiegiem w dobrych pieniądzach. Gdybym miał pewnie o 10 tys więcej to musiałbym mocno zejść z ceną aby się sprzedała, a to z drugiej strony głupio robić wiedząc co i jak było serwisowane.
Zgadzam się że w PL komfortowo sprzedaje się sprzęt tak z max z przebiegiem 40000 a nawet skłaniałbym się do teorii że 30 tys km. Powyżej to kręcenie nosem kupujących. No ale co zrobisz skoro większość motocykli sprowadzanych z zagranicy ma symboliczne przebiegi.
Jak czasem przeglądałem ogłoszenia cbf to widziałem np. taki opis "nowe tarcze" a cebefka na liczniku niby 40000. Dziwne bo u mnie przy 65.000 był naprawdę lekki rancik. I do 100.000 lekko by wystarczyły. I takich kwiatków jeszcze innych jest sporo w ogłoszeniach.
Ja osobiście nie boję się przebiegów jeśli wszystko było robione na czas i nie ma luk w zeznaniach sprzedającego. Bardziej obawiam się przeszłości wypadkowej i zrobienia motocykla "na odwal się" i kosztów na ew. doprowadzenie do właściwego stanu. Niestety miałem takie coś w moim pierwszym motocyklu.
Słyszałem o przypadkach gdzie ktoś kręcił duże przebiegi i aby zaoszczędzić na ASO kręcił licznik w ciągu roku. Więc na papierze i na liczniku auto miało o połowę mniejszy przebieg niż w rzeczywistości. Teraz trochę będzie większe ryzyko bo dochodzi kontrola licznika przez policję, choć z drugiej strony można jeździć latami i nie mieć żadnej kontroli.

2019-12-01 09:37:26 DominikNC

Cześć, z moją Honda jest podobnie, ponad 60 tys km po 7 sezonach. Jeden właściciel, serwisowana, jeździ tak samo, jak kiedy była nowa. Pozdrawiam!

2019-11-29 22:56:44 Michał Sobczak

"Zatem, czy przebieg 51k w siedmioletnim sprzęcie to dużo czy mało? "
Wszystko zależy od postrzegania słowa dużo oraz mało ;)

2019-11-29 20:33:30 jazda na kuli

Gie-na-2oo u nas też przebiegi są ewidencjonowane od 2014go co roku na badaniu technicznym. Więc żeby ukryć przebieg trzeba by go korygować corocznie, ale po upływie gwarancji, bo na przeglądach w aso też są zapisywane, chociaż tu też by można zamieszać i na badaniu stawić się co rok, zamiast wg przebiegu. Zresztą, pierwsze badanie techniczne jest po 3 latach więc co za problem skorygować z 40k na 8k na przykład ;) Ja akurat podchodzę uczciwie do tematu i cała historia jest czarno na białym :)

2019-11-25 11:22:32 Gie-na-2oo

To jest bardzo ciekawe, ze generalnie ludzie chca duzo jezdzic, jednoczesnie kupujac kilkuletnie moto oczekuja nie wiadomo jak niskich przebiegow. Stad ta cala otoczka zwiazana z przebiegami. W UK jest o tyle spoko, ze informacja nt przebiegow na kolejnych przegladach jest dostepna dla kazdego od reki. Osobiscie kupujac cokolwiek, nie zwracam uwagi na przbebieg tylko ilosc poprzednich wlascicieli i obecny stan pojazdu. Po tym jak moto wyglada w momencie sprzedazy mozna powiedziec duzo o tym jak i przez kogo byl uzytkowany, a stad juz latwo idace wnioski o tym czego nalezy sie po takim sprzecie spodziewac.

  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
51k
[zdjęć: 3]

Kategorie